Na początku brakuje im wiary we własne możliwości, poczucia sprawczości i odwagi... | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 17.04.2018

Na początku brakuje im wiary we własne możliwości, poczucia sprawczości i odwagi…

Bez granic – to można w skrócie powiedzieć o Prezes Fundacji Podróże Bez Granic R1; Marcie Ostrowskiej.

Witaj Marto, w pierwszej kolejność pozwól, że pogratuluję ci medalu Gdynia bez Barier w XIX edycji konkursu. Jesteś Prezesem Fundacji Podróże Bez Granic, twoja Fundacja stara się granice. Czy burzenie granic jest trudnym wyzwaniem?

Realizowane przez nas zadanie burzenia granic i obalania stereotypów na tematów osób z niepełnosprawnością jest zadaniem długofalowym bo wymaga przede wszystkim mentalności zarówno osób z niepełnosprawnością jak i osób postronnych. Jest to trudne ale też niezwykle ciekawe zadanie, które od 5 lat działania Fundacji niezmiennie nas cieszy.

Gdzie twoim zdaniem są większe granice, w podopiecznych fundacji, czy też w ludziach z którym współpracujecie?

Myślę, że obie strony mają swoje, odmienne granice. Osobom z niepełnosprawnością często brakuje wiary we własne możliwości, a osobom postronnym wiedzy na temat niepełnosprawności, problemów z jakimi się OzN zmagają, ale także ich potencjału. Organizując nasze wyjazdy widzimy jak często obie strony odkrywają ile naprawdę jest możliwe i że te granice, które obie strony wcześniej widziały w praktyce da się pokonać jeśli tylko się chce.

Jak udaje ci się przekonać osoby do skoku ze spadochronem pomimo niepełnosprawności? A może jest tak, że nie trzeba przekonywać a raczej umożliwić realizację marzenia?

Nie muszę nikogo przekonywać – osoby z niepełnosprawnością same się do nas na takie wyjazdy zgłaszają, zawsze w nadmiarze – to pokazuje, że jest niezwykle duża potrzeba realizacji taki działań i umożliwiania OzN przekraczania swoich granic.

Czy twoim zdaniem w osobach niepełnosprawnych są bariery wewnętrzne, która blokują je w działaniu?

Jak mówiłam na początku, osobom z niepełnosprawnością bardzo często brakuje wiary we własne możliwości, poczucia sprawczości i odwagi. Skupiając się na rehabilitacji fizycznej OzN często zapomina się o psychice czy sferze emocjonalnej. My próbujemy wzmacniać właśnie te dwie sfery.

Od wielu lat masz kontakt z środowiskiem osób niepełnosprawnych, czy twoim zdaniem płeć osób niepełnosprawnych ma jakiś wpływ na przekraczanie granic?

Nie, nigdy nie zauważyłam żadnego związku.

W Fundacji robicie z osobami z różnymi dysfunkcjami niesamowite a jednak możliwe rzeczy. Na czym głównie polega praca w Fundacji?

W Fundacji działamy w zespole 4 osobowym, każdy z nas poza działalnością w Fundacji ma zwyczajną pracę, a więc działamy głównie „po godzinach” i z pasji. To chyba klucz do naszego sukcesu – lubimy to co robimy. Słuchamy uczestników naszych wyjazdów, wspólnie wymyślamy kolejne cele i zabieramy się za organizację dalszych wyjazdów i sprawdzania co się jeszcze da.

Czy twoim zdaniem z niepełnosprawnością radzą sobie gorzej mężczyźni czy kobiety?

Nie prowadziłam tego rodzaju badań i na wyjazdach staram się traktować wszystkich tak samo bez względu na niepełnosprawność, wiek czy płeć.

Z własnego doświadczenia wiem, że najtrudniejszym wyzwaniem jest założenie rodziny przez osoby niepełnosprawne. Główną przyczyną są, bariery w społeczeństwie, brak środków finansowych oraz z perspektywy faceta bariery w relacjach z kobietami.

Zgadzam się, że zakładanie rodzin i związki osób z niepełnosprawnością to trudny temat, niemniej jednak znam sporo par gdzie osobą z niepełnosprawnością jest mężczyzna i jakoś mam poczucie, że łatwiej jest znaleźć partnera mężczyźnie z niepełnosprawnością niż kobiecie. Ale oczywiście nie prowadziłam w tym kierunku badań i jest to moje subiektywne odczucie.

Jak twoim zdaniem można tę barierę pokonać?

Myślę, że wiele barier, w tym tę, można pokonać właśnie poprzez pokazywanie i udowadnianie, iż osoby z niepełnosprawnością są osobami z takimi samymi marzeniami, potrzebami i możliwościami jak osoby w pełni sprawne.

Jesteś zapalaną żeglarką, czy żeglarstwo ma wpływ na to co robisz w Fundacji?

Ze względu na moje zaangażowanie w żeglarstwo zrealizowaliśmy w Fundacji 3 wyjazdy żeglarskie we współpracy z Yacht Clubem Rewa, ale nie skupiamy się na tej dziedzinie aktywności w większym stopniu niż na innych, także dlatego iż są inne fundacje i organizacje specjalizujące się wyłącznie w żeglowaniu.

Jakie problemy napotka Fundacja przy realizacji projektów?

Problemem większości działających organizacji jest zawsze walka o środki na realizację zaplanowanych działań. W naszym przypadku jest to także stereotyp, że organizowane przez nas wyjazdy to sama zabawa, podczas gdy z doświadczenia wiemy, iż mają one ogromne znaczenie motywacyjne i terapeutyczne.

Z innej strony, dużym wyzwaniem jest dotarcie do osób, które naprawdę takich wyjazdów potrzebują, a nie są aktywne w sieci.

Jakie projekty Fundacja realizuje?

W chwili obecnej Fundacja realizuje całą serie wyjazdów aktywizujących możliwych dzięki otrzymanemu wsparciu finansowego ze szkoły języka angielskiego Early Stage tj. rajd samochodami terenowymi, lot balonami, rajd rowerowy, nurkowanie czy spływ kajakowy. Ponadto realizujemy cykliczne aktywizująco-integracyjne spotkania dla osób z niepełnosprawnością w Gdyni.

Jakie są koszty realizacji projektów, które realizuje Fundacja?

Koszty w dużej mierze zależą od wybranej aktywności oraz liczby osób i bardzo się różnią – niektóre nasze wyjazdy są bardzo drogie, co sprawia ze są niedostępne dla osób z niepełnsorpawnością, jak np. loty balonem czy skoki na spadochronach, inne jak spływ kajakowy czy rajdy rowerowe są stosunkowo niedrogie.

Czy są twoim zdaniem granice, których nie można pokonać?

Cały czas ich poszukujemy.

Co twoim zdaniem jest najważniejsze w pracy w takiej fundacji jak Fundacja Podróże bez Granic?

Pasja, codzienna otwartość na przełamywanie własnych ograniczeń i odkrywanie nowych możliwości w innych ludziach.

Jak uważasz, czy  medal Gdynia bez barier w XIX edycji konkursu pozwoli na nowe niesamowite projekty?

Medal Gdyni bez barier to duże uznanie dla naszej działalności, z której niezwykle się cieszymy. Mamy nadzieję, iż pomoże nam w on w nagłośnieniu naszej działalności a w konsekwencji zdobywaniu kolejny środków na realizację naszych działań.

Jakie jest twoje największe marzenie związane z pracą w Fundacji?

Chciałabym móc poświęcać jej więcej czasu niż jest to możliwe obecnie bo pozwoliłoby to na jeszcze szersze działanie.

Kto lub co mogłoby pomoc w tej pasji którą realizujesz?

Otwarci ludzie, którzy podobnie jak my wierzą w ideę rehabilitacji uświadamianie osobom z niepełnosprawnością ich potencjału i możliwości.

Opowiedz jak wygląda codzienna praca w Fundacji?

Nie jestem w Fundacji zatrudniona na etat. Działam właściwie wolontaryjnie, najczęściej bez wynagrodzenia, „po godzinach” – wcześniej po mojej codziennej etatowej pracy, a obecnie, przebywając na urlopie macierzyńskim, po położeniu synka spać lub korzystając z jego chwil samodzielnej zabawy. Nie ma więc czegoś takiego jak „codzienna” praca w Fundacji. Raczej poświęcamy jej tyle czasu na ile codzienność nam pozwala.

Czy twoim zdaniem życie to nieustająca podróż?

Tak, traktuję życie jak nieustającą podróż, zresztą faktycznie bardzo dużo jestem ruchu, która codzienne przynosi nowe wyzwania, ale przede wszystkim nowe możliwości, które należy dojrzeć i je wykorzystać oraz nowe, ciekawe osoby na drodze, od których możemy się uczyć i inspirować w codziennej działalności. Tego wszystkim życzę.

Autor

- dziennikarz śledczy Gazety Bałtyckiej, kierownik redakcji ds. rozwoju. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Wyświetlono 7 komentarzy
Napisano
  1. Wielkie brawa dla Pani Marty Ostrowskiej za taką pasję.
    Do autora wywiadu mam parę uwag.
    Jako że jest Pan osobą z dysfunkcjami narządu ruchu, winien Pan wiedzieć a przede wszytkim dawać przykład, że nie używa się nazwy „osoba niepełnosprawna” lecz „osoba z niepełnosprawnością”. Podmiotem jest zawsze osoba, nie niepełnosprawność.
    Tu ponowne brawa dla Pani Marty, która z uporem stosowała zwrot „ osoba z niepełnosprawnością”
    Pomijam całą masę błędów interpunkcyjnych, proszę jednak pamiętać, że w wywiadach pisze się zwroty grzecznościowe ( Ty, Tobie…) wielką literą.

    • Profesor pisze:

      To ja może odpowiem na wątpliwości językowe. Otóż zdecydowanie poprawniej jest mówić „osoba niepełnosprawna”. A to dlatego, że „niepełnosprawność” nie jest konkretną cechą, a określeniem ogólnym, zatem przypisywanie takiego niekonkretnego przymiotu do osoby jest błędem. „Osoba” powinna występować „z konkretną cechą” lub jako „osoba jakaś”, stąd określenie „osoba niepełnosprawna” – jest tu ze wszech miar poprawne. Pozostałe formy są raczej językowymi mocno karkołomnymi konstrukcjami udziwniającymi język polski. Nie róbmy tego, zresztą takie formy nie są przez użytkowników języka przyjmowane, o czym świadczą badania językoznawcze.

      • OzNImię... pisze:

        Według T. Gałkowskiego termin „niepełnosprawny” bardziej przynależy do świata rzeczy niż ludzi. Dlatego, o ile nie budzi zastrzeżeń wyrażenie „niepełnosprawna maszyna”, o tyle określenie tym mianem człowieka rodzi w nas mimowolny protest. Niepełnosprawność w przypadku człowieka nie oznacza przecież niepełnowartościowości. Tak więc wydaje się, że lepiej brzmiałoby sformułowanie – osoba z niepełnosprawnością, a nie niepełnosprawna osoba (J. Kirenko, 2006). Wg K.J. Zabłockiego (za: P.Gindrich, J.Kirenko, 2007) w słownikach języka polskiego nie widnieje w ogóle pojęcie „osoba niepełnosprawna”.
        Pozwolę sobie zacytować opinię prof. dr hab. Dariusza Galasińskiego
        „I tu dochodzimy do kwestii „osoby niepełnosprawnej” w opozycji do „osoby z niepełnosprawnością”. Otóż to pierwsze wyrażenie jest podobne w swej funkcji do wspomnianego „schizofrenika”. Zamyka ową osobę w jego niepełnosprawności, konstruuje ją jako osobę o jednej cesze, a tą jedną cechą jest niepełnosprawność. To nie tylko nie ma sensu, ale również, powtarzam, stygmatyzuje! Odrzucam takie wyrażenie nie tylko jako językoznawca-polonista, ale również jako obywatel! Moja wada wzroku nie wyznacza tego, kim jestem. A oprócz tego, że jestem „osobą z wadą wzroku”, jestem również autorem, profesorem, tatą, a nawet aikidoką i biegaczem. Jestem też przyjacielem, kierowcą, forumowiczem i członkiem klubu fitness. A to wszystko „z wadą wzroku”! Osoba z niepełnosprawnością zaczyna być podobna do osoby z pieprzykiem, a może i z teczką, czy z pieskiem. Innymi słowy, z atrybutem, który nie określa tejże osoby, który można odłączyć od niej, przynajmniej w przestrzeni społecznej. I z tego powodu należy właśnie używać wyrażenia „osoba z niepełnosprawnością”. Jest to dla mnie oczywiste i właściwie według mnie nie podlega dyskusji. Furda system językowy, tu idzie o rzecz wielokroć ważniejszą. Tu idzie o to, by nie stygmatyzować!
        Polecam lekturę :
        kn.pfron.org.pl/download/5/477/01-DariuszGalasinski.pd

    • Profesor pisze:

      I jeszcze druga uwaga – w wywiadach formy grzecznościowe zaimków wskazujących typu „Ty”, „Pani” – nie muszą występować pisane wielką literą, nie ma takich wymogów. Tu istnieje dowolność autora wywiadu, względnie redaktora. Osobiście, podobnie jak autor, wolę małą literę.

      • OzN pisze:

        Ma Pan rację, zależy to tylko od autora. Ja jednak używałabym wielkiej z prostej przyczyny – przeprowadzając wywiad z tak sympatyczną i ciepłą osobą, chciałabym być miła i grzeczna.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika