Nauczyciele celowo nie chcą awansować. Boją się zwolnień
Niepokojące zjawisko w szkołach. Dyrektorzy szukając oszczędności pozbywają się doświadczonych nauczycieli zastępując ich stażystami, którym w ten sposób mogą płacić znacznie mniej.
Dostajemy coraz więcej sygnałów od nauczycieli zaniepokojonych tym, z czym maja do czynienia we własnych szkołach. A mechanizm polega na rozpaczliwym szukaniu przez gminy oszczędności w obszarze szkolnictwa. Na dyrektorów placówek edukacyjnych nakładany jest obowiązek szukania oszczędności za wszelką cenę.
W efekcie najwięcej traci na tym uczeń, za którego edukację zaczynają odpowiadać coraz mniej doświadczeni i słabiej przygotowani nauczyciele. W konsekwencji może być tak, że w szkołach niedługo będą pracować już tylko nauczyciele najmłodsi, tuż po studiach, z niewielkim doświadczeniem, nie posiadający stopnia nawet nauczyciela mianowanego.
Opinie nauczycieli są w tej sprawie alarmujące. Okazuje się, ze tzw. awans zawodowy pedagogów staje się w istocie droga do utraty pracy. Przypadki, gdy po kilkunastu latach pracy, po uzyskaniu ostatniego stopnia awansu zawodowego, czyli nauczyciela dyplomowanego dyrektor, jeśli tylko może, dąży do rozwiązania z nim umowy i zastąpieniem np. nauczycielem stażystą lub nauczycielem kontraktowym, którego wynagrodzenie, zgodnie z karta nauczyciela jest znacząco niższe niż nauczyciela dyplomowanego.
Widząc to zjawisko pedagodzy przestają ubiegać się o kolejne stopnie awansu i tym samym nie dążą do pogłębiania swojego wykształcenia.
– Jestem nauczycielem mianowanym, chcę się rozwijać, chce awansować i więcej zarabiać, ale widząc, że po awansie mogę stracić pracę, wolę pozostać w tym miejscu kariery, w którym jestem – takie opinie słyszymy wśród nauczycieli coraz częściej.
Dyrektorzy tłumaczą, że muszą ograniczać koszty funkcjonowania szkół, co w dużej mierze zależy od jednostek prowadzących je, którymi są gminy lub miasta, które wywierają na dyrektorów coraz większa presję dotycząca kosztów.
W ten sposób poziom edukacji spada, wzrasta frustracja nauczycieli, pojawia się także strach przed utratą pracy.
– Komfort pracy nauczyciela nigdy nie był wysoki, ale teraz jest znacznie gorzej – mówi nauczycielka w szkole podstawowej z województwa pomorskiego. – Zwyczajnie boimy się o nasze miejsca pracy.
w zawodzie ponad 20 lat, w tym czasie podyplomówki, kursy itd, itp. Byłam przeciwna systemowi awansu, bo to fikcja, oprócz wyższej pensji nic nie udowadnia, bez żadnego wpływu na jakość kształcenia.
W tym roku przechodzę na emeryturę, z mianowaniem według starego schematu, żadnej fikcji, kreatywności w tworzeniu papierków w „teczce”
Nie jestem jedyna w swojej opinii, ale… pecunia not olet – prawie wszyscy robią awans ze względów finansowych bo ani prestiż, ani troska o uczniów nie ma tu znaczenia.
Nie sądzę, by strach przed zwolnieniem z pracy powstrzymywał chętnych na awans – ten strach prędzej będzie powodem do nieetycznych zachowań, jak plotkowanie, uprzejme donoszenie, kopanie dołków itd. Zadowolona z emerytury (1400 zł brutto:) nie kontynuuję od 1 września pracy w szkole. Hurrrraaaaaaa.
kto napisał ten artykuł to chce coś podjudzić a zwłaszcza nieprawdę. Mówią o tym ststystyki ilu mamy dyplomowanych i mianowanych pracujących co są nie do ruszenia. Dyrektorzy nie mają wyboru w przyjmowaniu do pracy bo nie ma chętnych nauczycieli. Biorą kto przyjdzie byle był etat. Cały artykuł to wielka ściema.
To nie ściema! Sama tego wiele lat temu doświadczyłam pracując w działającym dawno temu Centrum Edukacji Nauczycieli !!!