Obłęd historyczny trwa w najlepsze | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 19.08.2016

Obłęd historyczny trwa w najlepsze

„Spisane będą czyny i rozmowy…” Jak zwykle w sierpniu w przestrzeni publicznej dominują obchody rocznic Bitwy Warszawskiej i Powstania Warszawskiego. Oba te niezwykle ważne w naszej historii wydarzenia do dziś wzbudzają mnóstwo emocji i kontrowersji nie tylko wśród historyków.

macierewicz

Antoni Macierewicz (Fot. Piotr Drabik)

Uważam, że to zdrowe i naturalne  – gorzej, że aktualnie rządzący nie tylko fałszują rękami IPN prawdę o owych wydarzeniach, to jeszcze traktują je instrumentalnie – podobnie jak ostatnich żyjących ich uczestników – dla swoich będących potrzeb politycznych.

Do Powstania Warszawskiego mam bardzo osobisty stosunek. Mój Wuj – Witold Paszkowski ps.”Bartek” walczył w Powstaniu, zaś moja Matka wraz ze swoją matką i siostrą przeżyła w samym centrum tego piekła pełne 63 dni, by po przejściu obozu w Pruszkowie trafić do obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Miała wtedy 13 lat…

Uważam, że najkrótszą i najtrafniejszą ocenę tego zrywu dał gen. Władysław Anders: „Powstanie było zbrodnią, a jego dowódcy powinni stanąć przed sądem !”.

Jasełka wokół dramatu

Tymczasem dzisiaj ów koszmar często prześladujący uczestniczących w nim ludzi do końca życia, prezentuje się dzieciom i młodzieży w komiksowo–piknikowej formie. Ekspozycję w Muzeum młodzi ludzie oglądają pod akompaniament dalekich odgłosów strzelaniny i… powstańczych piosenek! Może by uatrakcyjnić im jeszcze zwiedzanie organizacją – na przykład – zawodów pointballowych?

Warto może pamiętać, że Powstanie pociągnęło za sobą nieomal tyle ofiar co atomowy Armagedon jaki zgotowali mieszkańcom Hiroshimy i Nagasaki Amerykanie łącznie… Nie słyszałem, aby tam organizowano podobne zawstydzające jasełka – ofiary tej tragedii czci się tam w ciszy.

Trudno pogodzić się także z permanentnym zakłamywaniem historii tego – być może najtragiczniejszego w naszej historii – wydarzenia. Sprawcy zrównania z ziemią milionowego miasta i spowodowania śmierci 200 tysięcy osób mają dziś swoje ulice i kreowani są na  bohaterów narodowych, zaś ludzie, którzy usiłowali zapobiec tej tragedii wypychani są poza nawias społecznej świadomości. Kto dziś pamięta kim był płk Janusz Sęk – Bokszczanin, oficer Komendy Głównej AK próbujący zapobiec wybuchowi Powstania?

Ponieważ z Jego opiniami na temat bezsensu rozpoczynania walk trudno było logicznie polemizować, przyklejono mu „łatkę” tchórza i pozbyto się z Komendy Głównej. W ten oto prosty sposób na placu boju pozostali sami „bohaterowie”: generałowie Tadeusz Bór-Komorowski, Leopold Okulicki, Antoni Chruściel  i Tadeusz Pęłczyński, którzy wydali wyrok na miasto i jego mieszkańców. Jakby tego było mało, już w czasie, gdy Warszawa ginęła, to wesołe gremium planowało kolejne powstania w Krakowie, Kielcach, Radomiu, Częstochowie… Trudno to nazwać inaczej niż amokiem.

„Wyklęci” to nie żołnierze

W pewnym sensie logicznym dalszym ciągiem tych działań byli tzw.”żołnierze wyklęci”. W ich przypadku ogromne nadużycie kryje się już w samym określaniu ich mianem żołnierzy, gdyż wszyscy, którzy nie wykonali rozkazu Dowódcy o rozwiązaniu Armii Krajowej z dnia 19 stycznia 19 roku nie zasługują na to miano. Jest to naturalnie moje prywatne zdanie, z którym się można nie zgadzać – dużo trudniej polemizować z analogicznym poglądem wypowiadanym publicznie przez Prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszka Żukowskiego w czasie tegorocznych obchodów rocznicy Powstania. Można jeszcze dodać, że działalność „leśnych” oraz popełnione przez nich zbrodnie były znakomitym  pretekstem do represjonowania wszystkich związanych w jakikolwiek sposób z Armią Krajową.

Tak oto – jak to często w historii bywa – rzesze patriotów zapłaciły najwyższą cenę za chore ambicje grupki politykierów. „A najdzielniej walczą króle, a najgęściej giną chłopy …” Nic dodać, nic ująć.

Pewnie powiecie Państwo, że naginanie faktów historycznych na potrzeby bieżącej polityki nie jest wyłącznie naszą domeną… Cóż, pewnie tak, tyle że skala fałszowania historii przez IPN porównywalna jest wyłącznie z tym, co się w tej materii robi na Ukrainie, ale już to jak traktuje się u nas ostatnich żyjących bohaterów tych gloryfikowanych oficjalnie wydarzeń, woła nie tylko o pomstę do nieba, ale i musi budzić najgłębsze obrzydzenie.

Proces lustracyjny bohatera

Oto najstarszemu żyjącemu uczestnikowi Powstania Warszawskiego, 99-letniemu generałowi Zbigniewowi Ścibor–Rylskiemu, bohaterowi kampanii wrześniowej i walk 27 Wołyńskiej Dywizji AK, kawalerowi orderów Virtuti Militari i Krzyża Walecznych, IPN wytoczył… proces lustracyjny! Widać dla związanych z tą haniebną instytucją inkwizytorów bez znaczenia jest bohaterski życiorys ich „ofiary” jak też jej wiek i stan zdrowia – Generała na pierwsze posiedzenie Sądu przywieziono na wózku inwalidzkim – istotne są jego późniejsze kontakty z UB i SB! Bez znaczenia jest także fakt, że zgodnie z oświadczeniem Generała, kontakt z UB nawiązał On jako AK na polecenie przełożonych, aby móc ostrzegać zagrożonych represjami akowców. Jak się łatwo domyślić z wieku Generała nieżywą już ewentualni mogący to potwierdzić świadkowie a podobnych rozkazów raczej nie wydawano na piśmie i nie archiwizowano…

„Apel smoleński” narzędziem szantażu

Podobnie ohydne moralnie jest wymyślony przez Antoniego Macierewicza i „siłowo” wprowadzany w życie obowiązek odczytywanie przy okazji wszelkich uroczystości rocznicowych, którym towarzyszyć powinna wojskowa asysta honorowa, tzw. „Apelu Smoleńskiego” zawierającego nazwiska osób, które zginęły w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Pomysłodawca tej aberracji po prostu stawia organizatorom uroczystości ultimatum: albo będzie odczytany Apel, albo nici z  asysty! Tak było na tegorocznych obchodach Poznańskiego Czerwca 1956 roku i ten sam scenariusz próbowano powtórzyć przy okazji tegorocznych obchodów wybuchu Powstania. Nie pomogła negatywna  opinia Rady Programowej Muzeum Powstania Warszawskiego ani stanowczy sprzeciw ostatnich żyjących Powstańców – Pan postawił na swoim, choć tym razem nie upierał się, aby odczytywano wszystkie nazwiska. Co więcej w ramach „kompromisu” zaproponował Powstańcom dyskusję nad proponowaną przez niego formułą – zgodnie z ich świadectwem na sali wśród „dyskutantów” znalazła się piątka kombatantów i około dwudziestu innych, nie znanych im osób. Oczywiście zwyciężyła demokracja.

Po tej lekcji Weterani odmówili przyjęcia z rąk (tego) ministra przyznanych im przez niego odznaczeń oraz odmówili spotkania z Prezydentem RP w ich ocenie akceptującym skandaliczne pomysły Pana Antoniego, co naturalnie w niczym nie wpłynęło na doskonały nastrój obu wymienionych dostojników państwowych.

Wystarczy tylko trochę poczekać a kłopotliwi staruszkowie powymierają i wtedy bez przeszkód można będzie na wszystkich uroczystościach odczytywać WYŁĄCZNIE apel smoleński!

Obłęd zresztą trwa w najlepsze. Oto na tegorocznych uroczystościach rocznicy Bitwy Warszawskiej nasz ulubiony był łaskaw stwierdzić co następuje: „Żaden polski nie zapomni o ofierze krwi Prezydenta Lecha Kaczyńskiego !”. Nie posiadam stosownych kwalifikacji medycznych aby komentować to oświadczenie.

Hojny

Okazuje się jednak, że Pan w życiu doczesnym jest człowiekiem nader praktycznym i niezwykle przyjaznym dla licznego grona „krewnych i znajomych”. Dowodnie świadczą o tym listy płac kierowanego przezeń ministerstwa, gdzie sute apanaże z tytułu „usług analityczno – doradczych”, które owi „krewni i znajomi” świadczą na jego rzecz. Nie chce mi się w tym miejscu wymieniać imiennie owych beneficjentów „dobrej zmiany”, gdyż absolutnie nie wierzę, aby sprawa zainteresowała prokuratorów pana Ziobry lub agentów CBA zajętych właśnie przygotowywaniem gruntu dla przedterminowych wyborów samorządowych – mam za to nadzieję, że wiedza o owych praktykach dotrze do szerokiego grona wyborców.

Panu Ministrowi zaś i jego pretorianom dedykuję – w całości ! – wiersz, którego fragment pozwoliłem sobie uczynić wstępem mojego artykułu.

Autor

- dziennikarz. Od 1976 roku jego publikacje ukazywały w Dzienniku Bałtyckim, Głosie Wybrzeża, Kurierze Gdyńskim, Gazecie Gdyńskiej. Ostatnio publikował w Dzienniku Trybuna oraz na portalu Głos Gdyni. Jest autorem przeszło pięćdziesięciu autorskich programów telewizyjnych "Weekendowy magazyn szachowy " zrealizowanych w TV Szelsat w latach 1999 - 2000 oraz programów publicystycznych "Krótko i na temat" w TV Gdynia w 2001 roku.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. AK pisze:

    Do tego nowa teraz moda: każde takie wydarzenie historyczne musi być uzupełnione, w dowolny sposób, o Smoleńsk. „Bitwa Warszawska i tragedia smoleńska”, „Powstanie Warszawskie, bohaterowie polegli w Powstaniu i w Smoleńsku” etc.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika