PiS wygrywa wybory europejskie. Co to może oznaczać na przyszłość? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 27.05.2019

PiS wygrywa wybory europejskie. Co to może oznaczać na przyszłość?

wyraźnie wygrywa do Parlamentu Europejskiego. W wyścigu o brukselskie mandat liczy jeszcze tylko Koalicja Europejska. Pozostałe ugrupowania, wraz z Wiosną Roberta Biedronia to dziś polityczny margines, który może nie mieć większego znaczenia w jesiennych wyborach parlamentarnych.

PiS wygrał uzyskując znaczącą (ok. 7 proc.) przewagę nad Koalicją Europejską. Oznacza to, że nowy i nieznany dotąd sposób prowadzenia polityki polegający na finansowym wspieraniu licznych grup społecznych okazał się dla Polaków znaczący i atrakcyjny. Trudno było przewidywać, że będzie inaczej. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż kupowane przez PiS poparcie znacznie poszerzyło partii Jarosława Kaczyńskiego przestrzeń do rozmaitych kontrowersji, nadużyć czy wręcz afer. Dzięki polityce socjalnej rząd PiS może znacznie więcej niż poprzednie władze, które ostatecznie zawsze przegrywały z aferami.

Koalicja Europejska pod patronatem Grzegorza Schetyny liczyła na wyborcze zwycięstwo, skończyło się na sporej stracie w stosunku do PiS. I niewątpliwie jest po znacząca porażka dla lidera PO, który nie jest i nigdy nie był przywódcą na miarę chociażby swojego poprzednika. Platforma Obywatelska staje obecnie przed dylematem, czy trwać w obecnej sytuacji, pod przewodnictwem Schetyny i w kolejnej kadencji polskiego parlamentu pełnić funkcję silnej, ale jednak opozycji – a taką mają zagwarantowaną – czy też popuścić wodze ambicji i myśleć o jesiennym zwycięstwie. Jeśli realizowany ma zostać drugi scenariusz – Grzegorz Schetyna musi odejść.

Dla Roberta Biedronia rzeczywistość okazała się znacznie bardziej brutalna niż kolorowo-tęczowe wizje, które roztaczał w czasie konwencji wyborczych, gdy na zmianę uśmiechał się, grzmiał, obiecywał i groził. Zamówione sondaże także niewiele mu pomogły, a warto przypomnieć, że według niektórych wskazań sondażowych uzyskiwał nawet ok. 15 proc. poparcia. Skończyło się na ok. 6 proc.

Internautów zawiodła także Konfederacja. Nowo powstałe ugrupowanie bardzo intensywnie promowało się właśnie w internecie i także w sieci miało spore poparcie. Tymczasem rzeczywistość to znacznie więcej niż tylko internet. Świat wirtualny nie oddaje świata rzeczywistego, o czym niektórzy wydają się zapominać. Stąd być może rozczarowanie wyborców Konfederacji, która w tej kadencji o europarlamencie może zapomnieć. Uzyskała zaledwie 4,5 proc.

Nieco inaczej należy podejść do ugrupowania Kukiz’15, które postanowiło walczyć z partiami politycznymi o zmianę systemu, ale metodami uczciwymi wobec społeczeństwa, tzn. nie pobierając państwowych dotacji. W efekcie trudno jest im zaistnieć medialnie, trudno przekonywać do swojego programu. Słaby wynik Kukiz’15 w eurowyborach powinien być bardzo poważnym sygnałem dla ugrupowania, które wedle deklaracji ma ambicje dostać się do Sejmu po jesiennych wyborach.

Pozostałe partie, w tym Lewica Razem i Fair-Play Roberta Gwiazdowskiego uzyskały ok. 1 proc. poparcia i nic nie wskazuje na to, aby mogły odegrać jakąkolwiek rolę w politycznej przestrzeni.

Autor

- publicysta Gazety Bałtyckiej.



Moto Replika