Pomysł Gowina „daje nową możliwość uwodzenia wyborców”
Polska to dziwny kraj – tymi słowami zabawiał niegdyś Polaków Zulu-Gula, czyli wcielający się w niego aktor R11; Tadeusz Ross, obecnie europoseł. I miał rację. Nie gdzie indziej, tylko u nas słyszy się co jakiś czas o nowych pomysłach naprawy Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Kilkanaście lat wcześniej zaoferowano nam system OFE, który teraz stoi na krawędzi upadku. Miał być z niego niezły zastrzyk finansowy do naszych emerytur. OFE jak podaje definicja: << są formalnie systemem kapitałowym, czyli takim, w którym każdy pracujący ma indywidualne konto, na którym księgowane są wpłacone przez niego składki. Zgodnie jednak z wyrokiem Sądu Najwyższego z 2008 roku „składka nie jest prywatną własnością ubezpieczonego”. Ponieważ emerytura z OFE ma charakter dożywotni, więc świadczenia osób dłużej żyjących będą finansowane ze składek osób krócej żyjących. >> Zatem nasze pieniądze już w tym wypadku, nie są tak do końca nasze, a tymczasem obecny zafundowany nam wzrost długu publicznego, kończy się demontażem OFE, jak widać to po głosowaniu 8 XII br., kiedy za sprawą rządu i głosami PO oraz PSL, zyski z OFE wpisane są w przyszłoroczny budżet.
Jak ma być dobrze i demokratycznie, kiedy posłowie wymyślają ustawy, po to, aby manipulować głosami wyborców? Otóż Jarosław Gowin tym razem chce zmiany w ordynacji wyborczej, która miałaby polegać na przyznaniu rodzicom większej liczby głosów w wyborach w zależności od tego, ile mają dzieci, to znaczy, aby rodzice mogli głosować za dzieci do ukończenia przez nie 13. roku życia; później następowałaby stopniowa „emancypacja wyborcza” dziecka: 14-latek dysponowałby 20 proc. swojego głosu, 15-latek – 40 proc., 16-latek – 60 proc., a 17-latek – 80 proc.
R11; Jest to bardzo wygodne dla polityków. Daje im nową możliwość uwodzenia wyborców – powiedział dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego.
Rzeczywiście jest to bardzo demokratyczny pomysł głosowania rodzinnego. W podobny sposób demokracja zadziałała już na wielu wsiach polskich, gdzie przysłowiowym sołtysem zostaje często osoba mająca liczną rodzinę we wsi… Teraz głosem dziecka przemówi… No właśnie kto? Ojciec? Matka?
Polska to dziwny kraj… A politycy nie dają o tym zapomnieć…