Powstaną Stany Zjednoczone Europy? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 13.12.2017

Powstaną Stany Zjednoczone Europy?

Martin Schultz. Mój ulubieniec, emanacja „europejskiego gigantyzmu intelektualnego”, dążeń narodów Europy do realizacji nieśmiertelnego hasła „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”, ideowy kolega innego mojego „bohatera Europy”, Janusza Lewandowskiego, raczył był przedstawić swoje oczekiwania w stosunku do Unii Europejskiej. Przedstawił je w formie daleko odbiegającej od dyplomatycznej (to akurat mnie nie dziwi), raczej jako żądania.

W wersji, w jakiej miałem możność zapoznać się z wypowiedzią (a właściwie kilkoma wypowiedziami) pana Schultza, brzmiała ona mniej więcej tak: Widząc dla jedności Unii Europejskiej, rodzące się niebezpieczeństwo odrodzenia ruchów, które nie są tożsame z ideami głoszonymi przez nowoczesne, otwarte społeczeństwa zachodnioeuropejskie, w czym bryluje Polska, chcę, żeby do 2025 roku powstały Stany Zjednoczone Europy. Kraje, które nie zgodzą się na to, będą musiały opuścić Unię Europejską.

Przejdę do porządku dziennego nad „żądaniami” pana Martina Schultza. Mam głęboką nadzieję, że dla nikogo nie są one istotne. Jako człowiek trochę oczytany pozwolę sobie jednak zwrócić panu Martinowi uwagę, że czynienie z państw Europy Stanów Zjednoczonych może być trudne. I to wcale nie dlatego, że na drodze staną mu Polacy, Węgrzy czy jakikolwiek inny naród. zjednoczonej Europy nie jest nowa. Pojawiła się i we wspominanym przez samego Schultza Haidelbergu, ale także w wielu działaniach komunistów, zwłaszcza radzieckich. Wspomniane wyżej hasło „Proletariusze wszystkich krajów ….”, różne międzynarodówki, w tym komunistyczne, dla przeciętnie wykształconego człowieka nie są żadną nowością.

Działania zjednoczeniowe mimo, że były intensywnie promowane, wdrażane (także siłą) wobec państw i narodów R1; nigdy nie zakończyły się sukcesem. I jeszcze przez wiele lat tak będzie. Dlaczego? Otóż dlatego, szanowny panie Martinie, że historia Europy jest zupełnie inna niż historia Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Przez dobrze ponad tysiąc lat „państwowość europejska” budowana była na wartościach kultury rzymskiej, greckiej, chrześcijańskiej. Te wartości wpojone zostały mieszkańcom Europy, czy się to Panu podoba, czy nie. Próby wyrugowania tych wartości z szeroko rozumianej sfery publicznej, czynione przez różnych „specjalistów”, od Lenina poczynając, poprzez Adolfa Hitlera w Niemczech i Józefa Wisarionowicza Dżugaszwili w Związku Radzieckim kończąc (pana do tego grona nie zaliczę, bo sukcesów na tym polu Pan nie ma, a i obrażać Pana nie chcę) kończyły się zawsze niczym (Myślę, że rozpad Związku Radzieckiego jest przykładem, który może przemówić nawet do pańskiej wyobraźni).

Słowa wygłoszone w swoim czasie przez polską premier, panią Beatę o tym, że dla Polaków patriotyzm, wiara, uczciwość (niekiedy określane krótko: Bóg, Honor, Ojczyzna) są istotne, a nawet najważniejsze, w żadnym stopniu nie są słowami przeciwko Unii Europejskiej, przeciwko Europie. Przeciwnie: gdy wydaje się, że Europa powoli gubi się i stacza, zapominając o swojej historii, o swoim dorobku, są drogowskazem, który Unia Europejska powinna wziąć na swoje sztandary. Być może boli Pana, że tę drogę wskazują akurat Polacy. Przedstawiciele narodu w swoim czasie skazanego na powolne, systematyczne przekształcenie w tanią siłę roboczą „rasy panów”.

Zapewniam Pana, że podobnie do nas myślą bardzo znaczne grupy obywateli wszystkich innych państw europejskich, od Norwegii po Włochy i od Portugalii po Rosję. I coraz głośniej o tym mówią. Przede wszystkim dlatego, że Pan i Panu podobni coraz bardziej „rozpychacie się” ze swoimi poglądami, usiłujecie narzucać je innym. Może wyda się to Panu dziwne, ale szanuję pańskie poglądy. Ale ich nie podzielam. I chcę mieć do tego prawo. Nawet, jeśli Pan ma pieniądze, a ja R1; nie. To są moje wartości.

A dlaczego udało się zbudować Stany Zjednoczone Ameryki Północnej? Bo zebrało się tam towarzystwo tyleż bitne, co brutalne i raczej na bakier z prawem. Często bez prawa, a niemal zawsze, bez możliwości powrotu do Ojczyzny. Dla tych ludzi patriotyzm, naród, to były słowa zapomniane. Zjednoczenie tych ludzi w ramach jednego państwa w gruncie rzeczy możliwe było głównie dlatego, że trzeba było pozbyć się rdzennych mieszkańców amerykańskiej ziemi. A i tak wojna secesyjna pochłonęła olbrzymie ofiary.

Jak widać, (przynajmniej mam taką nadzieję), budowa Stanów Zjednoczonych Europy w sposób taki, jak to zrobili w swoim kraju Amerykanie, przez jeszcze co najmniej kilka, kilkanaście pokoleń, nie może się udać, choćby dlatego, że Indian u nas raczej niewielu. A mało który naród europejski pozwoli traktować się jak owi gościnni, ale raczej mało wykształceni i prości ludzie. I dobrze byłoby, gdyby Szanowny Pan wziął to pod uwagę, zanim wyrazi swoje oczekiwania wobec Europy. Bo Europa, to nie pan Schultz, ani nawet nie Niemcy.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Obserwator pisze:

    Bardzo naiwne, szczere i sentymentalne.

    Ale oni nie maja sentymentow, panie Xavery. Za to plany od setek lat…
    Proponuje sie doksztalcic nieco w tematyce o ktorej pan pisze,
    oraz czym jest naprawde obecne „chrzescijanstwo” i o miedzynarodowce mas. Skracam dla pana to ostatnie slowo,
    moze jeszcze w tym zyciu sie pan domysli…

    pozdrowienia,

    PS Oczywiscie, wierze ze Bog zatrzyma to diabelstwo. A pis , tak przy okazji, tez oni kontroluja, jak i po :
    panie xavery, halo ? Dziwne ? Ktory to rok, gdzie pan zyje ???

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika