Prezydent odebrał znaczące argumenty opozycji
Dla uniknięcia wojny nie należy nigdy dopuszczać do spotęgowania nieporządku, ponieważ nie uniknie się jej, lecz tylko na twoją niekorzyść odwlecze.
Non si debbe mai lasciare seguire uno disordine per fuggire una guerra, perché la non si fugge, ma si differisce a tuo disavvantaggio. (wł.)
[Niccolo Machiavelli Książę ]
Wszelkie nagłe zdarzenia, niespodziewane decyzje w polityce wywołują niepokój i zanim się wszystko ułoży i należycie przemyśli, to lawina komentarzy i opinii pogłębia zamęt i potęguje niepewność. A prawdziwa, dojrzała polityka, to gra kalkulacji i zimnego wyrachowania. Bilans strat i zysków. I jak w szachach – poddanie gońca, by zakończyć szach mat. Zawsze liczy się efekt końcowy, a nie pozorne przegrane w fazach początkowych.
Prezydent Andrzej Duda, dosyć niespodziewanie dla opinii publicznej, a przede wszystkim dla przeciwników obecnej władzy, którzy gwałtownie starają się ją obalić, w krótkim oświadczeniu telewizyjnym powiedział, że podpisze ustawę o reformie Sądu Najwyższego tylko wtedy, gdy przyjęta przez Sejm zostanie jego poprawka, która spowoduje, że sędziów Krajowej Rady Sądownictwa będą wybierać posłowie większością 3/5 głosów. Konkretnie w tej sytuacji: – potrzebne będzie 276 głosów, a większość PiSu to 235 głosów.
Oznacza to, że PiS samodzielnie nie będzie mógł wybierać 15 sędziów KRSu. Będzie musiał poszukiwać wsparcia opozycji. Czyli, na pierwszy rzut oka wydaje się, że prezydent Duda „zrobił PiSowi pod górkę”.
Czyżby?
Tak też ten fakt komentowali nasi radykałowie, jak doktor Targalski, czy przywódca Ruchu Narodowego, Marian Kowalski. Nie zostawili na prezydencie suchej nitki za tą decyzję. Zaskoczeniem natomiast było dla mnie to, że podobne stanowisko zajęli bracia Karnowscy, nieźli obserwatorzy sceny politycznej, z którymi zazwyczaj zgadzałem się do tej pory. Lecz dzisiaj zdanie mam całkiem odmienne.
Gdyby na miejscu Andrzeja Dudy był Ryszard Petru, czy, co gorsza, Radosław Sikorski, to byłbym bardzo zaniepokojony. Ponieważ to ludzie nieprzewidywalni, niezbyt mądrzy i o bardzo wysokim mniemaniu o sobie. Ich decyzje mogą być naprawdę niezrozumiałe, głupie, a nawet szkodliwe. Natomiast, czy ktokolwiek może mi wskazać w działaniach prezydenta coś głupiego, czy nieprzemyślanego? Powiem więcej, jestem przekonany, że ta decyzja została skonsultowana z naczelnym strategiem i wizjonerem, prezesem Jarosławem Kaczyńskim.
Wydane oświadczenie to wiadro zimnej wody na płonące ognisko, które miało rozszerzać się i rosnąć coraz bardziej. Za jednym zamachem odebrano znaczące argumenty totalnej opozycji, nieprzejednanej kaście sędziowskiej, histerycznym demonstrantom, oraz, co niesłychanie ważne, czającej się do ataku lewackiej Europie.
Nagle, to nie wyłącznie partia władzy, nie sam PiS, będzie decydować o składzie sędziów w Krajowej Radzie Sądownictwa. Także opozycja, nolens volens, będzie musiała w tym uczestniczyć. Upada najcięższy zarzut – dążenia do rządów autorytarnych. Upada zarzut braku dialogu z opozycją.
Co także bardzo istotne, znika oskarżenie o nieliczeniu się z opinią samych sędziów. W rozwijającym się chaosie wielu przeoczyło poranną poprawkę do ustawy o Sądzie Najwyższym, w której zrezygnowano z zapisu, że to minister Ziobro będzie mianował sędziów SN. Sędziów będzie proponowała Krajowa Rada Sądownictwa. Ta właśnie, której sędziowie głosami 3/5 posłów mają być wybrani przez Sejm.
Jaka Komisja Wenecka, czy Trybunał w Strasburgu będą mogli się przyczepić do takiego rozwiązania? Co Schetyna lub Petru i ich głupio-mądrzy koledzy będą mogli na to powiedzieć? Oczywiście Scheuring-Wielgus, Misiło, Nitras, czy Michał Kamiński (on jeden, pewien jestem, zauważył, że pułapka się zatrzasnęła), będą nadal pluć i jazgotać. Bo oni niczego innego nie potrafią. Lecz wielu innych się zastanowi.
Dodatkowe plusy decyzji prezydenta Dudy, to zmuszenie ugrupowania Kukiz’15 do wyraźnego zajęcia stanowiska i zaprzestania podkopywania dobrej zmiany. A także ważny efekt wizerunkowy. Propagandyści i spece od czarnego pijaru, nie za bardzo będą mogli nadal rozpowszechniać opinię, że Andrzej Duda to wyłącznie marionetka Kaczyńskiego.
To się w chemii i fizyce nazywa jądro krystalizacji. Malutki okruszek czegoś tam i nagle gwałtownie narastający chaos zaczyna zmieniać się w uporządkowaną strukturę. Uważam, że decyzja prezydenta jest właśnie takim elementem przywracającym, chociaż w pewnym stopniu, elementarny ład i porządek.
Cytowany na wstępie Machiavelli radzi, by nie dopuszczać do narastania chaosu. To jest niebezpieczne.
W teorii sterowania, w automatyce, lecz nie tylko, mamy do czynienia z tak zwanym kryterium Nyquista. Pokazuje ono, do jakiej granicy pewien dynamiczny proces jest stabilny i daje się nad nim panować. Gdy natomiast przekroczy się pewien próg, to wszystko wymyka się z rąk, nic już nie można przewidzieć i zazwyczaj destrukcja jest nieunikniona. Każdy z państwa ma w swoim samochodzie na obrotomierzu, czerwone pole. Tam to właśnie możemy osiągnąć stan, w którym rozwalimy silnik na drobne kawałki.
Właśnie zbliżyliśmy się do takiej granicy. Dlatego uważam, że trzeba było zdjąć nogę z pedału z gazu, aby w rezultacie szczęśliwie dojechać do celu, jakim jest przeobrażenie kraju w silną, demokratyczną republikę opartą na uczciwości i sprawiedliwości.
Na wzburzonym morzu w czasie sztormu mądry kapitan prowadzi statek. Pierwsza, druga, trzecia potężna fala zalewa wodą cała nadbudówkę. Gdy kapitan natychmiast czegoś nie zrobi, nie wychyli steru, nie zredukuje prędkości, to wie, że w końcu przyjdzie ta zabójcza dziewiąta fala, która może statek zatopić.
Nie wiem okaże się za dwa miesiące,bochater wizjoner bardzo bym tego pragnął albo zdrajca jak Wałęsa i inni dla mnie kapusie i mali ludzie