Prokurator od Amber Gold chce „stanu spoczynku” i emeryturę
Umorzyła śledztwo dotyczące piramidy Amber Gold, w której ucierpiało ponad 16 tys. Polaków, a straty mogą przekraczać nawet 850 mln zł. Podobno słynęła z hurtowego umarzania spraw. Dziś, po 20 latach „pracy” chce przejść w stan spoczynku. W tej sytuacji trudno określić to inaczej jak tylko mianem „wielkiego skandalu” i „skrajnej arogancji”.
Prokurator rejonowa Barbara Kijanko – ta sama, która umorzyła sprawę Amber Gold, słynąca z niemalże hurtowego umarzania spraw, po 20 latach „pracy” chce przejść w stan spoczynku, co trudno nazwać inaczej niż skrajną arogancją i pogardą zarówno dla uczciwie pracujących prokuratorów, jak również wszystkich Polaków, którzy na emeryturę muszą pracować nawet ponad 40 lat, a i tak daleko im do emerytur byłych prokuratorów.
Obowiązkiem prokuratora jest stawianie zarzutów. Prokurator musi tropić przestępców, następnie ich oskarżać i doprowadzać za kratki. Jest stroną w każdej sprawie karnej. Stroną oskarżającą, występującą w imieniu społeczeństwa, które od przestępców powinien chronić. To jego najważniejsze zadanie. Za to płacą mu obywatele.
Tu niewielka dygresja dotycząca statusu „oskarżonego. Otóż osoba, która posiada zarzuty prokuratorskie, otrzymuje swego rodzaju piętno społeczne. Niesłusznie, bo jak zaznaczono wyżej, prokurator nie jest podmiotem obiektywnym, jest stroną w postępowaniu karnym. Dopiero sędzia i jego wyrok jest niezależny i obiektywny. A przynajmniej taki być powinien.
Wracając do pani Kijanko, która podczas zeznawania przed komisją śledczą ds. Amber Gold, w mojej ocenie próbowała stworzyć wrażenie osoby ciężko chorej, słabej, zmęczonej życiem, choć w niektórych momentach (być może przez zapomnienie) przyspieszała, nabierała energii, jej odpowiedzi ujawniały sprytnie skrywane pokłady arogancji i pogardy, prawdopodobnie dla wszystkich, także dla członków komisji śledczej.
Zeznająca pod przysięgą policjantka pracująca przy sprawie Amber Gold, która w toku sprawy zaproponowała, aby sprawdzić, czy w wynajętych przez Amber Gold skrytkach na złoto faktycznie znajduje się zadeklarowana ilość kruszcu, stwierdziła, że została przez Kijanko wyśmiana… Dziś, z perspektywy czasu okazuje się, że pomysł młodej policjantki był prosty i bardzo dobry, wdrożony mógł uchronić Polaków przed pułapką Amber Gold. Barbara Kijanko, jak zeznała policjantka, zamiast to zrobić, wolała się pośmiać.
Co jeszcze poza tym, że Kijanko była prokuratorem skrajnie nieudolnym i nigdy tego zawodu wykonywać nie powinna, o niej wiemy? Otóż to, że po około 20 latach pracy w prokuraturze chce przejść w stan spoczynku! Innymi słowy chce przejść na wysoką emeryturę, o jakiej zwykli Polacy zapewne nawet po 40 latach pracy mogą tylko pomarzyć. Słuchając tego, w jaki sposób pracowała w prokuraturze, należałoby stwierdzić, że przez te 20 lat pracy właśnie była w stanie spoczynku! Funkcjonowała tylko teoretycznie. Teraz może czas normalnie, uczciwie popracować? Ale już na pewno poza prokuraturą.
Z oświadczenia majątkowego wynika, że Barbara Kojanko posiada oszczędności w kwocie blisko 75 tys. zł, ponadto dom o powierzchni 112 m², mieszkanie o powierzchni 45 m², działkę budowlaną liczącą 2200 m², samochód Skoda Octavia 2006 r., kredyt hipoteczny w wysokości 200 tys. zł zaciągnięty we frankach szwajcarskich.
Pozostaje mieć nadzieję, że Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny, jednocześnie zwierzchnik wszystkich prokuratorów, na budzący powszechne oburzenie wniosek o przejście Kijanko w stan spoczynku nigdy się nie zgodzi, a ta zostanie z zawodu po prostu wydalona, bez jakiegokolwiek prawa do emerytury.
Nie idzie na emeryturę, ale za taką prace powinna dostać najniższą krajową emeryturę. Ona jest winna!!!! Przez nią ludzie stracili majątek. A ona potrafi tylko powiedziec – no trudno stało sie. Skandal!!!!!