Sejmowy kabaret. "Chorzy na Alzheimera wam tego nie zapomną!" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 18.01.2018

Sejmowy kabaret. „Chorzy na Alzheimera wam tego nie zapomną!”

Czwartek 11 stycznia. Sejm obraduje nad ustawą budżetową. „Wysoka Izba” ma uchwalić plan finansowy dla całego państwa.

fot.  Paweł Kula / Kancelaria Sejmu

Jest oczywiste, że autorem budżetu jest rząd, który projekt przygotował i będzie go potem realizować. Cała zatem procedura od zgłoszenia projektu budżetu we wrześniu, aż do końcowej sesji plenarnej w dniu 11 stycznia 2018 trwała wiele miesięcy. Najpierw poszczególne komisje oceniały branżowo swoje sektory potem wnioski zbierała Komisja Finansów Publicznych, która wszystkie wnioski i poprawki zebrała i w porozumieniu z rządem oceniła które się nadają, a które nie mogą być zrealizowane. Tak wypracowany projekt budżetu powinien być głosowany na wniosek rządu, z poprawkami które rząd zaakceptował. Rząd będzie bowiem ten budżet realizował.

Dla uzyskania poparcia większości posłów oczywiste jest, że premier i ministrowie muszą uwzględnić wiele postulatów regionalnych, płynących od posłów z ich okręgów. Po to są posłowie, żeby o uzasadnione interesy lokalne także zadbać. Jeśliby rząd nie pozyskał poparcia większości, to jasne jest, że budżet mógłby zostać odrzucony, co oznaczałoby dymisję rządu. Tak więc zgłaszanie jakichś poprawek niezaakceptowanych przez rząd powinno się kończyć na etapie prac Komisji Finansów. Ten kto nie akceptuje rządowego projektu budżetu może głosować przeciwko.

Tymczasem w polskim Sejmie jest inaczej. Opozycja nie akceptuje budżetu, od początku wiadomo, że głosuje i będzie głosowała przeciwko całej ustawie, ale jednocześnie posłowie opozycyjni wszystkich klubów nazgłaszali do projektu ustawy budżetowej ponad 400 poprawek i wniosków mniejszości.

A co więcej! W zdecydowanej większości były to poprawki i wniosku o charakterze lokalnym. Wychodzi na mównicę poseł PSL czy PO i apeluje do Premiera i PiS-u, żeby rząd wybudował jakiś mostek w Jarosławiu, zadaszył salę gimnastyczną w jakiejś gminie czy wyremontował kawałek drogi – „Wicie tam od kapliczki na polu Franka Dolasa, do trzech brzózek co to rosną przy rzeczce”.

Oczywiście każde wystąpienie posła Platformy jest okraszone sakramentalnym wyliczaniem różnych pisowskich „zbrodni” jak te słynne strzelnice w każdym powiecie; „Trzeba pieniędzy na szpitale, a wy wydajecie je na strzelnice” – woła co drugi poseł PO występujący w z wnioskami budżetowymi na sejmowej mównicy.

Nasuwa mi się hasło: „Strzelnica w każdym szpitalu” – ale nie chce mi się ośmieszać do końca totalnej opozycji. ośmiesza się sama.

Za chwilę słynny poseł Michał Szczerba wydrapuje się na mównicę i dramatycznie apeluje, żeby rząd dał 2 miliony na chorych na Alzheimera – no bo jak PiS nie da to okaże bezduszność wobec chorych. A chorzy na Alzheimera nie zapomną rządowi tej obojętności!

Obrady zamieniają się powoli w kabaret. Marszałek Kuchciński w telegraficznym skrócie odczytuje formułki głosowań, co daje efekt jakby się słuchało nagrania odtwarzanego z podwójną szybkością. W pewnym momencie, kiedy już bije rekordy szybkości odczytywania po raz trzysetny tej samej formuły; „przystępujemy do głosowania…” przerywa i pyta posłów: „Nie za szybko czytam?”. Sejm wybucha śmiechem, a Kuchciński dostaje brawa za poczucie humoru.

Jest wesoło, ale to czarny humor. Siedzi na sali sejmowej ponad 400 osób, reprezentujących Naród, mających mądrze rządzić państwem, a nie potrafią zreflektować się i zmienić całkowicie absurdalnego sposobu obradowania!

Jest dla wszystkich jasne, że posłowie zgłaszający poprawki i popisujący się na sejmowej mównicy robią to, żeby pokazać się przed swoimi wyborcami – „widzicie jak o was walczyłem!”. Dodatkowo poprawiają sobie statystykę wystąpień. A fakt, że żadnego efektu oprócz marnowania czasu ich „tfurczość” nie daje, nie przeszkadza uprawiać tej działalności.

No i w końcu najważniejsze. Mamy samorząd gminny, powiatowy, mamy marszałków województw, a przy uchwalaniu budżetu państwa okazuje się, że to rząd ma budować mostki, zadaszać sale sportowe czy remontować lokalne drogi. Nic tu do niczego nie pasuje.

Autor

- poseł niezrzeszony VIII kadencji, w latach PRL opozycjonista, przywódca Solidarności w Nysie, członek Klubu Służby Niepodległości, internowany i więziony w stanie wojennym. Za działalność na rzecz Niepodległego Państwa Polskiego odznaczony przez Prezydenta Srebrnym Krzyżem Zasługi, oraz Krzyżem Wolności i Solidarności.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. XX pisze:

    No cóż, jakie ma znaczenie co opozycja zgłosi skoro i tak nie jest to uwzględniane, jak opozycja zablokuje mównice z powody łamania zasad sejmowych to głosowanie odbywa się w sali kolumnowej znówu łamiąc prawo a opozycja oraz ludzie na ulicy są oskarżani o pucz. I teraz ktoś pisze o kabarecie. Kabaret to jest jak opozycja potulnie głosuje za jakąś ustawą bo wtedy pokazuje że nie czytała projektu. Ustawy tworzone w polskim parlamencie to niestety w więkrzości buble prawne.

    • Janusz pisze:

      Drogi Panie XX!

      O czym pan mówi? Jaka opozycja? Rozumie Pan sens i znaczenie opozycji? Nie dość fatalnie niskiego poparcia i braku konstruktywnych działań, są to posłowie wyłącznie destrukcyjni. Tego nie można nazwać opzycją w żadnym wypadku. A szkoda.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika