Serwilizm Trybunału Konstytucyjnego
Wygląda na to, że „niekończąca się opowieść”, której kanwą jest kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego bynajmniej nie zmierza w kierunku zakończenia, a raczej w stronę eskalacji. Zainteresowana takim rozwojem wydarzeń jest w oczywisty sposób opozycja, dla której jest to JEDYNY nośny temat pozwalający jej istnieć w dialogu publicznym.
W pozostałych kwestiach – wyjąwszy kolejne żenujące wypowiedzi i działania ministra Antoniego Macierewicza – krytyka kolejnych posunięć rządu, takich jak wdrażanie programu 500 + czy wprowadzenie bezpłatnych leków dla seniorów, w sposób oczywisty zmierza „pod prąd” oczekiwaniom społecznym, co znajduje odzwierciedlenie w sondażach niezmiennie plasujących partię rządzącą na czele stawki z ogromną przewagą nad polityczną konkurencją.
Pozornie zadziwiający jest przy tym fakt, że pomimo krytycznego stosunku Rodaków do awantury wobec TK oraz podejmowanych w tej sprawie przez rządzących działań, ów krytycyzm nijak nie przekłada się na nieuchronny – jak mogłoby się wydawać – spadek poparcia dla lidera sondaży. Dlaczego? Czym wytłumaczyć ten fenomen?
Sprawa wydaje się być stosunkowo prosta. Otóż społeczna ocena Trybunału oraz jego Prezesa, czyni z nich (słusznie !) stronę konfliktu, nie zaś – jak chciałaby ich prezentować opozycja – areopag mędrców czuwających nad przestrzeganiem w Polsce prawa i zgodności działań rządzących z zapisami Konstytucji. Powodem jest naturalnie serwilizm tego organu wobec uprzednio rządzących, oraz generalnie całego tzw. „obozu posierpniowego”.
Aby nie kopać leżącego nie będę tu szerzej rozwijał „bezstronnych” orzeczeń tego gremium w sprawie emerytur pracowników Służby Bezpieczeństwa, gdzie podeptano zasadę praw nabytych, ale „za to” zastosowano odpowiedzialność zbiorową, uznania za zgodną z konstytucyjną zasadą neutralności światopoglądowej Państwa, kościelnej celebry WSZYSTKICH bez wyjątku publicznych uroczystości od szczebla wspólnoty mieszkaniowej poczynając, wprowadzenie nauki religii ( za publiczne pieniądze! ) w publicznych jak najbardziej szkołach wszystkich szczebli, oraz obwieszanie krzyżami wszystkich biur, urzędów i gmachów użyteczności publicznej czy też zgodności zapisanej w Konstytucji sprawiedliwości społecznej z szaleńczymi poczynaniami „reformatorów” w rodzaju L. Balcerowicza i obowiązujących dziś zasad XIX – wiecznego pierwotnego kapitalizmu, z którymi stykamy się na co dzień.
Wszystkie wymienione anomalia nigdy nie budziły ( i nadal nie budzą !) niepokoju naszych niemieckich, amerykańskich i europejskich „przyjaciół”.