„Sterowalność”, czyli jak zostać najbliższym współpracownikiem prezesa TVP
Tygodnik „Polityka” podaje, że 26-letni Paweł Gajewski, prawa ręka Jacka Kurskiego w TVP, dopiero niedawno zdał maturę.
Paweł Gajewski pełni obowiązki wiceszefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, zastępcy dyrektora TVP ds. korporacyjnych oraz pełnomocnika zarządu telewizji ds. wyborów parlamentarnych. Mówi się o nim, że jest najbliższym współpracownikiem Jacka Kurskiego.
„Dba, by ludzie Ziobry i on sam mieli zarezerwowany odpowiedni czas antenowy, a ich główny rywal, czyli Morawiecki, nie był pokazywany zbyt często” – tak zadania 26-latka definiuje źródło w TVP – podaje „Polityka”.
No wielka mi sensacja! Od czasów PKWN wiadomo przecież, że kwalifikacje osobowe są ważniejsze niż formalne wykształcenie. Toć już w 1944 weszła w życie zasada: „nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.” Jak za pierwszej komuny – pojawiał się jakiś młody, zdolny syn robotnika albo chłopa, to należało mu utorować drogę do stopnia oficerskiego, żeby mógł służyć Ludowej Ojczyźnie.
Teraz Ojczyzna już nie jest „ludowa” i o pochodzenie społeczne nikt nie pyta, ale kwalifikacje osobiste są nadal ważniejsze od formalnego wykształcenia.
Jakie to są kwalifikacje? Ano w pierwszym rzędzie tzw. „sterowalność”. Jak ktoś jest sterowalny – to znaczy że wykona każde, nawet najbardziej brutalne zadanie. Można na nim polegać.
Za czasów pierwszej komuny to były zadania naprawdę brudne i paskudne. A to temu paznokcie wyrwać i zmusić do przyznania się do niepopełnionych zbrodni, a tamtemu w potylicę strzelić – nie było żartów, bo walka o utrwalenie „raz zdobytej władzy” była naprawdę ostra. Po lasach biegali jeszcze chłopaki z podziemia i też się nie certolili ze złapanym sekretarzem partii.
I w takiej sytuacji ma się rozumieć – ludzie „sterowalni”, dyspozycyjni, zdolni wykonać każdą „robotę” są wręcz na wagę złota. A czy tam mają jakąś maturę czy nie – co to za przeszkoda? Nawet chyba lepiej, że nie mają, bo człek wykształcony więcej wie, zna historię, różne fakty umie zestawić to i wątpliwości u niego pojawiają znacznie częściej. I sterowalność po maturze, ulega zahamowaniu czy wręcz zmniejszeniu. A „niesterowalni” żadnej władzy – nie są potrzebni – bo jaki z nich pożytek?
A ci bez matury – odwrotnie. Na każdym etapie historii są wręcz niezbędni. Bliski współpracownik Kurskiego nadzorującego telewizję – rządową – był jednym z plejady „sterowalnych ludzi” obozu władzy, którzy poziom polskiej telewizji obniżyli w dosyć zauważalnym stopniu. Przyznają to nawet zwolennicy PiS-u, że takiej nachalnej propagandy nie było w TVP bardzo dawno. Co bardziej odważni oskarżają nawet Jacka Kurskiego o to, że właśnie przez zbyt prymitywną propagandę w TVP – PiS utracił wielu wyborców stracił większość w Senacie, a i w Sejmie nietęgo wypadł. Miała być większość konstytucyjna, a tu ledwo, ledwo.
No ale skoro za poziom programowy odpowiadał chłopak bez matury, to trudno się dziwić.
Zresztą przypadek Pawła Gajewskiego to nie odosobniona historia z polskiego życia publicznego. Na prowincji widzimy niezliczone przykłady jak działa system „partyjnych łupów” i obsadzania spółek skarbu państwa i agencji „swoimi”.
Zapewne takie sytuacje są zjawiskiem występującym w każdej demokracji. Bismarck mawiał, że dobrze że ludzie nie wiedzą jak się robi parówki i politykę. Amerykanie nazwali swój system obsadzania stanowisk po wyborach „spoils system” – systemem łupów. Tyle tylko, że w Ameryce wiadomo jakie stanowiska podlegają wymianie po wygranych przez daną partię wyborach i są to stanowiska polityczne. Wszystko jest jawne i nie dotyczy stanowisk w spółkach bo tam, żadnych spółek skarbu państwa nie ma.
I doprawdy – gwarantuję to Wam Drodzy Czytelnicy – że tam na pewno kolesie bez matury nie są forowani przez swoich partyjnych patronów. System wyborów bezpośrednich wymiótł by takiego polityka natychmiast – dlatego nasze kolesie tak boją się Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Bo do nich konieczna jest nie tylko matura, ale nawet często jakiś Harvard nie zaszkodzi.
"Sterowalność", czyli jak zostać najbliższym współpracownikiem prezesa TVP,