Świat w przededniu III wojny?
Świat z dnia na dzień co raz bardziej przypomina kocioł z mlekiem, temperatura wzrasta… Jak widać ludzkość ma problemy z przyswojeniem sobie informacji, że wojna to zło, które niczego nie rozwiązuje i prowadzi tylko do zapętlenia i zakorzenienia nienawiści – tego co w nas najgorsze.
Dzień w dzień przybywa co raz więcej punktów zapalnych na każdej szerokości geograficznej. Nikt nigdy w historii nie przewidział, że „ten właśnie” impuls do eskalacji nienawiści nastąpi „tu”, a nie gdzie indziej. Czy ktokolwiek mógł założyć, że I wojna światowa rozpocznie się w Sarajewie? Jeszcze kilka dni przed wybuchem II wojną światową dominowało przekonanie, że Hitler tylko straszy i nie waży się podnieść ręki na kolonialne imperia europejskie – a jednak… Czy ktokolwiek w latach osiemdziesiątych uwierzyłby że za kilka lat ZSRR się rozpadnie, zniknie, znajdując sobie zasłużone miejsce wśród „Zaginionych królestw” Normana Daviesa?
Ludzkość jest nieprzewidywalna, jedno jednak jest pewne – przepełniona agresją na pewno zacznie się prędzej czy później wybijać. Człowiek jest pięknym stworzeniem pełnym sprzeczności. W historii ukazujemy, że nie ma bariery, której nie moglibyśmy przeskoczyć. Rozpoczynamy naszą odyseję w świecie, gdzie jesteśmy ofiarą, chodzącą przekąską nie obdarzoną przez naturę w kły, naturalny pancerz, szpony czy choćby umiejętność widzenia w nocy…
Mamy jednak mózg i krtań – kreatywność i komunikacja – prędko stajemy się drapieżnikiem, niestety z mocnymi tendencjami kanibalistycznymi. Tendencje te nad wyraz uwidoczniły się w XX wieku i kontynuują swój renesans. Przez wieki kultywujemy w sobie dewiację zabijania drugiego człowieka na wiele sposobów. Wysyłamy nasz gatunek w „ostateczną podróż” na tysiące sposobów – podpalenie, otrucie, przebicie, napromieniowanie, wysadzenie, rozerwanie itd…
Historia ludzkości znowu stanęła przed barierą. Początek XXI wieku jest kolejnym etapem kiedy homo sapiens staje przed pytaniem „Co dalej?”. Organizacje, formy rządów, dążenia jednostek/grup, wartości, etyka, religia, prawda, naród… – ponownie zaczynamy weryfikować te pojęcia. To powoduje nagły wzrost temperatury w owym „kotle”. Świat ostrzy ponownie zęby, szykuje się do wojny – chcąc utrzymać pokój. Przyświeca na maksyma, która nigdy się nie sprawdziła…
Europa w mediach pomija fakt istnienia Państwa Środka. Jednak Pekin co raz bardziej pokazuje swoje istnienie. Ma świadomość bycia decydującym głosem w światowym konflikcie. Jak może być ich rola? Opcji wiele.
Ludzkość naprężyła muskuły i ogłasza gotowość do wojny. Jak nigdy nie wiadomo też, że trzeci światowy konflikt będzie ostatnim. Oby słowa Alberta Einsteina nie stały się przepowiednią: „Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie.”. Mamy jeszcze możliwość komunikacji, zatrzymania tego krwiożerczego pędu do konfliktu. Jednak czy nam się uda?