Sytuacja na Ukrainie osiąga punkt krytyczny | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 3.03.2017

Sytuacja na Ukrainie osiąga punkt krytyczny

Końcówka stycznia b.r. niespodziewanie przyniosła gwałtowny wzrost napięcia na Ukrainie, które zaowocowało niezwykle morderczymi walkami w okolicach miejscowości Awdiejewka. Kijów naturalnie oskarżył o wszystko Rosję i wspieranych przez nią powstańców, którą to „mantrę” bezrozumnie powtarzały nasze media, tymczasem… Wygląda na to, że świat powoli zaczyna dostrzegać rzeczywisty stan rzeczy, czego dowodem wypowiedzi i działania jeszcze niedawno nie do pomyślenia.

Oto niemieckojęzyczna redakcja Euronews dostrzegła nagle, że w Donbasie siły rządowe walczą nie z rosyjską armią a z miejscowymi powstańcami broniącymi się przed narzucaną im siłą „ukrainizacją”. Co więcej, lektor nazwał ukraińskich nacjonalistów faszystami, w – nie tylko moim odczuciu – całkowicie zgodnie z prawdą. Francuska „Agora Vox” w materiale opublikowanym 3 lutego poinformowała, że w ciągu ostatniej doby ukraińska armia otwierała ogień na terytorium Donbasu trzy tysiące razy (!!) w tym 490 razy przy użyciu rakiet a 949 razy używając ciężkiej artylerii, co jest kpiną z podpisanych w Mińsku porozumień. Oczywiście strzelano także z dział czołgowych i moździerzy, granatników a nawet dział przeciwlotniczych. Bombardowano – między innymi – dzielnice mieszkaniowe Doniecka i aby ukryć te przestępcze działania ostrzelano należącego do misji OBWE drona.

Naturalnie oficjalny przedstawiciel operującej w Donbasie ukraińskiej armii zapewniał dziennikarzy, że informacja o obecności w Awdiejewce ukraińskich czołgów jest absolutnie nieprawdziwa. Trzeba trafu, że w tym samym czasie  brytyjski dziennikarz Tom Barridge relacjonujący dla wydarzenia w strefie konfliktu, opublikował na swoim koncie na Twitterze  sympatyczny filmik video z Awdiejewki z „nie przebywającymi tam absolutnie czołgami” w roli głównej.

Nie ma żadnego powodu, by przypisywać chłopu jakieś demaskatorskie zapędy, po prostu autor filmiku najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy, że Awdiejewka znajduje się w strefie buforowej, w której zakazane jest przebywanie sił zbrojnych zwaśnionych stron. Jakby tego było mało obok feralnych czołgów stoją wyraźnie oznakowane samochody misji obserwacyjnej OBWE, która w swych materiałach nie wspomniała o obecności ukraińskiej broni pancernej w tym zakazanym dla niej miejscu.

Przypadek? Bardzo wątpię. „Misjonarze” nie określili także winnego bombardowań, w wyniku których uszkodzono stację uzdatniania wody i elektrownię, co pozostawiło mieszkańców miejscowości Jasinowata i Awdiejewka bez wody i elektryczności. Zachowanie „misjantów” Christelle Neant w „F i N” określiła mianem „przestępczego milczenia”. Jedyna – anemiczna – reakcja nastąpiła dopiero, kiedy obserwatorzy wraz ze swoim szefem Aleksandrem Hugiem dostali się pod ostrzał Ukraińców: po tym incydencie A. Hug wezwał na stronie internetowej do natychmiastowego wstrzymania ognia. Śmiem twierdzić, że opisywana „programowa ślepota” obserwatorów nie jest bynajmniej przypadkowa. By nie być gołosłownym przytoczę takie oto dwa symptomatyczne fakty.

Ukrywanie faktów

Opiniotwórczy niemiecki dziennik „Sueddeutche Zeitung” w swym materiale o eskalacji przemocy w Donbasie obwiniającym za to kijowskie władze powołuje się na źródła w niemieckim rządzie ( ! ) oraz – uwaga ! – wśród niemieckich obserwatorów misji OBWE działającej w rejonie konfliktu. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko to, że wszystkie opisywane fakty są przez obserwatorów zauważane i  odnotowywane a następnie… z zagadkowych ( ? ) powodów skrzętnie ukrywane przed opinią publiczną ! Chyba zasadnym staje się pytanie : DLACZEGO ? !

Drugi fakt jest jeszcze bardziej bulwersujący. Oto 2 lutego po południu samochody misji nagle opuszczają Donieck. Kilka godzin później na miasto spada grad pocisków powodujących – poza zniszczeniami – śmierć 24 i ranienie 34 osób.  Ot, taki dziwny zbieg okoliczności… Czyżby obserwatorzy WIEDZIELI co nastąpi i wyjeżdżając pozostawili zbrodniarzom wolną rękę? Każdy sam może wyciągnąć sobie wnioski.

Punkt krytyczny

Skąd po okresie względnego spokoju to nagłe zaostrzenie sytuacji w strefie konfliktu? Wydaje się, że odpowiedź nie jest tu nadmiernie skomplikowana a najlapidarniej daje się ująć cytatem z wymienianej już publikacji „Sueddeutche Zeitung”: „Wzrost napięcia w Donbasie, to celowe działanie Kijowa”. Równie trafną diagnozą PRZYCZYNY owych desperackich działań jest spostrzeżenie „The Financial Times”, że „… eskalacja rozpoczęła się po rozmowie W. Putina z D. Trumpem”.

Skąd takie przypuszczenia dziennikarzy renomowanej gazety? Otóż sytuacja wewnętrzna na Ukrainie powoli osiąga punkt krytyczny. Pucz na Majdanie w lutym 2014 roku i zmiana władzy jaka w jego rezultacie nastąpiła, doprowadziła do dewastacji ukraińskiej gospodarki oraz nędzy szerokich tamtejszego  społeczeństwa.

Co myślą Ukraińcy?

Nie od dziś  wiadomo, że w walce „telewizora z lodówką” w dłuższej perspektywie zwycięża zwykle ta ostatnia, nic zatem dziwnego, że Ukraińcy przestali „kupować” rządową propagandę. Dobitnie świadczą o tym wyniki sondażu Ukraińskiego Centrum Badań Socjologicznych „Sofia” opublikowane w „Ukraińskich nowinach”. Stoi tam napisane czarno na białym, że 36,6 %  ankietowanych uważa, że Majdan przyniósł ich ojczyźnie więcej szkody niż pożytku podczas gdy przeciwstawną opinię prezentuje jedynie 11,9 % badanych.

To bynajmniej nie koniec złych wieści dla P. Poroszenki i jego ekipy. Zgodnie z sondą przeprowadzoną przez ukraińskie 51,1 % Ukraińców NADAL, pomimo trzyletniego intensywnego prania mózgów, uważa Rosjan za bratni naród, podczas gdy przeciwnego zdania było jedynie 15,2% uczestników sondy pomimo, że  w sondzie – z oczywistych powodów – nie brali udziału mieszkańcy Donbasu…

A jak wygląda poparcie mieszkańców „samostijnej” dla „pana- prezydenckich” planów wstąpienia ich kraju do NATO ? W przeprowadzonym przez Instytut Gallupa badaniu 35% ankietowanych dostrzega dla siebie w takim „dealu” zagrożenie, 26% nie ma na ten temat zdeklarowanego zdania, zaś popiera takie pomysły 29% Ukraińców. Jak widać ukraiński prezydent  ma pewne powody do pesymizmu tym bardziej, że równolegle narasta bunt w jego własnych szeregach.

Dotychczas jego głównym atutem był fakt, że Zachód uznawał go za jedyną twarz przewrotu na Majdanie: to właśnie uznanie przez rządy tych krajów rezultatów przedterminowych wyborów prezydenckich, w wyniku  których P. Poroszenko został prezydentem stanowić miało ( wątłą ! ) legitymizację przeprowadzonego „zespół – wespół” zamachu stanu.

Zachód zmienia ton

Tymczasem wygląda na to, że kredyt zaufania został wyczerpany, o czym zdają się świadczyć zarówno zmiana tonu wypowiedzi zachodnich mediów i polityków jak i gesty i działania jeszcze kilka miesięcy temu całkowicie nie do pomyślenia. Oto 18 stycznia b.r. przedstawicielstwo UE na Ukrainie wezwało Radę Najwyższą do przyjęcia na posiedzeniu zaplanowanym na 19 stycznia dekretu o decentralizacji zgodnie z podpisanymi w Mińsku porozumieniami.

To istotne novum, gdyż do tej pory od wypełniania mińskich porozumień była wyłącznie Rosja – nota bene nie będąca ich sygnatariuszem… Naturalnie apel pozostał bez echa, gdyż władze w Kijowie NIGDY nie zamierzały wypełniać wynikających z nich  zobowiązań, traktując je jedynie jako okazję do zyskania czasu aby pozbierać się po kolejnej klęsce w prowadzonej przeciwko własnym obywatelom wojnie.

W milczący sposób zdają się to powoli przyjmować do wiadomości także europejscy politycy… Niemiłą niespodzianką był zapewne dla kijowskich władz ton komunikatu Departamentu Stanu, który po wybuchu walk w Awdiejewce wyraził „zniepokojenie” i wezwał „do przestrzegania porozumień z Mińska”. Jak zauważa ukraiński „Korespondent” to ogromna zmiana: w czasach  B. Obamy pod niebiosa wrzeszczano, by o rosyjskiej agresji żądając wprowadzenia nowych sankcji.

Owa „dobra zmiana” coraz częściej nie ogranicza się do sfery symbolicznej, ale i objawia się w całkiem realnych działaniach. Oto obok odwołania w trybie pilnym zaplanowanej na 16 lutego wizyty w Odessie amerykańskiego niszczyciela DDG 58 „Leboon”, co ma naturalnie wymiar czysto symboliczny, równocześnie „po cichu” wprowadzono utrudnienia w uzyskiwaniu przez Ukraińców amerykańskich wiz zaś Przewodniczącemu Radykalnej Partii Ukrainy Olehowi Liaszko takową z 10 letnim okresem ważności bezceremonialnie anulowano.

Po niepokojących wieściach z Waszyngtonu mówiących o – jakoby – planowanym tam audycie dotychczas przyznanych Kijowowi środków równie niepokojące nadeszły z Brukseli, gdzie Brukselskie Centrum Badań Politycznych ( CEPS ) wydało taką oto opinię : „UE winna poważnie się zastanowić nad dalszą pomocą materialną dla Ukrainy z uwagi na brak jakichkolwiek reform i walki z korupcją…” ; „… trzy lata po Euromajdanie, kierownictwo Ukrainy w katastrofalny sposób zawaliło wszystkie możliwe reformy…” ; „ … UE winna być gotowa do wstrzymania poparcia dla Ukrainy zanim sprawy zajdą tak daleko jak w Mołdawii …” Dla pełnego obrazu wypada podać, że prognozowany na ten rok ( przez ONZ ) wzrost gospodarczy Ukrainy to 1,9 % przy zakładanej inflacji na poziomie 11 %.

Donosy na Poroszenkę

W tej sytuacji z pozoru nawet niezbyt imponujące notowania  pana prezydenta i jego formacji politycznej wśród rodaków wynoszące odpowiednio 6 i 4,9 % wydają się być niezasłużenie zawyżonymi zwłaszcza wobec wciąż nowych docierających do opinii publicznej faktów dotyczących działalności głowy państwa.

Niezłą reklamę zrobił nieszczęśnikowi jego pupil, samozwańczy szef krymskich Tatarów Mustafa Dżemilew, który w wywiadzie dla ukraińskiego „Apostrofu” opublikowanego 13 lutego tego roku radośnie poinformował że wyroby firmy „Roshen” ( sztandarowa marka P. Poroszwenki ) znakomicie sprzedają się na całym świecie w tym – uwaga ! – w Syrii wśród terrorystów z Państwa Islamskiego !

Z jednej strony trzeba P.Poroszence współczuć, gdyż posiadanie takich przyjaciół sprawia, że wrogowie nie są  już potrzebni, ale z drugiej… zastanawiające jest skąd ów niezłomny bojownik o prawa człowieka i demokrację ma takie informacje?

Brutusów jest zresztą zdecydowanie więcej. Jeszcze nie ucichły echa skandalu jaki wywołała publikacja w amerykańskim tygodniku „Time”, autorstwa zbiegłego pod koniec ubiegłego roku do Wielkiej Brytanii Deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy Aleksandra Oniszczuka, w której zarzuca on Poroszence korupcję w monstrualnych wręcz rozmiarach, a już znaleźli się kolejni naśladowcy. Oto do Stanów Zjednoczonych przybył kolejny ukraiński parlamentarzysta Andriej Artiemienko, który doniósł na swego szefa do nowej amerykańskiej administracji dostarczając kolejne kompromitujące go materiały.

Wydaje się, że na razie sprawa jest „zamilczana”, ale… jak długo? W sytuacji wojny D. Trumpa z częścią bardzo wpływowych mediów, które nie mogą mu wybaczyć zwycięstwa w wyborach prezydenckich, dalsze „zachowywanie dyskrecji” jest równoznaczne z proszeniem się o nieszczęście, gdy owe materiały (ponoć doskonale udokumentowane !) zostaną opublikowane w mediach wraz z sugestią, że prezydent USA kryje przestępcę! Ryzyko absolutnie niepotrzebne zwłaszcza w sytuacji, gdy nadanie sprawie biegu może kreować lokatora Białego Domu na niezłomnego szeryfa pogrążając równocześnie poprzednika wraz z całą jego administracją, hołubiącą ukraińskiego prezydenta bez względu na coraz to wypływające, kompromitujące go fakty.

Zresztą może się okazać, że oskarżenia o korupcję to jedynie niewielki i mało istotny fragment całokształtu działalności Poroszenki mogącej zainteresować wymiar sprawiedliwości. Oto radykalny nacjonalista i uczestnik karnej ekspedycji w Donbasie, Alim Arkułow, napisał na swoim koncie na Facebooku, że do demonstrantów (i stróżów prawa) na Majdanie strzelały… puczystów! Niby nic nowego – to samo sugerował zaraz po fakcie w rozmowie z ówczesną szefową unijnej dyplomacji K. Ashton minister spraw zagranicznych Estonii, ale świadectwo bezpośredniego uczestnika wydarzeń i być może wspólnika tej zbrodni ma zupełnie inny wymiar.

W obliczu nadciągającej katastrofy kruszy się przestępcza solidarność – w końcu lepiej być świadkiem oskarżenia niż oskarżonym z widokami na wieloletni odpoczynek od trudów aktywności politycznej, nawet gdyby przez zakratowane okienko rozciągał się widok na starą Hagę…

Tragiczny lot MH 17

Wraca także jak bumerang niewyjaśniona do dzisiaj sprawa zestrzelenia 17 lipca 2014 nad Ukrainą malezyjskiego boeinga. Jak informuje portal Dutch News, 26 aktywistów podpisało się pod apelem do D.Trumpa o wszczęcie niezależnego śledztwa w sprawie tragedii lotu MH 17. Wśród sygnatariuszy tego dokumentu znaleźli się między innymi niemiecki dziennikarz Billy Six, jego holenderski kolega Jost Nimeller a także holenderski deputowany Therri Bode. Ich zdaniem prowadzone przez Holendrów śledztwo nie jest niezależne. Na marginesie warto zaznaczyć, że pomimo wielu apeli administracja B.Obamy konsekwentnie odmawiała udostępnienia zdjęć satelitarnych z miejsca tragedii… Czyżby mieli coś do ukrycia ?

To naturalnie nie wszystko. W kolejce do wyjaśnienia oczekują wydarzenia w Odessie, które kosztowały życie co najmniej 49 osób, seryjne „samobójstwa” związanych z opozycją polityków itd., itd…

Nic dziwnego, że o odtajnienie dokumentów amerykańskiego wywiadu dotyczących wydarzeń na Ukrainie w czasie i po Majdanie zwrócił się z apelem do 45 prezydenta USA także autor traktującego o tym  filmu dokumentalnego „Ukraina w ogniu” – znakomity amerykański reżyser Oliver Stone.

Z pałacu prezydenckiego do więzienia?

Jak widać Poroszenko i jego ekipa MUSI kurczowo trzymać się władzy, gdyż w przypadku jej utraty droga z pałacu prezydenckiego do więzienia może okazać się bardzo krótka …

Aby utrzymać się na powierzchni konieczne jest dalsze zagraniczne finansowanie Ukrainy, to zaś najłatwiej uzyskać kreowaniem się na ofiarę rosyjskiej agresji. Rodzi to raczej ponure perspektywy. Należy przewidywać dalszą eskalację przemocy w Donbasie co niezależnie od rezultatów wojny pozwoli nadal wyciągać rękę po dotacje.

Oczywiście ten „chytry” plan jest doskonale czytelny dla wszystkich zainteresowanych – stąd zapewne gesty i działania zachodnich wspólników Majdanu mające mitygować szaleńcze plany kijowskiej ekipy – wizja europejskiego odpowiednika Somali jest dla cywilizowanego świata średnio pociągająca.

Drugi Czarnobyl?

Czy to wystarczy? Wątpię – jak powszechnie wiadomo tonący brzytwy się chwyta. Nadciągającą nieuchronnie apokalipsę przyspieszy zapewne wprowadzona przez nacjonalistyczne blokada połączeń z Donbasem, która pozbawiła paliwa ukraińskie elektrownie. Efektem ogłoszony niedawno stan wyjątkowy w tamtejszej energetyce. W charakterze środka zaradczego ichni minister energetyki obiecał wyciśnięcie dodatkowych mocy z ukraińskich elektrowni atomowych – analogiczne rozwiązanie zastosowano swego czasu w Czarnobylu…

Autor

- dziennikarz. Od 1976 roku jego publikacje ukazywały w Dzienniku Bałtyckim, Głosie Wybrzeża, Kurierze Gdyńskim, Gazecie Gdyńskiej. Ostatnio publikował w Dzienniku Trybuna oraz na portalu Głos Gdyni. Jest autorem przeszło pięćdziesięciu autorskich programów telewizyjnych "Weekendowy magazyn szachowy " zrealizowanych w TV Szelsat w latach 1999 - 2000 oraz programów publicystycznych "Krótko i na temat" w TV Gdynia w 2001 roku.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Obserwator pisze:

    Dobre, ale troche za dlugie.
    Tak, ta wojna to ustawka, sprzedany mecz.

    Kijowska junta bedzie rozpaczliwie dazyc do maksymalnej eskalacji konfliktu, do desperackiego wejscia na teren Donbasu : oby skonczyla sie nagle pomoc z zachodu, bo wtedy skonczy sie ta cholerna wojna…

    a ruskie i tak zostawili Donbas samemu sobie,ma destabilizowac sytuacje, jest goracymm ziemniakiem…
    i rzadzi tam bandycka grupa wyloniona po wewnetrznych walkach.
    Po jest stronie konfliktu diabel, po drugiej szatan…
    a cierpia jak zwykle cywile glownie.

    Dobry zrodlem informacji na temat tej wojny jest ( mimo iz promoskiewski i anonimowy)

    blog Ad novum, uaktualniany prawie dziennie :

    jak sie wyfiltruje opisy prazdnikow i geby watazkow, poza tym jest sporo do poczytania.

  2. marian sz pisze:

    Ukraina niggdy w tym krztałcie nie bedzie panstwem demokratycznym Banderowcy nie zgodza sie innymi nacja tam mieszkajacyni takimi jak ruskimi kozakami tatarami iwiele mniejszymi Bandarowscy to naród zwyrodnialców pijaków nierobów

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika