"To był zamach na Polaków". Co dalej z polską nauką? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 29.09.2016

„To był zamach na Polaków”. Co dalej z polską nauką?

Od lat obserwujemy niewątpliwy kryzys polskiej nauki – zarówno na poziomie podstawowym i ogólnokształcącym, jak również akademickim. Przy czym intelektualna słabość absolwentów szkół wyższych w dużej mierze wynika z całej ich edukacyjnej drogi, która prowadziła przez wprowadzone przez Mirosława Handkego źle funkcjonujące gimnazja, niezrozumiałe testy i nieskuteczne programy edukacyjne.

uczelnia

Trudno nie odnieść wrażenia, że Handke realizował jeden z filarów projektu, którego celem było osłabienie polskiego społeczeństwa. Osłabienie i skierowanie na odcinek najprostszej, za to bardzo ciężkiej pracy przede wszystkim na rzecz zagranicznych korporacji. Za filar gospodarczy tego planu odpowiadał Leszek Balcerowicz, który zagranicznym korporacjom dał niespotykaną na świecie możliwość wejścia na polski rynek, przejmowania polskiego przemysłu za symboliczną złotówkę, a tych obszarów, które były strategiczne – likwidacji. Tu choćby przemysł włókienniczy, stoczniowy, motoryzacyjny, górniczy, czy hutniczy. W Polsce już w zasadzie te gałęzie nie istnieją, w Niemczech mają się znakomicie…

Handke odpowiadał za edukację. I tu, wedle obserwacji poczynionej z perspektywy kilkunastu już lat, można stwierdzić, że chodziło o to, aby młody Polak, nie mający wiedzy i nie umiejący tej wiedzy poszukiwać, będący siłą rzeczy (nie z własnej winy) człowiekiem bezrefleksyjnym, stał się pracownikiem najemnym głównie w handlu, ewentualnie w usługach. W handlu i usługach – dodajmy – przejętym przez kapitał zagraniczny. To nie przypadek, że zlikwidowano kształcenie zawodowe, czego efektem jest dziś brak fachowców i rzemieślników we wszystkich niemal dziedzinach. Polskich fachowców w założeniu po prostu miało nie być – docelowo mieli być zastąpieni specjalistami zagranicznymi zrzeszonymi w ogromnych zagranicznych korporacjach świadczących właśnie usługi hydrauliczne, murarskie, remontowe, budowlane itp. Na szczęście tego elementu nie udało się wprowadzić w życie… ale niewiele brakowało.

Pamiętamy wycieńczone panie pracujące swego czasu w Biedronce, które po długich bataliach wywalczyły dla siebie nieco lepsze warunki pracy. Do dziś pracownik w hipermarkecie, za najniższą możliwą stawkę pracuje ponad siły. W dodatku nie ma alternatywy, bo system edukacji stworzony przez Mirosława Handkego, stworzył z niego intelektualnego inwalidę, który niewiele umie i nie znajdzie żadnego poza handlem zatrudnienia. I właśnie o to chodziło, aby z Polski zrobić folwark niewolników, z którego zagraniczny baron będzie mógł do woli dobierać pracowników do współczesnego obozy pracy pod szyldem „hipermarket”.

Dziś ma czelność wypowiadać się w prasie, twierdząc, że to co zrobił, było najlepszym z możliwych rozwiązań – nowoczesnym, zgodnym z zachodnimi trendami. Być może zachodnie trendy także każą władzy robić ze swoich obywateli niewolników, ale jeśli nawet – dlaczego tak ma być w Polsce?

Otóż prawda jest taka, że to, co zrobił Handke, było nie tylko w mojej ocenie, zamachem na Polaków. Zamachem na ich intelekt i możliwości rozwoju. Aż dziw bierze, że do tej pory ten człowiek nie trafił przed Trybunał Stanu! Niestety skutki owego zamachu odczuwać będziemy jeszcze bardzo długo.

Zakończyła się niedawno prezentacja nowych władz Uniwersytetu Gdańskiego. Nowy rektor, dr hab. wraz ze swoimi współpracownikami nakreślił wizję rozwoju największej na Pomorzu uczelni państwowej. Otóż Uniwersytet Gdański ma teraz skuteczniej odpowiadać na zapotrzebowanie rynku. Ma kształcić młodzież w oparciu w umiejętności i sprawność poruszania się po rynku pracy. Ta wizja wydaje się trafna, ponieważ od dawna mówi się o kształceniu teoretyków, którzy nie są w stanie swojej wiedzy sprzedać. Być może nowe władze UG ułatwią sprzedaż wiedzy. Oby.

Nie można jednak zapomnieć o etosie uczelni wyższej, która poza wiedzą powinna także kształtować odpowiednią postawę moralną, wskazywać wartości, które zawsze były fundamentem rozwoju – dążenie do odkrywania prawdy, rzetelność badań naukowych, uczciwość, troska o dobro wspólne. Jeśli te idee uda się połączyć ze sprawnie działającą instytucją kształcącą faktyczne umiejętności młodych ludzi – Pomorze ma szanse stać się ważnym w skali kraju ośrodkiem akademickim, który będzie wzorem nie tylko dla największych polskich uczelni, ale również dla całej Europy.

Miejmy także nadzieję, że trwający od dawna kryzys w polskiej edukacji, wraz z likwidacją gimnazjów, przywróceniem lekcji historii i przekształcaniem uczelni wyższych w wysokiej klasy ośrodki umiejętności, ale także kształtowania myśli, idei i wartości – zostanie wreszcie przerwany.

To zadania na wiele lat, bo luka, jaką w edukacji spowodowała działalność Mirosława Handkege jest ogromna, a okres od końca lat 90 do dziś będzie przez historyków niewątpliwie oceniany jako edukacyjne średniowiecze.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Starsza pisze:

    Wcale się nie dziwię że sięgnęliśmy dna…natura człowieka, jego biochemia, system nerwowy i system kostny powinien być od wielu lat taki sam. A warunki zewnętrzne ciągle się zmieniają, jedzenie, polityka, sposoby rywalizacji, język komunikacji społecznej ale nikt nie zdaje sobie sprawy i nie ma potrzeby sprawdzenia czy to dobre czy to złe. A szczególnie rywalizacja neoliberalna. Tylko na Pomorzu dokonywano nieustannie czystek politycznych, każdy to robił po swojemu, dla swoich, innych wyrzucić, zdeptać. A nauka to nie polityka. Jak przywrócić wszystkie funkcje systemu nerwowego, jak je rozwijać w szkole i według jakich kryterów dokonać oceny ucznia. Zniszczono metodykę nauczania i dydaktykę. Prof Sośnicki (gdzie są jego prace naukowe?) mówił: sapiencji nie da się przelać z mózgu nauczyciela do mózgu ucznia robiąc mu dziurę w mózgu! A jak rozwijać aktywność poznawczą ucznia i dlaczego proces poznawczy jest najważniejszy? Bo wymaga myślenia, sądżenia o swoich wyborach i woli-dokonywaniach prawidłowego wyboru. To Immauel Kant, a kto u nas zna Pedagogikę Immanuela Kanta? A kto u naz zna Dydaktykę prof Sośnickiego? A kto może nauczyć tego przyszłych nauczycieli? A kto zna np metodykę rozwoju zainteresowań poznawczych? A kto jest najważniejszym podmiotem w procesie nauczania? I dlatego mamy taki kołtun i motłoch…rywalizacja, rywalizacja, rywalizacja…

    U

  2. Janusz pisze:

    Witam

    Uczyłem co nieco, więc mam własne przemyślenia.
    Śmiertelny błąd Handkiego (choć nie tylko jego, np. p. Kudryckiej jak najbardziej)jest taki, że zaprzestano dzieci i młodzież uczyć tego, jak myśleć, jak wnioskować i generalnie, jak studiować. Przyjęto fatalny paradygmat, starając przy okazji zlikwidować to, za co tak jesteśmy cenieni na świecie – pomysłowość, kreatywność, upór w dążeniu do celu i zwykły spryt. Szkoła Handkiego i współtowarzyszy, to droga na skróty i pójście w życiu na łatwiznę.
    To idealnie wpisuje się w tuskową „ciepłą wodę w kranie”. Czyli filozofii bylejakości.

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika