„To była zbrodnia” | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 12.10.2024

„To była zbrodnia”

R1; Codzienność pracy oficera wywiadu to papiery, setki papierów, knucie, dziesiątki rozmów z potencjalnymi źródłami. Ciągłe szkolenie jerzykowe. I wreszcie te kilka dni w kwartale realizacji w terenie. Oficerowie Wywiadu należą do kategorii osób niewerbowalnych. Nie wystarczy kasa czy jej brak. Przysięgaliśmy i nikt nas nie zwalniał z przysięgi – mówi ppłk Andrzej Olborski, emerytowany oficer Agencji Wywiadu.

Czy zgodziłby się Pan ze stwierdzeniem, że praca oficera wywiadu i praca dziennikarza ma cechy wspólne?

Pewne cechy wspólne…   tak. I jedni i drudzy zajmują się zdobywaniem informacji, która nie zawsze jest łatwo dostępna. Choć w tym miejscu należy zaznaczyć, iż oficerowie wywiadu starają się uzyskać stały dostęp do informacji niejawnych instytucji rządowych czy gospodarczych przeciwnika. Ale jeszcze raz tak co do podstawowego zadania tj zdobywania informacji.

Czy jest prawdą to, że dziennikarze i oficerowie wywiadu mają bezwzględny obowiązek chronienia swojego źródła?

To jest dla oficera Wywiadu abecadło:

  1. Źródło niechronione „wpada” tym samym traci się dostęp do informacji.
  2. Jeśli jakaś służba nie chroni swoich źródeł traci wiarygodność i niesłychanie trudno jej zdobywać nowych współpracowników, a bez nich nie zdobywa się informacji.

W pewnym sensie to także podobieństwo z pracą dziennikarzy, ale jest tu pewna różnica: dziennikarz ma obowiązek zgłaszania wiedzy nt popełnionego przestępstwa.

Często dziennikarze wcielają się w pewne rolę. Jak często oficerowie wywiadu wcielają się w rolę ?

Zdecydowanie tak. Przed każdą „robotą” pracujemy nad scenariuszem działań (przypomina to pracę nad filmem),rozpisujemy role i rozpisujemy „wejścia w kadr” co do minuty. To trwa nieraz tygodnie.

A tak na marginesie: widział pan zapewne filmy z danielem Craigiem jako Bondem, Jamesem Bondem? On także zmienia tożsamości w zależności od początkowej fazy wejścia w kontakt z „zadaniem”, my robimy podobnie choć dalszy ciąg jest zdecydowane mniej widowiskowy…

Widzowie filmów widzą jak często ucieka czy też zmierza do określonego punktu by realizować zadanie. Zawsze wie gdzie skręcić, przez którą bramę przejść by np. wsiąść do samochodu.

Abstrahując od filmowych atrakcji my także wiemy gdzie skręcić i którędy dotrzeć do celu, choć najczęściej jesteśmy tam pierwszy raz w życiu. To także tygodnie przygotowań i pracy całego zespołu nad trasą, nad czasem jej pokonania czy wreszcie nauczeniem się jej na pamięć tak by postronny przechodzień nie zwrócił na nas uwagi a ew, obserwator wrogiego kontrwywiadu nie miał żadnych podejrzeń.

To wymaga zgrania i koordynacji całych zespołów i co tu ukrywać lat doświadczeń.

Czy jest prawdą, że ujawnienie zbioru zastrzeżonego było zbrodnią i narażeniem oficerów i źródeł było zbrodnią?

temat. Przede wszystkim nie jestem prawnikiem. Nie wiem czy można na gruncie istniejącego prawa postawić taką tezę. Zbiór zawierał dane personalne oficerów i źródeł, czyli najbardziej chronione najbardziej wrażliwe z wrażliwych. Każdy kontrwywiad wie czego obce wywiady szukają ale nie wie kto szuka i kto im w tym pomaga. Ujawnienie takich danych to prezent nad prezenty! Przed odtajnieniem te dane opatrzone były klauzulą:„ŚCIŚLE TAJNE”. Aby je ujawnić szefowie służb musieli je odtajnić. Inaczej mówiąc ci co wymyślili te operację liczyli się ze skutkami prawnymi.

Pyta pan czy to była zbrodnia? Moim zdaniem tak.

Jaki jest realny skutek ujawnienia danych oficerów?

Autorzy Ustawy i jej pomysłodawcy zdawali sobie sprawę, moim zdaniem, że  Zbiór zastrzeżony tylko pozornie zawierał sprawy i dane jedynie archiwalne. Ujawniono dane personalne i legalizacyjne (tj tożsamości oficerów którymi posługiwali się podczas realizacji zadań za granicami, zadań nielegalnych w tych krajach). Dane oficerów czynnych niekiedy do 208 roku! Ryzykujących zdrowiem i życiem w krajach takich jak Syria, Irak, czy i Białoruś. Połączenie danych legalizacyjnych z personalnymi to prezent dla obcych kontrwywiadów! Można prześledzić ruchy „obu” osobników i stworzyć mapę ich zainteresowań i kontaktów.

Ma pan na myśli dane naszych współpracowników i ludzi, którzy zdecydowali się na współpracę z oficerami operacyjnymi?

Rozmawialiśmy przed chwilą o obowiązku chronienia źródeł. Ja, chyba w sierpniu 206 roku, bo nie ciągnęło mnie do tego, przejrzałem pobieżnie publikację zbioru zastrzelonego w internecie. Po 15 minutach przestałem. Nigdy więcej tego nie robiłem. W ciągu tych 15tu minut odnalazłem nie tylko swoje dane, ale także trzech (3) agentów pracujących na rzecz Polski po 1990 roku. Dwóch pracujących do drugiej  połowy lat 90-tych i jednego, z którym odnowiliśmy kontakt we wrześniu 2001 roku po tym jak jego nowe możliwości wywiadowcze stały się bardzo ważne dla nas i naszych sojuszników. Jak pan się domyśla, nie wiem czy ten trzeci żyje. Od lat jestem na emeryturze.

Pal sześć nas oficerów. My przysięgaliśmy Narodowi Polskiemu strzec Go i konstytucji RP …”nawet z narażeniem zdrowia i życia”. (Co prawda nikt z nas nie zakładał, ze narazi nas własny rząd (PiSu), ale przysięga to przysięga, nikt nas z niej nie zwalniał.

Ale źródła to co innego. Ci ludzie zaufali poprzez nas Polsce. Ich nie interesuje polskie piekiełko. Im Polska ustami Oficerów Wywiadu obiecała bezpieczeństwo. Ta ustawa to zaprzepaściła.

Czy Prokuratura Krajowa podejmie śledztwo w celu ustalenia okoliczności zbioru zastrzeżonego?

Nie wiem czy podejmie takie śledztwo. Powinna, choć najpierw chyba powinien się tym zająć kontrwywiad ABW.

Czy Prokuratura Krajowa wyjaśni, doszło do odtajnienia i ujawnienia treści  zbioru zastrzeżonego?

Mam nadzieję.

Czy zna Pan przypadki, gdy wskutek ujawnienia zbioru zastrzeżonego, konkretni ludzie ponieśli śmierć?

Nie bezpośrednio, ale tak jak mówiłem nie jestem już od lat w służbie.

Czy według Pana, ci którzy, ujawnili zbiór zastrzeżony powinni ponieść odpowiedzialność karną?

Zdecydowanie tak.

Kto konkretnie?

Myślę, że ustalenie personaliów to praca dla ABW i prokuratury. Dla mnie odpowiedzialni są: pomysłodawcy, ci co wyrazili polityczną zgodę, ci co głosowali w Sejmie i wreszcie ci co wykonali polecenie.

W jakiej kondycji jest polski wywiad po ujawnieniu zbioru zastrzeżonego?

Mam nadzieję, że sytuacja z pierwszych lat po 206 już się zmieniła. W roku 2017  prowadziłem na prośbę moich młodszych kolegów rozmowę z jednym z interesujących wywiad obcokrajowców. Rozmowa wymagała kogoś doświadczonego, po 50tce, i takiego, którego nie szkoda zdekonspirować w razie niepowodzenia. Czyli mnie. Rozmówca, choc spełniał wszystkie kryteria, odmówił. Stwierdził, że nie chce aby jego nazwisko „pojawiło się kiedyś na jakiejś liście Macierewicza czy innego”…. Obcokrajowiec nie znał wtedy sytuacji po publikacji zbioru zastrzeżonego ale wiedział o niesławnym raporcie z likwidacji WSI.

Sadzę, że wraz ze zmianami w kierownictwie z nie wiadomo kogo na Oficerów Wywiadu  kondycja Wywiadu jest coraz lepsza.

Jakie skutki dla polskiego wywiadu ustawa dezubekizacyjna?

Jedna uwaga: ustawa  praktycznie nie dotyczyła ludzi z UB bo ci w większości nie żyli. (UB zlikwidowano w 1953 roku). Dla nas to była ustawa REPRESYJNA. Dotyczyła głównie tych, którzy przystąpili do weryfikacji i ją przeszli pozytywnie.

Młodzi, którzy rozpoczęli służbę po 3.07.1990 r i później zastanawiali się czy kiedyś ich to nie spotka, tj zabranie emerytur.

Innymi słowy wpłynęła negatywnie na morale aktualnie służących i pogorszeniem sytuacji materialnej tych, których dotknęła. Ale jak pan zapewne wie większość z nas uzyskała już wyroki sadowe przywraca jace należne nam świadczenia, choć niestety jeszcze nie wszystkie sprawy się zakończyły.

Czy ta ustawa otworzyła drzwi Rosjanom do prób podejmowanie werbunkowych oficerów, którzy utracili swoje emerytury?

Pozornie tak. Ale tylko pozornie. Oficerowie Wywiadu należą do kategorii osób niewerbowalnych. Nie wystarczy kasa czy jej brak. Przysięgaliśmy, jak mówiłem wcześniej, nikt nas nie zwalniał z przysięgi.

polskie władze podejmują działania, które są antypaństwowe?

I znowu sprawa dla ABW i może dla Reportera? Kiedyś w latach 70-tych jeszcze młody Jan Pietrzak komentując decyzje komunistów śpiewał w kabarecie: …”to musi być dywersja, to musi być sabotaż! Bo to jest niemożliwe, że to tylko głupota”.

Jak teraz odbudować zaufanie do naszego wywiadu po tym co się stało w wyniku ujawnienia zastrzeżonych danych – „ściśle tajne”?

Ciężką, rzetelną pracą. Zaufanie zdobywa się latami. Dbać o źródła, te czynne i te na „emeryturze”. Stosując starą zasadę Mosadu traktowania agentury: „A każdy szpieg to książę” powoli da się odbudować wszystko. Pamiętać trzeba jeszcze jeden fakt: nasz Wywiad potrafi! Z naszych aktywów siedzieli tylko ci, którzy sami zgłosili się do swoich kontrwywiadów. O skutkach działań tzw. polityków tu nie wspominam.

Jaka jest według Pana przyszłość szkoły w Starych Kiejkutach?

W świetle powyższej wypowiedzi dot. umiejętności jej absolwentów nie widzę zagrożeń.  Oczywiście musi nadążać za zmianami technicznymi i cywilizacyjnymi, ale nie widzę alternatywy.

W jakiej kondycji jest szkoła w Starych Kiejkutach?

Jestem przekonany, że kadrowo w bardzo dobrej.

Czy Agencja Wywiadu powinna być organem Konstytucyjnym?

Myślę, że tak. To pomogło by w zachowaniu ciągłości pracy niezależnie od zmian politycznych.

Jak powinna wyglądać, organizacja Agencji Wywiadu?

Uchylę się od odpowiedzi sformułowaniem: organizacja AW powinna zapełniać skuteczność jej działania w zmieniającym się świecie.

Jak wygląda codzienność pracy oficera wywiadu?

Papiery, setki papierów, knucie, dziesiątki rozmów z potencjalnymi źródłami. Ciągłe szkolenie jerzykowe. I wreszcie te kilka dni w kwartale realizacji w terenie.

Praca pod przykryciem dyplomatycznym w krajach zainteresowania (2 etaty, tj. czasami nawet do 8 godzin roboty na dobę jak się nic wielkiego nie dzieje, bo jak się dzieje to ze 30 godzin na dobę.

Czego najbardziej brakuje?

Adrenaliny i jej braku po odejściu ze służby. Kończąc muszę stwierdzić, że miałem fascynującą robotę, o której większość jedynie słyszała. Wiele przeżyłem, wiele widziałem. Gadać o tym mogę czasami i to też nie o wszystkim z moimi „brothers in arms”. Niczego nie żałuję nawet tych 5 lat z okrojoną emeryturą (co nas nie zabije…)

Rozmawiał: Bronisław Waśniewski-Ciechorski

Autor

- Zastępca Redaktora Naczelnego Gazety Bałtyckiej, dziennikarz śledczy. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika