UE wkrótce przestanie istnieć. Czy powinniśmy odbudować relacje z Rosją?
Unia Europejska w najbliższych latach przestanie istnieć. W jakiej sytuacji znajdzie się wówczas Polska? Jeśli nie zaczniemy odbudowywać relacji z Rosją R11; możemy znaleźć się w niezwykle trudnym położeniu.
Od początku istnienia Unii Europejskiej, wśród jej twórców istniał spór dotyczący tego, czym jest Unia i czym powinna być. Trwa on do dziś, co ważne, nigdy rozwiązany nie będzie. O „polityce państw członkowskich” mówią jedni, o „tworze/państwie federacyjnym” R11; drudzy.
Choć teoretyczny spór trwa, to praktyka pokazała, że w funkcjonowaniu UE ostatecznie wygrała koncepcja polityk poszczególnych państw, czyli tzw. „Europa ojczyzn”, w której poszczególne kraje realizują w dużej mierze własne interesy, uczestnicząc jednocześnie w europejskiej wspólnocie.
A to oznacza, że twór pod nazwą Unia Europejska jest słaby, coraz słabszy i nie ma żadnych szans w konfrontacji ze spójną polityką Rosji, USA, czy Chin. Unia stara się jeszcze czasami prowadzić jedną politykę, ale już bez większego sukcesu. Zauważmy, że podjęcie najprostszej nawet decyzji w strukturach UE staje się praktycznie niemożliwe, bo zawsze znajdzie się kraj, który z jakichś powodów będzie się jej sprzeciwiał.
Koncepcja „Europy ojczyzn”, która zwyciężyła okazała się dla Unii zgubna. Wiemy oczywiście jakiemu krajowi na przyjęciu tej koncepcji najbardziej zależało. Wiemy już także, że w swoich działaniach ów kraj okazał się skuteczny.
Co teraz? Obecnie najbardziej powinno nas interesować to, co będzie z Polską po rozwiązaniu Unii. Przede wszystkim powinniśmy jak najszybciej zacząć pracować nad polepszeniem relacji z Rosją. Pozostałe kraje Unii albo nad tym pracują, albo te relacje od dawna mają dobre i bardzo dobre R11; przykładami niech będą Niemcy, Francja, Austria czy choćby Węgry.
A Polska właśnie toczy jałowy spór z ambasadorem Federacji Rosyjskiej (niektórzy chcą go wręcz wyrzucić z Polski, a może wywieźć do lasu R11; kto wie?) i likwidujemy radzieckie pomniki, co w żaden sposób nie wpłynie na wzrost polskiego PKB…
Nasz „wielki” sojusznik w postaci Stanów Zjednoczonych w istocie jest sojusznikiem symbolicznym i na jakąkolwiek współpracę z nim, a zwłaszcza współpracę gospodarczą R11; nie ma co liczyć.
Polsza mogłaby być dominującym krajem w regionie.
Współpraca z Rosją ?
Chyba dopiero z rosja która powstanie po upadku aktualnej,
od tej lepiej daleko…
Chyba nie miał pan na myśli emigracji zarobkowej do Rosji, hę ?
Proces jest duzo bardziej złożony. Nie bądzmy naiwni.
Nie wydaje mi się byśmy mieliśmy JAKICHKOLWIEK sojuszników w mocarstwach, to dla mnie oczywiste.
Użyłbym raczej określenia : mięso armatnie…
Nic odkrywczego. Jesteśmy pomiędzy młotem a kowadłem.
Ale i tak w końcu zaświeci słońce na nad naszym krajem.
Tylko jeszzce nieprędko…
Bardzo mądry artykuł.Im wcześniej rozleci się eurokołchoz tym lepiej.To nikomu niepotrzebna biurokratyczna „czapa”.Oczywistym jest że trzeba mieć dobre relacje z sąsiadami ale przede wszystkim trzeba odbudować PAŃSTWO polskie abyśmy nie byli tylko kolonią w środku Europy.Dbać o własną gospodarkę i własny naród,nie wdawać się w niepotrzebne awantury.