USA krytykują rasistowską retorykę Korei Północnej przeciwko Obamie
Biały Dom ostro potępił sążnisty i rasistowski elaborat Korei Północnej wobec prezydenta Obamy, nazywając retorykę z Pjongjangu „szczególnie brzydką i nonszalancką”.
Reprymenda pojawiła się w odpowiedzi na opublikowaną ostatnio diatrybę ze strony Korei Północnej, określającą Obamę jako „klauna”, „brudnego faceta” oraz kogoś, kto „nie ma nawet podstawowych odruchów jak człowiek”.
Kolejna część tyrady głosi, że „czymś idealnym dla Obamy byłoby życie wśród grupy małp w największym na świecie afrykańskim zoo i lizanie okruszków rzucanych przez zwiedzających”.
Biały Dom – który często ignoruje ekscesywną retorykę reżymu Korei Północnej – zasugerował, że nowe komentarze Północnokoreańskiej Centralnej Agencji Prasowej były szczególnie odrażające.
„Podczas gdy media kontrolowane przez rząd Korei Północnej wyróżniają się specjalnym aktorstwem, te komentarze są szczególnie brzydkie i nonszalanckie” – oznajmiła Caitlin Hayden, rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych, w wydanym oświadczeniu.
Przyzwoitość nigdy nie była częścią retoryki Korei Północnej, ale rzadko Pjongjang tak zaciekle i personalnie atakował przywódcę Stanów Zjednoczonych, tym razem stosując język prosto z Ameryki z lat 50. XIX wieku. Atak wydaje się niespeszony z wyjątkiem jednej rzeczy: w przeciwieństwie do większości opublikowanych artykułów reżymowej prasy Korei Północnej ten nie został przetłumaczony na język angielski.
„On jest mieszańcem z niejasną krwią” – twierdzi Północ.
Później dodaje: „Obama nadal ma sylwetkę małpy, podczas gdy ludzkość ewoluowała przez miliony lat”.
Diatryba, wydana na początku maja, prawie umknęła zagranicznej uwadze. Jednakże Joshua Stanton, piszący regularnie na swoim blogu na temat okrucieństwa i łamania praw człowieka przez władze Korei Północnej, odkrył jedynie kawałek oddzielnego koreańskiego artykułu mającego łagodniejszy charakter, przetłumaczonego na język angielski. Co więcej, Obama został nazwany w nim „nikczemną, czarną małpą”.
Kawałek północnokoreańskiego artykułu (zatytułowany „Boska zemsta na nieletnim przestępcy Obamie!”) składa się z czterech długich fragmentów, w którym każdy jest skierowany do zwykłego obywatela. Na północy nieprzychylne wypowiedzi obywateli są sankcjonowane przez państwo i często są oni karmieni przez departament propagandy rządu, twierdzą analitycy.
W niektórych przypadkach słowne ataki Korei Północnej mogą być przedmiotem czystej zabawy, toteż oburzeniem skierowanym na „imperialistycznych lokajów” i „trzykroć przeklęte marionetki”. Kiedy jednak Korea Północna mówi o rasie, to prawie zawsze jest to istotne i dotyczy ideologii państwa.
Jeden z pracowników naukowych, B. R. Myers, twierdzi, że Korea Północna zasadniczo prowadzi własny, „oparty na rasie”, światopogląd, wskazując więcej podobieństwa do faszystowskiej Japonii podczas II wojny światowej, aniżeli ZSRR za czasów Stalina. Myers skupia się na ortodoksyjnym stanowisku Korei Północnej, pisząc: „Koreańczycy są zbyt czystej krwi, a więc są zbyt cnotliwi, żeby przetrwać w tym złym świecie bez wielkiego, rodzicielskiego przywódcy”.
To pojęcie, oczywiście, zostało wykrzywione, aby uwzględnić specyficzny rodzaj zakazu rodzicielskiego ustalonego przez przywódcę. Korea Północna wciąż niepokojąco dąży do utrzymania swojej czystości rasowej. Koreanki z Północy często przekraczają granicę z Chinami w poszukiwaniu pracy albo ucieczki. Jeśli te kobiety są w ciąży i zostaną później przymusowo deportowane do Korei Północnej, podlegają przymusowej aborcji bądź dzieciobójstwu.
ONZ powiedziała w swoim niedawnym raporcie dotyczącym praw człowieka, że zwyczaje odnoszące „do zasadniczego przekonania o czystości koreańskiej rasy” znaczą tyle, że KRLD rozpatruje dzieci rasy mieszanej (etnicznych Koreańczyków) jako zanieczyszczenie ich „czystości”.
Korea Północna wykazała swoją gotowość do reklamowania wszelkich form pogardy, rasizmu i odmienności. W ostatnim miesiącu tamtejsza agencja prasowa skierowała atak przeciwko wiodącemu autorowi raportu ONZ ws. praw człowieka, który jest gejem, nazywając go „obrzydliwym starym rozpustnikiem”. Z kolei w ubiegłym tygodniu Korea Północna obraziła panią prezydent Korei Południowej, nazywając ją „starą prostytutką”.
Obama pojawił się na celowniku Korei Północnej po ostatniej wizycie w Azji, która obejmowała przystanki w Tokio i Seulu. Waszyngton i Pjongjang pozostają bez dialogu od ponad dwóch lat, dlatego też Korea Północna pozwoliła sobie nieco na luźne i bezpośrednie komentarze.
Istnieją jednak pewne, wyraźne sprzeczności w stereotypach Korei Północnej. Korea Północna utrzymuje kontakty z kilkoma krajami Afryki i podpisała właśnie umowę o współpracy z Nigerią. Tymczasem ten kraj przywitał w bieżącym roku zespół złożony z byłych koszykarzy NBA – z czego prawie wszyscy to Afroamerykanie – na towarzyskim meczu koszykówki, w którym uczestniczył przywódca Kim Dzong Un.
Źródło: The Washington Post