Za nami kolejny, 25 już finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Można odnieść wrażenie, że tegoroczna zbiórka nie niosła za sobą takiego entuzjazmu i tak wielu pozytywnych emocji jak te poprzednie. Coś się powoli wypala… Przyczyn oczywiście można upatrywać w postawie polityków, ale największą odpowiedzialność za kryzys wokół WOŚP ponosi sam jej twórca, któremu najprawdopodobniej zabrakło rozwagi, rozsądku, mądrości a nade wszystko świadomości, że w pewnym momencie stał się depozytariuszem społecznego zaufania. Temu ostatniemu zadaniu chyba nie sprostał.

Nie ulega wątpliwości, że zapoczątkowana ćwierć wieku temu przez Jerzego Owsiaka akcja społeczna w istotny sposób poprawiła opiekę medyczną dla Polaków. Niestety narastające z każdym rokiem wątpliwości i pytania dotyczące działalności biznesowej Owsiaka, jego spółek, które realizują zlecenia fundacji WOŚP, spory sądowe i szkodliwa dla wizerunku całego przedsięwzięcia postawa Owsiaka, który na pojawiające się zarzuty, zamiast odpowiadać w sposób merytoryczny i jasny, reaguje agresją – skutkują tym, że Polacy zaczynają się odwracać od Orkiestry.

Część osób wspierających WOŚP może nawet czuć się oszukana tym, że wokół tak wielkiego i pozytywnego społecznego ruchu niejako „po cichu” powstały różnego typu „złote melony”, „mrówki całe”, „jasne sprawy” – czyli spółki założone przez Owsiaka do obsługi corocznych imprez. W międzyczasie w przestrzeni medialnej pojawiły się także wątki nieruchomości należących do WOŚP i kilka innych wątpliwych tematów.

Czego zabrakło? Zabrakło jasnej, jednoznacznej komunikacji pomiędzy twórcą Orkiestry a społeczeństwem. A przecież wystarczyło wyjaśnić i uzasadnić, dlaczego WOŚP powinna obsługiwać specjalnie do tego powołana spółka, nie zaś wybrany w przetargu podmiot. Gdyby tłumaczenie było logiczne, a argumenty zasadne – prawdopodobnie w tym roku mielibyśmy kolejną rekordową zbiórkę. Niestety tego zabrakło, a istnienie dziwnie brzmiących firm zarabiających na WOŚP odkrywano w atmosferze niedopowiedzeń, wątpliwości, a nawet skandali.

Nie bez winy za to co dziś dzieje się wokół fundacji Owsiaka są środowiska polityczne, które od lat pozycjonują się wokół WOŚP. W tym zakresie zarówno bezgraniczne zaufanie i wsparcie, jakiego przez lata udzielały Owsiakowi lewicowo-liberalne środowiska polityczne, jak również bezwzględna niechęć i brutalne ataki ze strony środowisk prawicowo-konserwatywnych – nie pomagają tej społecznej inicjatywie.

Wiele wskazuje na to, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie zagra do końca świata. Za kilka, może kilkanaście lat prawdopodobnie istnieć przestanie R11; już dziś wyczuwa się mniejszy niż w ubiegłych latach entuzjazm zbierających i po prostu mniej pozytywnych emocji wokół charakterystycznego czerwonego serduszka. Jeśli jednak tak się stanie, jest duża szansa na to, że WOŚP zostanie zastąpiona czymś podobnym. Gdyby z kolei to nastąpiło – oby tylko następca Jerzego Owsiaka wykazał się większą niż on rozwagą, mądrością, rozsądkiem i świadomością tego, że tworząc wielką inicjatywę, nie tylko odpowiada się za jej finansowy sukces, ale także staje się depozytariuszem wielkiego społecznego zaufania, którego po prostu nie można zawieść…