Wojna z dopalaczami. "Tym razem państwo zadziałało" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 18.07.2015

Wojna z dopalaczami. „Tym razem państwo zadziałało”

Wczoraj usłyszeliśmy, że zakończona kilka lat temu wielkim zwycięstwem (na miarę wiedeńskiego sukcesu Sobieskiego) wojna z dopalaczami trwa. Policja wkroczyła do kilkudziesięciu punktów dystrybucji tak zwanych dopalaczy, zatrzymała kilka, kilkadziesiąt osób, zatrzymała (przynajmniej do analizy) ileś kilogramów chemicznych środków odurzających.

dopalacze

Tym razem nie będę natrząsał się nad niczyją nieudolnością, brakiem skuteczności czy czymkolwiek podobnym. Tym razem zapytam tylko, czy pamiętamy, co to jest „słomiany ogień”, tak charakterystyczny dla niektórych działań Polaków?

Dlaczego wspominam to zjawisko? Bo nie chciałbym, aby obecne działania państwa przeciwko siewcom chemicznej śmierci takim słomianym ogniem się okazały. To, co zrobiono w czwartek, powinno być powtórzone w kolejny czwartek, i jeszcze kolejny, i jeszcze, i jeszcze, aż do skutku. Zupełnie nie przeszkadza mi, że handlarze narkotykami wypuszczani są po czterdziestu ośmiu godzinach, bo nie ma procesowych dowodów popełnianych przez nich przestępstw. Takie jest prawo i musimy go przestrzegać. Ale prawo pozwala działać. I w tym wypadku państwo, moje państwo, zadziałało. I chcę, żeby działało nadal.

Ci, którzy handlują dopalaczami, ci, którzy je produkują, muszą wiedzieć, że za każdym razem gdy otwierają „sklep”, gdy wysyłają paczki z „kolekcjonerskimi substancjami”, gdy rozpoczynają pracę w „laboratorium” – mogą otworzyć się drzwi, w których stanie policja. Przekonanie ich o tym osiągnąć można tylko systematycznym działaniem, powtarzanym aż do znudzenia, chciałoby się rzec – w nieskończoność.

Zdaję sobie sprawę, że takie działania są kosztowne, ale jako państwo, jako społeczeństwo, nie tylko możemy, ale nawet musimy te koszty ponieść. Z jednej strony dla ochrony przed niebezpieczeństwem dalszego rozwoju śmiertelnie niebezpiecznego „dopalaczowego biznesu”, z drugiej, choćby dla poprawy wizerunku skuteczności państwa.

Takie akcje jak ta, która w czwartek została przeprowadzona, niewątpliwie ten wizerunek mogą poprawić. Pod warunkiem, że nie okaże się, iż była to kolejna „akcja” prowadzona właśnie dla poprawy wizerunku, a było to tylko jedno z wielu starć w wojnie z przeciwnikiem, który pokonać państwa w żaden sposób nie będzie w stanie.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika