Wybory do PE: Ile na kampanie wydadzą polskie partie?
25 maja odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Za nami pierwszy miesiąc kampanii wyborczych polskich partii politycznych. Jak dotąd najwięcej na ten cel wydało Prawo i Sprawiedliwość, ale przy końcowym rozrachunku nieco więcej przekaże na rozmaite reklamy Platforma Obywatelska.
W ciągu ostatniego miesiąca PiS przeznaczył na kampanię do eurowyborów nieco ponad 1 milion złotych, PO zaś 0,5 mln. Z kolei SLD połowę kwoty, co obecnie rządząca partia.
18 mln zł – to maksymalna suma, jaką mogą wydać rodzime partie na ww. kampanię, jeśli zarejestrują swoich kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych. Nie jest żadną nowością to, że najwięcej przeznaczą na ten cel PO i PiS. Mówi się o 10 milionach złotych.
Platforma Obywatelska rozdysponuje 8 mln we wszystkich regionach, dużo mniej natomiast przekaże do swoich kandydatów Prawo i Sprawiedliwość, mianowicie 2,5 mln.
Odbyły się już pierwsze spoty, w których PO i PiS przekonywały elektorat do głosowań na swoich kandydatów. Ci pierwsi zapłacili za trzydniową emisję w telewizji i samo wykonanie spotu łącznie ponad 400 tysięcy złotych. Opozycja natomiast zdecydowała się na sześć dni emisji swojego spotu w TV i wyłożyła na niego ponad 600 tys. zł. Warto jednak pamiętać, że partia Donalda Tuska wcześniej gościła na swojej konwencji Witalija Kliczkę i kosztowało ją to blisko ćwierć miliona złotych.
Leitmotivem PO w premierowym spocie było bezpieczeństwo obywateli odnoszące się do polskich granic, które zagrożone jest wydarzeniami na Ukrainie. Obawa dotycząca ataku Rosji na Rzeczpospolitą Polską jest tak duża, że dla specjalistów współpracujących z tą partią jest to najistotniejsze w przynajmniej początkowej kampanii.
PiS poszedł w innym kierunku, choć dobrze znanym naszym opcjom politycznym, tj. wytykanie błędów przeciwnika. Czarny PR Jarosława Kaczyńskiego jest obecnie głównym narzędziem w walce z największym rywalem. Między innymi Jacek Protasiewicz znajduje się w kręgu deprecjonowanych przez Kaczyńskiego.
Nie obędzie się bez billboardów i temu podobnych zabiegów. W tym miesiącu PO zamierza przeznaczyć na tego typu działania 200 tys. zł, PiS zaś o połowę więcej. Przede wszystkim na billboardach Platformy Obywatelskiej będzie można oglądać Jerzego Buzka. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości to Jarosław Kaczyński będzie twarzą. Ta partia wyłoży jeszcze po milionie złotych na billboardy i spoty telewizyjne.
Wydawało się, że dużą rolę odegra świat wirtualny, czyli Internet. Jak dotąd na niekorzyść największych partii w Polsce sieć nie daje oczekiwanych efektów. Tak więc Internet nie posłuży zbytnio partiom głównego nurtu w eurowyborach. W Internecie skądinąd króluje Janusz Korwin-Mikke, który cały czas jest na tym obszarze najlepszy, licząc chociażby portale społecznościowe i YouTube.
Tyle środków, co powyższe partie, nie wyda między innymi SLD. W stolicy jedynką Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest Wojciech Olejniczak i jego osoba pojawi się na większości ulotek, billboardów itp. SLD wydało na razie ćwierć miliona złotych na kampanię. W sumie SLD przeznaczy co najwyżej 7 mln zł na przygotowania swoich kandydatów do najbliższych wyborów. Połowę z tej sumy na kampanię wyda Polskie Stronnictwo Ludowe. Nieco mniej od PSL kampania europejska będzie kosztować koalicję Twojego Ruchu z Europą Plus, bo 3 mln złotych.
Jak wyglądają obecnie słupki poparcia dla polskich partii do PE? Prowadzi PO (27%), ale tylko z procentem przewagi na PiS-em. Dalej jest SLD (10%), a Twój Ruch z Europą Plus, Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego oraz PSL mają po 5%.