Zastrzelony w czasie przesłuchania. Co naprawdę stało się na komendzie policji w Kutnie?
W trakcie przesłuchiwania w komendzie policji w Kutnie zastrzelony zostaje przesłuchiwany człowiek. Przekazywane „na gorąco” informacje podinsp. Joanny Kąckiej, rzeczniczki prasowej tamtejszej policji mówią, że najprawdopodobniej przesłuchiwany dwudziestodziewięciolatek usiłował wyrwać broń przesłuchującemu go policjantowi.
Gdy to usłyszałem, od razu „zapaliło mi się gdzieś w głowie ostrzegawcze światełko” (czerwone). Oczywiście w jednej krótkiej wypowiedzi dla mediów pani rzecznik nie zapomniała podkreślić, że zastrzelony miał wielokrotnie „na pieńku z prawem”. Ale na pytanie, o co był podejrzewany w tym, konkretnym przypadku, odpowiedziała, że „był podejrzewany o kradzież”.
Przyjmując wszystko, co pani rzecznik powiedziała za dobrą monetę mam uwierzyć, że doprowadzony na komisariat pospolity złodziej (jakiś recydywista, któremu przesłuchanie „nie pierwszyzna”) atakuje przesłuchującego go policjanta i próbuje wyrwać mu broń. Dobre. Ale mogę wyobrazić sobie jeszcze lepsze! Podkreślam. To, co teraz napiszę, jest tylko wytworem mojej wyobraźni. A podpowiada mi ona obraz: żądnego sukcesu policjanta, który doprowadził jakiegoś żula na komisariat. Usiłował zdobyć od niego obciążające zeznanie (przyznanie się do czegoś). Doprowadzony jest odporny na argumenty policjanta. Ten zaczyna straszyć (krzyczeć, bić?). Nerwowe działania policjanta na przesłuchiwanym wielkiego wrażenia nie robią (jest z tym obeznany). Więc coraz bardziej nerwowy policjant chwyta za broń, straszy „postrzeleniem”. (Tak przy okazji: czy procedury pozwalają, by przesłuchujący mógł być uzbrojony? Czy to przypadkiem nie jest wywieranie presji psychicznej na przesłuchiwanym?)
I w końcu przesłuchującemu „palec na spuście się omyka”. Człowiek ginie. Teraz cała policja ma kłopot. Bo, przynajmniej w moim przekonaniu, co najmniej kilku świadków będzie w stanie przysiąc, że człowiek rzucił się na policjanta. Że wszystko, co robiono w rzeczonym komisariacie, robione było zgodnie z obowiązującymi przepisami, procedurami. Wcześniej tak było oczywiście także w Olsztynie. A ludzie skarżą się, a ludzie giną. Giną w sytuacjach, gdy PAŃSTWO BIERZE ZA NICH ODPOWIEDZIALNOŚĆ. ZA ICH ŻYCIE I ZDROWIE! Także ludzi, którzy weszli w konflikt z prawem. Dotyczy to każdego obywatela znajdującego się na terenie Rzeczpospolitej!
Pozwolę sobie na kilka słów skierowanych do policjantów, z których większość, mam taką nadzieję, to porządni ludzie. Pamiętajcie zawsze, że mundur wprawdzie chroni Was jako funkcjonariuszy Państwa. Ale mundur także zobowiązuje Was do przestrzegania prawa, bo działacie w tego Państwa imieniu. Może się tak zdarzyć (historia już to pokazała), że będziecie ze swej postawy rozliczani. Nie przez dzisiejszych zwierzchników. Przez następnych, którzy będą mieli za zadanie zlustrować całą Waszą postawę wobec obywateli naszego kraju. Najstarsi z Was powinni jeszcze pamiętać, jak to wygląda i czym może się zakończyć.
Mam wrażenie, że coraz częściej Wasi zwierzchnicy pamiętają, że „zwycięzców się nie sądzi”. Ale zapominają, że nie zawsze jest się zwycięzcą.
Mimo wszystko, mimo tego, co się dzieje obecnie, życzę wszystkim policjantom, zwłaszcza tym pracującym bezpośrednio na ulicy, w miarę spokojnej pracy i jak najmniej konfliktów z obywatelami.