Zjednoczeni - podzieleni. Problemów lewicy ciąg dalszy | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 13.09.2015

Zjednoczeni – podzieleni. Problemów lewicy ciąg dalszy

Lewica od lat balansuje progu wyborczego. Rozpaczliwie szukanie sposobów wyjścia z marazmu, powoduje tylko jego pogłębianie. Czy w najbliższym czasie lewicę czeka ostateczne odejście do politycznej historii?

SLD

– Moja przyjaźń z Millerem to nawet nie jest szorstka przyjaźń. To jest szorstka szorstkość, nasze stosunki są bardzo skomplikowane. My nie musimy się lubić – powiedział niedawno Janusz Palikot o współpracy między Twoim Rucham a SLD. Podobnie o współpracy lewicowych ugrupowań mówią prawie wszyscy.

Słowa Palikota ujawniają coś, co wyborczy od dawna czują. Lewicowa koalicja, jeśli nawet powstanie, będzie tworem sztucznym, całkowicie fikcyjnym. A polski wyborca przez ostatnie lata stał się bardzo wrażliwy na fałsz. Polacy szukają w polityce autentyczności, a przynajmniej jej pozorów. Stąd sukces Pawła Kukiza, Andrzeja Dudy i rosnące poparcie dla PiS. Znacznie bardziej wolą prawdziwego, nie do końca wyrobionego politycznie kandydata, niż doświadczonego gracza, który jawnie uprawia polityczną grę. A nie ulega wątpliwości, że to, co robią Palikot z Millerem jest grą pozorów, w dodatku uprawianą w sposób mało subtelny, wprost na oczach wyborców.

Warto zauważyć, że do tej pory nie powiodła się żadna z prób zjednoczenie lewicy, których było całkiem sporo. Pamiętamy Lewicę i Demokratów, koalicję Europa Plus Twój Ruch, teraz jest Zjednoczona Lewica. Politycy lewicy albo nie dostrzegają, albo nie chcą dopuścić do świadomości faktu, że tego typu projekty nigdy nie miały i wciąż nie mają racji bytu.

Skąd kolejny pomysł na pozorne łączenie ugrupowań niepołączalnych? Z braku pomysłu na skuteczne funkcjonowanie partii. A to z kolei bierze się z braku zaplecza intelektualnego, które byłoby w stanie opracować atrakcyjny dla wyborców lewicowy program. W świadomości kierownictwa istnieje tylko jedna metoda wyjścia z kryzysu – koalicja. I tak przez lata próbuje wprowadzać ją w życie. Nie było nawet próby stworzenie prawdziwie lewicowego programu, na który czeka prawie 9 mln Polaków. To ogromny elektorat, który Leszek po prostu nie chce, a może właściwie nie potrafi sięgnąć.

W tle istnieją oczywiście ogromne ambicje lewicowych działaczy, którzy zamiast przygotowywać skuteczne koncepcje działań strategicznych, programowych oraz pracować w terenie, wśród wyborców – wolą prowadzić nieustanne spory personalne i wewnątrzpartyjne intrygi. Tylko o co się spierać? O miejsce na liście, z której nikt nigdzie się nie dostanie?

Jeśli nawet jakimś cudem lewica (zjednoczona) dostanie się do Sejmu, znów nie będzie miała żadnego wpływu na bieżącą politykę. Sondaże są bezlitosne i Zjednoczonej Lewicy dają poparcie w granicach 3 proc. To i tak całkiem sporo, bo ostateczny wynik może być znacznie gorszy, a wówczas do drzwi partii może zapukać komornik…

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika