Związkowcy protestują a jaka jest taktyka rządu? „Ograniczyć, utrudnić, uniemożliwić, użyć siły”
Dziś początek związkowej ofensywy – szykują się protesty, manifestacje i miasteczka namiotowe. W odpowiedzi rząd proponuje ustawowe ograniczenie swobody związkom zawodowym.
Wcześniej mieszkańcy Warszawy doprowadzili do referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz Waltz. W odpowiedzi na to partia rządząca proponuje ustawowe ograniczenie znaczenia inicjatyw społecznych. Najwyższa Izba Kontroli kilkakrotnie skrytykowała pracę resortów – w tym resort sportu. Skutek – na jej czele już stoi już człowiek z PO. Takich przykładów jest więcej. Wygląda na to, że metody siłowe stają się jedynym pomysłem PO na wszelkie kryzysy.
Wszędzie umieścić swoich ludzi, ograniczyć, utrudnić, uniemożliwić, użyć siły – te określenie wydają się coraz lepiej oddawać taktykę, jaką obecna ekipa rządząca ma i chce stosować na wszystkich polach.
Niedawno z ust ministra spraw wewnętrznych słyszeliśmy o monopolu na używanie siły, jaką ma mieć państwo. I nie ma tu znaczenia, czy był to cytat, parafraza czy metafora, bo słowa te mówią bardzo dużo.
Prezydent Komorowski kilkakrotnie mówił o inicjatywie, która ma na celu ustawowe podniesienie progu frekwencji wyborczej powodującego ważność referendów odwołujących polityków w trakcie trwania kadencji.
Ostatnio coraz głośniej mówi się o ustawowych ograniczeniach, jakie chcą wprowadzić rządzący na związki zawodowe. Mówi się o finansowaniu, przywilejach, obciążeniach dla pracodawcy. Paradoks historii polega tu m.in. na tym, że ci, którzy te postulaty głoszą – często wywodzą się ze środowisk dawnej Solidarności, czyli… największego w naszej historii związku zawodowego.
Szanowni rządzący. Wszystko wskazuje na to, że chcecie budować wokół siebie bardzo wysoki mur, mocny, zbrojony, a wokół zasieki i jeszcze głęboką fosę. Wszystko po to, aby nikt do waszej twierdzy już się nie dostał, a wy będziecie mogli sobie wówczas w spokoju rządzić. Oj nie taka była Platforma Obywatelska podczas kampanii wyborczych. Nie to obiecywaliście Polakom… Mówiliście wówczas z uśmiechem o otwartości, przychylności, pomocy przedsiębiorcom, deklarowaliście pomysły i wykazywaliście energię. Co z tego pozostało? Może uśmiech, ale tylko sardoniczny.
Pamiętajcie jednak, że nic nie trwa wiecznie, stracicie władzę i może się okazać, że to wy staniecie przed wybudowanym przez siebie wysokim, zbrojonym murem. Będziecie chcieli zaprotestować, odwołać jakiegoś wójta lub prezydenta, ale nie będziecie mieli takiego prawa. Ciekawe jak się wówczas poczujecie…
A to juz skandal!!!!