Życie vs. aborcja: 1:0
Zwycięstwem można nazwać głosowanie z 23 września na temat aborcji.Ten dzień ma szansę zapisać się w historii jako pierwszy milowy krok w walce z aborcją. Sejm pokazał, gdzie stoi, po której stronie barykady. Teraz, nadzieja w tym, że projekt pro-liferski nie utknie na wieki w komisjach.
Otwarci światopoglądowo przegrali batalię w Sejmie. W pierwszym czytaniu odrzucono obywatelski projekt organizacji „Ratujmy kobiety”, natomiast do dalszych prac skierowano ruchu obywatelskiego „Stop aborcji”, zakazujący aborcji w trzech przypadkach: gdy życie lub zdrowie matki jest zagrożone, gdy dziecko poczęło się w ramach gwałtu oraz gdy dziecko jest niepełnosprawne ruchowo bądź intelektualnie.
Trudne do zaakceptowania w projekcie zakazującym aborcji, jest na pewno to, że matka dokonująca aborcji będzie skazana na kilka lat więzienia za to co zrobiła, nawet episkopat ma zastrzeżenia do tego zapisu. Natomiast ten projekt nie uderza w kobiety, lecz jest przygotowaniem do kompleksowej ochrony dzieci od poczęcia do naturalnej śmierci. Zadać sobie trzeba pytanie, czy dziecko jest winowajcą czy ofiarą? Zestaw kolejnych pytań to: Czy dziecko to część matki czy odrębne od niej życie? To drugie pytanie raczej należy do kategorii retorycznych.
Pro-liferzy są nazywani: cynikami, bezdusznymi. Niestety znów debata nie odbyła się bez mowy nienawiści. Środowiska lewicowe, które stoją na straży wolności słowa, odmawiały tej wolności w stosunku do prawicy. W komentarzach pod wpisami Tomasza Terlikowskiego redaktora TV Republika, można było przeczytać kim jest, jak ma zamknąć dziób. Fala hejtu niestety go nie ominęła. Nienawiść, która przelewa się w internecie jest, sączona przez dzisiejszych polityków, środowiska lewicowe i prawicowe. Podczas tych emocjonalnych wystąpień, pełnych obelg wpisów i nienawiści, która przedostaję się na zewnątrz, zamyka tych, którzy w sposób rzeczowy i logiczny mogliby się wypowiedzieć. Tych nienawistników można nazwać lewakami albo prawakami w zależności od przynależności środowiskowej.
Środowiska liberalne-lewicowe, nie troszczą się o kobiety z syndromem poaborcyjnym. Wygląda to tak, że ten problem właściwie nie istnieje. Niestety istnieje i to jest olbrzymi problem, z którym stykają się wszystkie matki cierpiące po stracie swojego dziecięcia. Cicho i głucho się robi na sali sejmowej, gdy posłanka Anna Sobecka trafia w punkt z pytaniem o to, jaki pomysł mają środowiska opowiadające się za legalizacją aborcji na życzenie. W wypowiedziach pani Barbary Nowackiej, słyszymy prawdy objawione, które jeśli nie zostaną wprowadzone to Polska będzie zaściankiem Europy, od posłanki Nowoczesnej, pani Scheuning – można się dowiedzieć, że Polska cofnie się do średniowiecza. Tylko, że w średniowieczu Polska i cały świat bardzo mocno się rozwijał. I w tym problem.
„To miłości iskierka… nowego życia prolog” zarapował Heres. Wyrwani z niewoli, w odniesieniu do walki o nowe życie ludzkie. Środowiska lewicowe opowiadają społeczeństwu, że religia będzie nami rządzić. Właściwie z Polski będzie państwo wyznaniowe. To wierutne kłamstwo. Obrońca życia, nie musi być wcale chrześcijaninem, może być nawet ateistą, bo czasem wystarczy logicznie pomyśleć. Dlaczego za gwałt na matce, ma odpowiadać dziecko, czy dlaczego za swoją niepełnosprawność ma odpowiadać dziecko i znów czemu szachujemy życiem dziecka za matkę.
Problemem PiS-u jest to, czy będzie opowiadał się za większością Polaków, która opowiada się przeciw zaostrzaniu przepisów? Czy partia rządząca opowie się za wąskim środowiskiem broniącym życia? Te środowiska nie zapomną tego jak PiS na swoich sztandarach niósł obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ta obrona jest konieczna.