Dziura ozonowa, smog, wycinka puszczy. Oto oblicza propagandy | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 11.06.2018

Dziura ozonowa, smog, wycinka puszczy. Oto oblicza propagandy

Czy ktoś jeszcze pamięta, że stosunkowo niedawno jednym z największych niemalże zagrożeń dla rodzaju ludzkiego była dziura ozonowa?

W związku z tym organizowane były kampanie informacyjne, ostrzeżenia przed wychodzeniem na słońce, reklamy licznych preparatów przeciw rzekomo negatywnym skutkom promieni słonecznych i szereg podobnie nieracjonalnych przekazów. W tym samym czasie nastąpiła operacja zmiany przepisów, które spowodowały konieczność wyeliminowania z rynku starego sprzętu AGD i zastąpieniu go nowym, „przyjaznym dla środowiska”. To, że nowy sprzęt jest o wiele droższy, psuje się trzy razy szybciej niż stary, w dodatku (choćby w procesie produkcji) jest znacznie bardziej szkodliwy dla środowiska – już nikt głośno nie mówi. Jednak plan biznesowy został zrealizowany, obywatele za wymianę sprzętów słono zapłacili, a dziura ozonowa nagle zniknęła…

Smog zamiast ozonu

Ale jak wiadomo, rzeczywistość nie znosi próżni i dziurę ozonową zastąpił kolejna koncepcja propagandzistów, mianowicie smog. Pokazywany najczęściej w zimie, kiedy nad miastami o poranku pojawiają się mgły – co jest zjawiskiem całkowicie naturalnym. Poranna mgła stała się zatem śmiercionośnym smogiem.

I tylko ciekawostką niech będzie fakt, iż w czasie, gdy w Polsce przemysł ciężki, fabryki, huty i elektrownie pracowały pełną parą, a potężne ciężarówki typu Star czy Tatra, autobusy typu Ikarus, Jelcz czy Autosan – kopciły niemiłosiernie – smogu nie było…

Dziś, gdy przemysłu ciężkiego praktycznie nie mamy, ciężarówki i autobusy dysponują nowoczesnymi silnikami – mają katalizatory, filtry cząstek stałych i inne udogodnienia – smog narasta w tempie błyskawicznym…

Trudno szukać tu jakiejkolwiek logiki, ale spójrzmy na fakty. Hasło „smog” powstało w kręgach organów zarządczych Unii Europejskiej i sporymi nakładami finansowymi zostało wypromowane (nie tylko w Polsce). Rządy większości państw UE, w tym niestety także Polski, wykazując ogromną słabość i brak roztropności, poddały się naciskowi „smogowego lobby” i zaczynają finansować projekt, który legł u podstaw „operacji smog”. A ów projekt to termomodernizacja całej Unii Europejskiej. I podobnie jak w przypadku dziury ozonowej – po jego ostatecznym zrealizowaniu, czyli wymianie pieców na nowe (nieważne, że będą droższe, mniej efektywne i nietrwałe), po wymianie elewacji budynków na nowe (nieważne, że będą droższe i mniej trwałe) – smog w sposób nagły zniknie. A poranne zimowe mgły znów staną się tylko porannymi mgłami.

W rzeczywistości po prostu wygaszone zostaną kampanie reklamowe i działania propagandowe, które dziś np. straszą Polaków zupełnie absurdalnymi informacjami o tym, że na skutek smogu rocznie umiera ponad 40 tys. obywateli. Nikt nie pyta o źródła takich informacji i o jakiekolwiek dowody na ich poparcie. Przypomnijmy, że z ozonem było podobnie – ludzie też mieli masowo umierać na skutek dziury ozonowej…

W podobny sposób, aczkowiek na mniejszą skalę odbywa się wprowadzanie nowych, droższych i mniej trwałych produktów na nasycony już rynek. I tak oto mamy nowe „energooszczędne” żarówki, nowe odkurzacze o mniejszej mocy, wiertarki itp. Wszystko pod z reguły psuedoekologicznym pretekstem.

Ekologiczny biznes

Okazuje się, że ekologia to bardzo wdzięczny i nośny temat dla PR-owców, którzy zrobili z niej wyjątkowo skuteczny oręż w walce o ludzkie umysły z jednej i wpływy polityczne z drugiej strony.

Pamiętamy co wyczyniali tzw. „ekolodzy” w Puszczy Białowieskiej podczas walki z kornikiem. Krzyczano wówczas, że Polska została niemalże ogołocona z lasów. Zapomniano jednak dodać, że za poprzednich rządów w Polsce wycinano ok. 80 proc. więcej drzew niż za rządów PiS…

Jednak zorganizowana i skoordynowana akcja wycinania fragmentów Puszczy Białowieskiej stała się przyczynkiem do ogromnej aktywności „ekologów”. Niestety tych samych „obrońców przyrody” całkowicie zabrakło, gdy do Bałtyku wlano setki ton fekaliów! W tej sprawie nie pojawił się ani jeden „ekolog”! Być może fekalia w Bałtyku w istotny sposób wpływają na poprawienie ekosystemu… Tylko my o tym jeszcze nie wiemy. Kto wie, czy nie zachcą nas o tym przekonać.

Zestawienie tych dwóch faktów (wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej i wylanie fekaliów do Bałtyku) każe również bardzo poważnie zastanowić się nad intencjami organizacji, które działają pod szyldami ochrony środowiska, czy ekologii. Być może to tylko wielka mistyfikacja, a my wszyscy jesteśmy cynicznie oszukiwani i manipulowani?

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Tomasz pisze:

    9/10 super cała prawda

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika