Pracować! Jak najwięcej pracować! Nie przestawać! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 5.09.2016

Pracować! Jak najwięcej pracować! Nie przestawać!

Ścieżki „myśli” Ryszarda P. Ten gigant intelektu uraczył nas ostatnio spostrzeżeniem, że realizacja Programu przyczynia się do ograniczenia aktywności zawodowej Polaków, w tym – zwłaszcza kobiet. I okrasił to kolejnym odkrywczym spostrzeżeniem, że ich ewentualny powrót na rynek pracy za kilka, kilkanaście lat będzie mocno utrudniony. 

petru

Pomijając wyczuwalną w tej wypowiedzi niewątpliwą chęć wystraszenia polskich matek przed rezygnacją z pracy i poświęceniem się wychowywaniu dzieci i pielęgnowaniu czegoś, co w literaturze określane jest mianem domowego ogniska pozwolę sobie przypomnieć, zwłaszcza  panu Ryszardowi P., że: nie tylko moje, ale także jego dzieciństwo przypadało na lata, gdy dominującym modelem rodziny był taki, w którym ojciec zarabiał na życie, a matka to życie organizowała. Pilnowała pieniędzy, wychowywała dzieci, dbała o to, by zawsze były syte, czyste, poszły do szkoły i wróciły po lekcjach do domu, odrobiły zadania domowe, gdy trzeba było, prowadziła do lekarza. Prała sprzątała, gotowała. A od czasu do czasu szła z mężem do kina (w niemal każdym miasteczku) lub teatru (w większych miastach). Do pracy szła tylko wtedy, gdy „chłop” nie był w stanie utrzymać rodziny lub gdy chciała się szybciej czegoś konkretnego dorobić. Lub gdy ewentualnie miała jakieś ambicje, chciała sprawdzić się na niwie czy to zawodowej, czy sportowej, czy to naukowej. I zapewniam, że model ten nie obowiązywał tylko na Górnym Śląsku.

Nastały „nowe czasy”. I sprawiliśmy, (w moim odczuciu jednak wbrew woli tak zwanych szerokich mas społecznych, a może nawet przy jego nieświadomości), że w praktyce żaden mężczyzna nie jest w stanie utrzymać rodziny (pomijam wyjątki, w znaczącej części ludzi dorabiających się w sposób co najmniej nieetyczny, a najczęściej – złodziejski).

Teraz, w polskich warunkach, czy się to komuś podoba, czy nie, oboje małżonkowie („partnerzy” – to kolejny kuriozalny wymysł tuzów mądrości pokroju pana Ryszarda P.) muszą pracować po dziewięć, dwanaście godzin dziennie, często w niedziele i święta, by od biedy starczało od pierwszego do pierwszego. A i tak trzeba jeszcze liczyć a to na społeczną mieszkaniową czy wyprawkę szkolną wydawaną przez władze samorządowe dla dzieci idących do szkoły. I taki model społeczeństwa, gdy praca jest życiową koniecznością, a nie formą samorealizacji społeczeństwa, próbuje preferować pan Ryszard P. Próbuje w społecznej świadomości taki model rodziny utrwalić jako obowiązujący i normalny.

Otóż, panie Ryszardzie P. Informuję Pana, że nie każdemu odpowiada taki, przez Pana opiewany model życia społecznego. Są ludzie, którzy chcą tego poprzedniego, w ich mniemaniu normalnego modelu. Możemy się sprzeczać, który z nich zasługuje na miarę – normalny. Jeśli miarą owej normalności miałaby być ilość zwolenników każdego z  opisanych tak bardzo skrótowo modeli, to, zwracam uwagę, należy najpierw stworzyć warunki do wprowadzenia ich w życie.

jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Zjawisko, które pan Ryszard P. uważa za niekorzystne (niebezpieczne?) wskazuje wyraźnie, że ten starszy model chyba cieszy się większą społeczną estymą (to trudne słowo, ale w Słowniku Języka Polskiego, dostępnym także w Internecie, nawet Ryszard P. odnajdzie jego znaczenie).

Dobrze byłoby, aby następnym razem, zanim pan Ryszard P. udzieli podobnej wypowiedzi, zlecił stosowne badania socjologiczne. Ale uwaga: w tej sprawie zwrócić się należy do badaczy naprawdę niezależnych. W przeciwnym razie doradzą mniej więcej tak, jak niektórzy analitycy finansowi doradzali (za duże pieniądze) klientom banków w sprawie kredytów walutowych.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika