The Washington Post pisze m.in. o tajnych więzieniach CIA w Polsce. Według doniesień dziennika, na początku 2003 roku do Polski przylecieli dwaj oficerowie CIA, którzy z ambasady USA w Warszawie odebrali dwa kartony, w których znajdowało się 15 mln dolarów w gotówce. Kartony miały przylecieć do Warszawy pocztą dyplomatyczną z Niemiec.

Ośrodek Szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach. (Fot. Google Street View)

Oficerowie amerykańskiego wywiadu, jak donosi The Washington Post, udali się później do zastępcy szefa Agencji Wywiadu, pułkownika Andrzeja Derlatki*. Następnie miało dojść do podpisania umowy, która określała zasady korzystania przez Amerykanów z willi znajdującej się nad jeziorem. [Ośrodek Szkolenia Kadr Wywiadu w Kiejkutach zlokalizowany jest w sąsiedztwie dwóch jezior: Łęsk i Starokiejkuckiego R11; red.] W wynajmowanej wilii miało dochodzić do przesłuchań osób podejrzanych o działanie w Al–Kaidzie.

Więzienie CIA w Polsce miało być najważniejszym z trzech tajnych więzień zorganizowanych przez Amerykanów na terenie Europy (pozostałe miały znajdować się w Rumunii i na Litwie, a także w Maroko – tam Amerykanie za 20 mln dol. mieli zbudować więzienie od podstaw i nazwać je roboczo „Bombaj”).

To w Polsce miał być przetrzymywany i przesłuchiwany Chalid Szejk Mohammed, podejrzewany o kierowanie zamachami z 11 września.

Jak donosi Washington Post, wiele informacji ws. tajnych więzień CIA jest wciąż nieznanych, jednak zdobytych informacji jest na tyle dużo, aby można było dyskutować nt. programu przesłuchań prowadzonych przez CIA.

Dziennik przypomina, że sprawa tajnych więzień CIA jest rozpatrywana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka i orzeczenia w tej sprawie możemy spodziewać się w tym roku, co może być istotnym krokiem do ujawnienia nieznanych dotychczas faktów w tej sprawie.

Inne wstępnie typowane przez CIA lokalizacje więzień to Kambodża i Tajlandia – te kraje wykazały chęć współpracy z USA. Po dokładnej weryfikacji, Amerykanie zrezygnowali z Kambodży ze względu na zbyt dużą ilość węży żyjących w tamtym regionie. Pozostała Tajlandia. Więzienie w tym kraju znajdowało się około godzinę drogi od Bangkoku.

Oficjalnie zarówno amerykańskie jak i polskie służby specjalne odmawiają komentarza ws. tajnych więzień.

Informacje ws. tajnych więzień CIA w Starych Kiejkutach:

CIA zobowiązała się zapłacić prawie 300 tys. dolarów za możliwość modyfikacji wypożyczonej willi na terenie Ośrodka Szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach. M.in. wyposażyli ją w monitoring.

Willa była dwupiętrowa, nieduża i mogła pomieścić niewielu podejrzanych. Dodatkowo Amerykanie mieli wykorzystywać do przesłuchań sporą szopę znajdującą się w sąsiedztwie, którą wcześniej także odpowiednio przystosowali.

W willi znajdowało się pomieszczenie, w którym przesłuchiwany, jeśli współpracował z oficerami CIA, mógł się relaksować – jeżdżąc na rowerze stacjonarnym lub korzystając ze stacjonarnej bieżni.

The Washington Post przypomina także, że tzw. „wzmocnione techniki przesłuchań”, jakie mieli stosować funkcjonariusze CIA, zostały zatwierdzone przez amerykański Departamentu Sprawiedliwości. Wśród tych technik są: bicie, ograniczanie snu i osławione już podtapianie (waterboarding) R11; technika, która polega na wylewanie wody na przykrytą twarz zatrzymanego, powodując wrażenie tonięcia i duszenia się.

Przypomnijmy, że polska prokuratura prowadzi obecnie śledztwo ws. obecności więzień CIA na terenie naszego kraju.

*Andrzej Derlatka – polski oficer wywiadu, pułkownik. W latach był 2002-2005 był zastępcą szefa Agencji, a od maja do sierpnia 2004 pełnił obowiązki szefa Agencji Wywiadu. W latach 2005-07 był ambasadorem RP w Korei Południowej. (Wikipedia)

oprac. na podstawie artykułu w The Washington Post, (Adam Goldman)