"Urodziny Hitlera w lesie". Co mogło stać za ujawnieniem tego zdarzenia? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 28.01.2018

„Urodziny Hitlera w lesie”. Co mogło stać za ujawnieniem tego zdarzenia?

Fake news to celowo wytworzona fałszywa informacja, choć właściwie dezinformacja lub ordynarne kłamstwo, robiona po to, by wprowadzić opinię publiczną w błąd, lub wyłącznie po to, by uzyskać jakieś materialne korzyści. Jest to w przeważającej mierze  wytwór medialny, obecnie głównie komputerowy, czy internetowy (bo tu można to zrobić najłatwiej i dodatkowo dobrze się ukryć), ale nie tylko. Fake newsy są również wytwarzane (a nie tylko powtarzane) w prasie drukowanej, ale także w głównym medium dzisiejszego świata, w telewizji.

Zmyślić sobie jakąś informację i puścić ją w obieg to jedno. Lecz w graniu fałszem i manipulacją, jest wyższy poziom, bardziej perfidny, sprawiający wrażenie wiarygodności. To stworzenie fałszywego wydarzenia. Zaaranżowanie i wyreżyserowanie faktu, czyli uczynienie go prawdziwym; faktu, który rzeczywiście miał miejsce, w konkretnym czasie, konkretnej lokalizacji i z rzeczywistymi uczestnikami.

Tylko, że… wydarzenie od początku, do końca jest sztuczne, przygotowane, a jego uczestnicy są tylko świadomymi, bądź nieświadomymi uczestnikami, odgrywającymi zadane im role. W slangu, który już przejęły media, wziętym od walczących ze sobą kibiców, takie działanie nazywa się ustawka.

Czy ustawka to tylko fake news, czy coś więcej? Niewątpliwie tak. Tu nie wystarczy usiąść do komputera, lub konsolety w studio telewizyjnym i wytworzyć w chwilę stek bzdur i kłamstw. Tu trzeba zaangażować ludzi; często wytworzyć kostiumy, odpowiednią scenografię; napisać scenariusz, wyreżyserować i nagrać wydarzenie. To kosztuje i trzeba umieć to zrobić.

Ostatnio, by uwiarygodnić treść obrazu i nadać mu pozory spontaniczności, nagrań dokonuje się albo telefonem komórkowym albo lustrzanką fotograficzną z wolnej ręki, zazwyczaj będąc w ruchu, podobnie, jak to rozpropagował parę lat temu i zdobył wielką popularność, film, „niby amatorski”, „Blair Witch Project, który stworzył konwencję found footage, czyli stworzenie para-dokumentu z przypadkowo uzyskanych nagrań.

***

Wrzask, fałszywe oburzenie i rozpętana histeria były wielkie. Takie podsycanie, czy nawet tworzenie nastrojów i zainteresowania, to w dzisiejszym internecie tak zwany buzz.

Wiemy, co się stało. Stacja telewizyjna wyemitowała „dokument”, na którym widać, jak zeszłego roku, 13 maja, grupa mężczyzn, w krzakach, w lesie (jak Blair Witch Project), niedaleko Wodzisławia Śląskiego, świętuje uroczyście, z wszelkimi atrybutami nazizmu, obchody urodzin Adolfa Hitlera. Działania w Polsce obrzydliwe, a ponadto ścigane przez prawo. Kto chciał to zobaczyć, to już widział, a kto jeszcze nie widział, to łatwo sobie znajdzie. Tylko po co? W teatrach są lepsze sztuki.

Może to byłby duży news i to nie tylko dla prostaczków, nazywanych przez wiadome elity plebsem, gdyby nie parę istotnych szczegółów:

  • Informacja została wyemitowana przez antyrządową i antypisowską szczujnię, program „Superwizjer” na kanale TVN24.
  • Emisja miała miejsce prawie 9 miesięcy po zarejestrowanych wydarzeniach, dziwnym trafem w momencie wzmożonych działań dyplomatycznych polskich władz, jak uczestnictwo prezydenta i premiera w światowym forum w szwajcarskim Davos, czy wizyta w Warszawie sekretarza stanu USA, Rexa Tillersona.
  • TVN24, mimo wielkich wysiłków, nieustannie zmieniających się właścicieli, dawno już stracił wiarygodność poważnej stacji informacyjnej. To antena propagująca czystą propagandę, nie wahająca się użycia najbrudniejszych czekistowskich metod manipulacji. To stacja „szanownych pań” – Olejnik, Pochanke i Kolendy-Zaleskiej i „profesjonalnych dziennikarzy” Morozowskiego, Sobieniowskiego czy Knapika. Dostają oni ogromne pieniądze, by zapomnieć o moralności, czy etyce. Forsą zatyka się im nosy, by nie czuli zapachu, jak taplają się w gnojówce kłamstw i manipulacji. Choć może już się przyzwyczaili, jak te biedne kobiety pracujące w ubojni bydła.
  • Realizatorem programu był dziennikarz Bertold Kittel. Taki, pozujący na Chucka Norrisa, twardziel śledczy (do wynajęcia?). Dla mnie postać dwuznaczna i lekko waniająca. Obecnie zatrudniony w Newsweeku u Tomasza Lisa i właśnie w TVN. Przegrał już parę procesów karnych, w których zarzucano mu kłamstwa i zniesławienia.

Jestem święcie przekonany, że to klasyczna operacja z dziedziny false flag. Nie jestem tylko całkowicie pewien, czy była to prowokacja? Tego typu, jak już kiedyś ówcześni funkcjonariusze TVN Sekielski i Morozowski zmajstrowali w 2006 roku, nagrywając ukryta i podstawioną kamerą pertraktacje pomiędzy ministrem Adamem Lipińskim a prowadzoną przez TVN posłanką Renatą Beger. Pamiętam, jak dumna ta stacja była z tej podłej zagrywki. To świadczy o klasie pracujących tam ludzi. Tomasz Sekielski wkrótce potem, gdy tylko opadł pył chwały dowalenia PiSowi, nie wytrzymał atmosfery TVN (przypomnę sprawę seksualnych molestowań ich szefa, Kamila Durczoka) i po pewnym załamaniu odszedł stamtąd.

Prowokacja?

Dziwna koincydencja mi się pokazała. Wodzisław Śląski to tylko 50 kilometrów od Gliwic. Autostradą A1 pół godziny jazdy. Właśnie Gliwice 31 sierpnia 1939 roku zapisały się paskudną prowokacją hitlerowskich Niemiec wobec Polski. W przeddzień napaści Niemiec na Polskę, hitlerowcy poprzebierali się w polskie mundury i właśnie w Gliwicach, które wówczas były na terytorium III Rzeszy, jako Gleiwitz, zaatakowali niemiecką radiostację. Swoją radiostację. Około godziny dwudziestej. Po to tylko, by oświadczyć o 22:30 przez Radio Berlin, że Polacy atakują Niemców na niemieckim terytorium. Chcieli zdjąć z siebie odium agresorów winnych napaści na spokojny kraj.

Świat nie dał się na to nabrać, choć właśnie dzisiaj Niemcy nadal robią wszystko, by dalej fałszować historię i się wybielać. To nie Niemcy, to jacyś naziści, czy faszyści rozpętali najkrwawszą w historii ludzkości wojnę światową. Hitlerowców była garstka, a reszta niemieckich obywateli, łącznie z wermachtem byli takimi samymi ofiarami, jak Polacy, Żydzi, Cyganie. False flag… prowokacja… ustawka.

Każdy spokojnie i trzeźwo myślący Polak, któremu na szczęście propaganda III RP nie zlasowała mózgu, nie ma najmniejszych wątpliwości, że stacja telewizyjna TVN powstała z pieniędzy ukradzionych naszemu narodowi przez służby specjalne, wszystkie te bezpieki, cywilne i mundurowe. Nie przez przypadek właścicielami została rodzina Walterów, totumfackich komunistycznej propagandy, ulubionych bobasów ze Studia 2,  partyjnego aparatczyka PZPR od propagandy, szefa KRRiT, Macieja Szczepańskiego, w rzeczywistości przestępcy i złodzieja, już za komuny za kradzież mienia skazanego na 8 lat więzienia i Jabby polskich mediów, propagandzisty stanu wojennego, Jerzego Urbana (który, nie wiem dlaczego, ciągle ma się dobrze i żyje w dobrobycie, gdy nawet jego kolesiom, ubekom, obcięto niesłychane emerytury), oraz oczywiście, głównego patrona – Kiszczaka. Nie przez przypadek wspólnikiem Walterów został Jan Wejchert i jego krewni. To były służby. Grzegorz Żemek tak opowiadał, co m.in. znalazło się w aneksie nr 9 do Raportu ws. Weryfikacji WSI:

  • „[…] Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim, aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę „konia trojańskiego”, to znaczy, która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie w dziedzinie mediów. Był to rok 1987. Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem, była firma należąca do Jana Wejcherta, ulokowana w Irlandii (…). Firma ta nazywała się Cantal, a później zmieniono jej nazwę na ITI. Zapytałem służby wojskowe, czy mogę podjąć kontakt z Wejchertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste (…)

Proszę teraz chwilę pomyśleć: – służby specjalne PRL, które, co wiemy również, nie były samodzielnym bytem, tylko polskim przedłużeniem Kremla i KGB, jak również Stasi, czy rumuńskie Securitate, zadały sobie wiele trudu i zainwestowały potężne pieniądze (co z tego, że ukradzione), by utworzyć najpierw ITI, a potem koncern medialny TVN. Posiadanie platformy medialnej jest niezbędnym elementem wywierania wpływu na politykę państwa, a nawet na ustrój. Ten deal został zaklepany w Magdalence (jak tam było z koncernem Agora?)

I teraz, w roku 2018-tym, gdy od dwóch lat rządzi PiS ze znienawidzonym Kaczyńskim i tym potworem, wrogiem No.1 służb tajnych i specjalnych Macierewiczem, agenci – założyciele mają sobie TVN odpuścić, przestać nimi sterować i pozwolić na swobodne hasanie?

Nigdy. Takich rzeczy się nie wyzbywa. Służby są nadal tak silne, że rządzą komercyjnymi mediami, zakładają (durne, bo durne) partie polityczne, czy likwidują niewygodnych, czy niebezpiecznych przeciwników (nawet wymyślili funkcję seryjnego samobójcy).

Wniosek (przynajmniej dla mnie) jest prosty:

  • Służby specjalne realizujące obecnie politykę międzynarodowego lewactwa i neoliberałów, politykę, która jest dziwnym splotem interesów Moskwy i Berlina i ich narzędzia – Brukseli, użyły, jak już wielokrotnie, swoich zasobów, w tym wypadku TVN24, zatrudniły sprawdzonego człowieka, Bertolda Kittela, i zrealizowano Leśny Incydent nazistowski w lesie, z okazji urodzin Hitlera, poczekano na właściwy moment i puszczono to w świat.

Przewidywany efekt, to pokazanie, że Polska na każdym poziomie jest krajem niestabilnym, rozchwianym i zdemoralizowanym. Władze już wprowadziły dyktaturę (mówi europosłanka Thun), władze idą ręka w rękę z Kremlem (mówi  brukselski przewodniczący Tusk (Polak!!!)), a durne polaczki, które na tą potworną władzę zagłosowały, ganiają się po lasach w ss-mańskich mundurach, albo w 60-tysięcznych nazistowskich manifestacjach z pochodniami, butnie maszerują głównymi ulicami stolicy, siejąc i popłoch (Guy Verhofstadt).

Hej! Frau Merkel i Herr Schmidt! Hej! Młody przystojniaku Macron! Trzeba wreszcie coś z tą Polską zrobić. Mało macie powodów i dowodów?! Dobra… Zrobimy następne!

***

Rok 1939. Prowokacja gliwicka dała początek II Wojnie Światowej. Rok 2018. Prowokacja wodzisławska dała początek… No właśnie. Daje czemuś początek?

Signum temporis?

Ps. Szlag mnie trafia i już obawiam się, że mam chyba jakąś obsesję. Gdzie się nie obejrzę, to Trójmiejski Układ. W powyższym tekście też. Agent Wejchert kończył III Liceum w Gdańsku, tzw. Topolówkę, a ja chodziłem do ogólniaka z młodym Pospieszyńskim. W Gdyni Orłowie…

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Panie kapitanie,
    zamiast probowac poPISufff erudycji,
    informowac czytelnikow o tym o czym wiekszosc wie…
    informowac ze sie pan troche obudzil w temacie i wywaza otwarte drzwi,
    zrozum Pan ze sam jest kreatorem fejk njusow :

    zobacz pan wreszcie belke w swoim oku…

    Naprawde nie zycze, zeby pana szlag trafil, lepiej miec dystans do calej tej kolejnej g o w n o b u r z y medialnej,
    no ale skoro pan tak woli to pan tego szlaga przyciagnie do siebie…

    Pozdrawiam. I wtedy juz nikt nie bedzie musial pana czytac.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika