Władza sądownicza. Nieomylna i nietykalna | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 4.07.2016

Władza sądownicza. Nieomylna i nietykalna

Ład i porządek są przeciwieństwem chaosu. Czy przez 26 lat w III RP był chaos? W żadnym wypadku. To był ład pozorny, sprokurowany na potrzeby czerwonego, różowego i neo-liberalnego establishmentu, w tym, wytypowanych przez służby nowo powstających oligarchów. Wszystko miało cenę i wszystko było do kupienia. Tak ten niby–ład miał działać.

trybunal

W 1997 komuszy rząd, aby umocnić się na pozycjach (i przy korytach oczywiście) wyprodukował nową konstytucję. Dokument tak niejednoznaczny i zdatny do różnych interpretacji, że mógł wesprzeć każde działanie. Choćby jak najbardziej niesprawiedliwe i nielogiczne. Najpełniejszy obraz tego prawnego defektu, daje półroczny spór o Trybunał Konstytucyjny. Jest to spór fundamentalny, bo określa zasady ustrojowe państwa.

Dwadzieścia sześć lat, ponad ćwierć wieku, majstrowania przy państwie w sposób to degradujący, utrwaliło u wielu osób fałszywe przekonanie, że to jest właściwy sposób rządzenia i administrowania państwem i narodem. Dzisiaj nie mogą pojąć, ba, w głowach im to się nie mieści, że popierają zbójnickie prawa, mafijny porządek i zyski niewielu, kosztem ogółu obywateli.

Nie mieści się zapewne w głowie pani posłance Kamili Gasiuk-Pihowicz, ale jej szef – Ryszard Petru, z pełnym cynizmem i wieloletnią premedytacją wie, jakie porządki panują w RP. Wielu z tych opozycyjnych polityków, ich ekspertów i sfory propagandowych funkcjonariuszy, którzy siebie nazywają dziennikarzami, wiedzą precyzyjnie co to jest Układ i System, który szybko i sprawnie stworzyli, aby właśnie nie dopuścić do prawdziwego ładu i porządku w państwie.

Jak to się już utrwaliło w III RP, Krajowa Rada Sądownictwa (KRS) wybrała z pośród swojego wąskiego grona 13 ludzi i swój wniosek przesłała prezydentowi, aby, jak mówi konstytucja – dokonał wyboru sędziów. Podkreślam, bo to bardzo ważne. Zwyczajem quasi-ładu III RP było dotychczas, że prezydent po prostu, bez zbędnych dyskusji i fochów, zatwierdzał podsuwane nominacje. Tak przecież było przez tyle lat, może za jednym wyjątkiem z czasów śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

A tu, masz babo placek! Prezydent Andrzej Duda przyjrzał się uważnie kandydatom, przeanalizował i odrzucił dziesięciu proponowanych przez KRS. Czołowi polscy prawnicy na stanowiskach oniemieli – jak to tak można?! Ex-prezydent zawsze robił to, co od niego wymagano! A tu już trzecia poważna niesubordynacja pana prezydenta. Raz – uniewinnił przed ostatecznym wyrokiem Mariusza Kamińskiego; dwa – nie zaprzysiągł trzech nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego; no i teraz trzy – odrzucił 10-ciu (dziesięciu!) kandydatów nominowanych przez KRS.

To niesłychany skandal! I jak skowycze totalna opozycja – prezydent Duda nazbierał już sobie na trzy Trybunały Stanu.

No to jak w końcu jest – może się zapytać obywatel niespecjalnie orientujący się w zawiłościach polskiego prawa. Jest tak, że we wszystkich trzech przypadkach to prezydent Andrzej Duda ma rację. I ta racja świadczy, że rozpoczęło się przywracanie prawdziwego ładu w Polsce.

Krajowa Rada Sądownicza już dawno utraciła swoją dziewiczą niewinność. To organ nepotyzmu i kolesiostwa. Ciągle nie mogę się dowiedzieć, czy były poseł PSL-u, Jan Bury, aferzysta ścigany przez prokuraturę, jest nadal członkiem KRS-u? To jedno pytanie wystarczy, nie zamierzam znęcać się nad dwudziestoma pięcioma sędziami wybranymi na czteroletnią kadencję w KRS.

Przypadki Trybunału Konstytucyjnego oraz Krajowej Rady Sadownictwa, a jeszcze bym dodał do tej listy Rzecznika Praw Obywatelskich oraz szereg organizacji pozarządowych ukazują w pełnym świetle, że ład i porządek, głównie prawny, ale także decyzyjny, jest totalnie zniekształcony.

To nie prezydent, najwyższa osoba w państwie, prezydent wybierany w bezpośrednich wyborach przez naród, ma głos najważniejszy, tylko znacznie mniejszego kalibru prawnicy – nie wybierani przez kogokolwiek, tylko nominowani na stanowisko, mają więcej do powiedzenia i ich głos się liczy. Gdyby prezydent był (przepraszam) idiotą, albo zwykłym tumanem (a takich w historii mieliśmy), to można by uczciwie przyjąć stronę TK, czy KRSu. Lecz nie ma takiej sytuacji – prezydent sam, mając tytuł doktora prawa, ma potężny gabinet ekspertów i fachowców. I wiedzą oni, tak jak ja wiem i wielka rzesza uczciwych obywateli interesujących się losami kraju, że racja jest całkowicie po stronie prezydenta.

Prezydent w sposób jednoznaczny i perfekcyjnie opiera się na konstytucji 1997. Co do joty. Oczywiście jest potężna grupa prawników, od stuleci zwanymi kauzyperdami, którzy każde prawo, każdą konstytucję, czy kodeks potrafią tak nagiąć, aby zawsze ich było górą. Jak sędzia Rzepliński, prezes TK, który z konstytucji wyrzucił paragraf 187, bo tak mu pasowało. Ja rozumiem tacy prawnicy jak posłowie Dolniak, czy Budka mogą nie rozumieć, ale prezes TK?!

Sytuacja jest prosta do wytłumaczenia – wszyscy ludzie egzystują w obszarze swoich poglądów, przyzwyczajeń i utrwalonych interakcji w swoim towarzystwie. To najzupełniej normalne.
I jak się stworzy system para–mafijny, to po pewnym czasie wszyscy będą uważać to za słuszną normalność.

Tymczasem wydumana nadrzędność TK, czy KRS nad prezydentem, chamskie i niegodne nawoływania pana Bodnara RPO, czy pana Rzeplińskiego, prezesa TK, pomijając już taką prostacką postać, jak Ryszard Petru, szef partii Nowoczesna, to właśnie nienormalność. I to koniecznie musi być zmienione. Prawidłowy ład przywrócony, aby mogło się rozwijać.

Tak, wszyscy mamy świadomość, że polski ustrój opiera się na trójpodziale władzy: – władza ustawodawcza, władza wykonawcza i władza sądownicza. Powinna istnieć pewna równowaga pomiędzy tymi trzema elementami. Lecz pamiętajmy – władza ustawodawcza to Sejm i Senat, których członkowie są wybierani w wyborach powszechnych. Władza wykonawcza to Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów. Tu mandat jest równie silny, jak Sejmu i Senatu. A władza sądownicza, to sądy i trybunały. Ten człon trójpodziału, nie ma mandatu wyborów obywatelskich.

Tymczasem ten sądowniczy element zapewnił sobie praktyczną nietykalność i co najgorsze – nieomylność, tak, że trójpodział władzy w Polsce stał się fikcją. To sędziowie mogli podważyć każdą, bez wyjątku ustawę sejmową i zablokować wszystkie decyzje prezydenta. Ba, w słynnej czerwcowej Ustawie o TK przygotowanej przez ex-prezydenta Komorowskiego, prezesa TK Rzeplińskiego oraz posłów PO–PSL, Trybunał może uznać prezydenta, jeśli tylko zechce, za niezdolnego do pełnienia funkcji i odwołać go ze stanowiska!

Czy to jest równowaga? Czy może to sprytnie przygotowana przez upadły establishment sędziokracja?
Równowaga zapisana w marnej, ale ciągle ważnej konstytucji. A bez tej równowagi nie da się przywrócić niezbędnego w uczciwym i demokratycznym państwie ładu.

Krokiem w kierunku prawidłowego porządku prawnego jest właśnie skorzystanie ze swoich prerogatyw i przywrócenie wyboru sędziów, zgodnie z konstytucją, przez prezydenta, a nie przez Krajowa Radę Sądowniczą, spychając najważniejszą w państwie osobę do roli notariusza, poświadczającego grupy sędziów.

Przekonany jestem, że krok po kroku, ład i porządek w państwie będzie sukcesywnie przywracany.
Mimo wściekłego oporu dotychczasowego systemu. Oraz oporu sił zewnętrznych, które Polsce przeznaczyły rolę semi-kolonialną, rolę poddanych obcych władz.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Golbi pisze:

    Władza wykonawcza nie może się mieszać w władze sadowniczą książka do WOSu się kłania bo to sady mają kontrolować władze wykonawczą która zresztą wybierają. Proste jak cep

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika