Tak powstawał zbrodniczy nacjonalizm ukraiński | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 8.03.2016

Tak powstawał zbrodniczy nacjonalizm ukraiński

Obchodzona niedawno druga rocznica wydarzeń na kijowskim Majdanie, zakończonych inspirowanym przez Stany Zjednoczone zamachem stanu i przejęciem władzy przez rządzącą na Ukrainie do dziś neobanderowską ekipę, skłania do chwili refleksji oraz próby dokonania ich podsumowania i oceny.

ukraina

Aby lepiej zrozumieć to co się stało w lutym 2014 roku w Kijowie, cofnijmy się w czasie do pierwszych lat po zakończeniu I Wojny Światowej. Przegrywające wojnę Mocarstwa Centralne Niemcy i Austro-Węgry, wycofując się z terenów Małopolski Wschodniej postawili na budujący się żywioł ukraińskiego nacjonalizmu, mający być w ich zamyśle przeciwwagą dla odradzającego się Państwa Polskiego oraz czynnikiem zmierzającym do osłabienia Rosji.

Wrogość i okrucieństwo zamieszkałego głównie w Galicji Zachodniej elementu nacjonalistów ukraińskich zaczęły się nasilać w miarę ich niepowodzeń w walkach z Wojskiem Polskim o Lwów w listopadzie 1918 roku. Oto co mówił w raporcie o sytuacji w Małopolsce Wschodniej Poseł Jan Zamorski na plenarnym posiedzeniu Sejmu RP, 9 lipca 1919 roku :

„Rząd austriacki zostawił w Galicji Wschodniej wiele pułków czysto ruskich ale wzmocnionych żołnierzami z pułków niemieckich i węgierskich, które były siłą przy pomocy jakiej Rada Ukraińska obejmowała rządy w Galicji Wschodniej. (…) Zaledwie jedna wataha ukraińska skończyła rabunek, już przychodziła druga. (…) Gdy Ukraińcy spod Lwowa zaczęli się cofać, przyszła ostatnia godzina na ludność wiejską, polską. (…) Grzebanie żywcem powtarzało się bardzo często…”

Ideologiem zbrodniczego nacjonalizmu ukraińskiego był Dmytro Doncow – przy jego pracach „Mein Kampf” można śmiało uznać za bajkę dla grzecznych dzieci. Kluczową rolę w tworzeniu antypolskiego programu, którego apogeum miało być wzniecenie „rewolucji narodowej” byli oficerowie wywodzący się z formacji Ukraińskich Strzelców Siczowych – Jewhen Konowalec, Andrij Melnyk i Roman Suszko, awansowani przez Symona Petlurę (kreowanego dziś na „sojusznika” Polski !) do stopnia pułkownika.

Nasi „sojusznicy” w sierpniu 1920 roku, gdy pod Warszawą rozstrzygały się losy odrodzonej polskiej państwowości, na tajnym spotkaniu w Pradze powołali do życia tajną Ukraińską Wojskową Organizację skierowaną przeciwko naszemu krajowi oraz tym Ukraińcom, którzy chcieli pokojowych stosunków z Polską.

Terroryści z UWO tylko w okresie od stycznia 1922 roku do marca 1923 roku dokonali przeszło 300 aktów terroru, w których – między innymi – zamordowano 22 polskich policjantów i 13 chcących normalnie żyć Ukraińców.

Po wybuchu II Wojny Światowej zbrodniarze z OUN-UPA wsparci siepaczami z ukraińskich formacji wojskowych walczących u boku Hitlera, batalionu „Nachtigal” i dywizji SS „Galizien” wymordowali w ramach „rewolucji narodowej” około 200 tysięcy ludzi – głównie Polaków i Żydów – oraz 80 tysięcy Ukraińców nie zgadzających się z obłędna ideologią Doncowa.

Po wojnie zbrodniarze z OUN–UPA zostali przygarnięci przez rządy Niemiec, USA i Kanady gdzie zamiast na szubienicę trafili do tamtejszych służb specjalnych. Za główną postać tego okresu uznać należy Mykołę Łebeda (pseudonim Maksym Ruban), który zajął się aktywnie zacieraniem śladów ludobójstwa, za które był współodpowiedzialny.

Obłędna ideologia OUN–UPA powróciła po 1991 roku najpierw w czasie tzw.„pomarańczowej rewolucji”, która banderowskich zbrodniarzy umieściła w panteonie ukraińskich bohaterów narodowych zaś w pełni wróciła do łask po zwycięstwie tzw. „rewolucji godności” w 2014 roku.

Symbolem tego może być oświadczenie szefa partii „Swoboda” Olega Tiahnyboka, który w wystąpieniu 26 lutego 2011 roku powiedział : „Nasza ideologia jest oparta na pracach Dmytra Doncowa, my staramy się ją uwspółcześnić”. Jak może wyglądać owo „uwspółcześnianie” mieliśmy okazję obserwować w czasie wspomnianych na wstępie wydarzeń na kijowskim Majdanie w lutym 2014 roku oraz w Odessie w maju tego samego roku. Krótko je tutaj przypomnijmy.

20 lutego 2014 roku na Majdanie od kul snajperów zginęło przeszło sto osób zarówno spośród demonstrantów jak i funkcjonariuszy służb porządkowych. Świat zawrzał oburzeniem, o zbrodnię natychmiast oskarżono ówczesnego Prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza. Owa wersja wydarzeń (oficjalnie) obowiązuje do dzisiaj. Czy to aby na pewno prawda? Pierwsze ziarno wątpliwości zasiał Spraw Zagranicznych Estonii Urmas Paet, który 6 marca 2014 roku w rozmowie telefonicznej z ówczesną szefową dyplomacji Catherine Ashton powiedział : „Snajperzy w Kijowie strzelali do obu stron. Mógł za tym stać ktoś z nowej koalicji” O dziwo ! Owa sensacyjna jakby nie było informacja przeszła właściwie bez echa !

Kolejnym krokiem w dochodzeniu do prawdy o tych tragicznych wydarzeniach był raport przygotowany przez ukraińskiego naukowca Uniwersytetu w Ottawie (Kanada) dr Iwana Kaczanowskiego, który po drobiazgowej analizie wszystkich dostępnych dowodów jednoznacznie stwierdził, że kijowskiej masakry dokonali „ludzie Majdanu”. Wśród przytoczonych dowodów jest stwierdzenie faktu, że WSZYSTKIE STRZAŁY, które raniły bądź zabiły demonstrantów i milicjantów były oddawane z BUDYNKÓW OPANOWANYCH przez „Majdan” a w tym : Hotelu Ukraina, Konserwatorium, Poczty Głównej i siedziby Związków Zawodowych.

Zastanawiać musi fakt braku śledztwa w sprawie zabicia co najmniej 17 i ranienia z broni palnej 196 funkcjonariuszy sił rządowych. Wersję tę potwierdza wywiad jakiego udzielił ukraińskiemu kanałowi HROMADSKIE.TV zamieszkały we Lwowie niejaki Iwan Bubenik, w którym bez skrępowania mówił, że był na Majdanie i strzelał do ludzi, ale zabił tylko dwóch, potem już celował w nogi… Z braku miejsca nie będę rozwijał tu dalej raportu dr I. Koczanowskiego – zainteresowanych informuję, że można się z nim szczegółowo zapoznać w Internecie – dodam jedynie, że jego konkluzje nijak mnie nie zaskoczyły. Stara rzymska maksyma – cui bono – mówi, że sprawcy przestępstwa należy szukać w gronie tych, którzy w jego efekcie odnieśli korzyści. Na pytanie kto odniósł korzyści z krwawej łaźni w Kijowie bez trudu odpowiedzą sobie sami Czytelnicy…

Swoistą „kropką nad i” może być wywiad Mera Kijowa – Witalija Kliczki – udzielony telewizji Al. Jazeera. Pytany przez dziennikarza o zbrodnie wojenne w Donbasie, jakich popełnienie zarzucają ukraińskim siłom zbrojnym i bojówkarzom batalionu „Azow” organizacje praw człowieka Amnesty International i Human Right Watch odparł z rozbrajającą szczerością : „… nie mam na ten temat żadnych informacji, gdyż mieszkam i żyję na Ukrainie…” Nic dodać nic ująć …

Zamiast resume sytuacji na Ukrainie po dwóch latach od zwycięstwa tam tzw. „rewolucji godności”, pozwolę sobie zacytować wybrane fragmenty pracy „Kwestia ukraińska” opublikowanej w… 1930 (!!) roku autorstwa Romana Dmowskiego: „Nie ma siły ludzkiej zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona w niezawisłe państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów z całego świata, którym jest dziś bardzo ciasno w swoich krajach. (…) Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy, ludzie zaś marzący o wytworzeniu kulturalnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego dojrzewającego we własnym państwie przekonaliby się, że zamiast własnego państwa mają międzynarodowe przedsiębiorstwo a zamiast zdrowego rozwoju, szybki postęp rozkładu i zgnilizny. (…) Ukraina oderwana od Rosji zrobiłaby wielką karierę. Czy zrobiliby ją Ukraińcy ?”

Chciałoby się zapytać : „Prorok jaki, czy co ?!”

Autor

- dziennikarz. Od 1976 roku jego publikacje ukazywały w Dzienniku Bałtyckim, Głosie Wybrzeża, Kurierze Gdyńskim, Gazecie Gdyńskiej. Ostatnio publikował w Dzienniku Trybuna oraz na portalu Głos Gdyni. Jest autorem przeszło pięćdziesięciu autorskich programów telewizyjnych "Weekendowy magazyn szachowy " zrealizowanych w TV Szelsat w latach 1999 - 2000 oraz programów publicystycznych "Krótko i na temat" w TV Gdynia w 2001 roku.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika