Nowy rząd, konieczne zmiany: Kurski, Zieliński, Drelich…
Zmiany w rządzie za nami. Teraz najważniejsze pytanie brzmi, czy nowy rząd będzie lepszy od poprzedniego? Wkrótce poznamy na nie odpowiedź.
A odpowiedzią będą posunięcia polityczne i decyzje personalne, których zapewne wszyscy się spodziewamy.
Do wymiany z pewnością nadaje się część wojewodów, którzy okazali się nie dość, że nieprzygotowani do pełnienia funkcji, co wręcz szkodzący sprawom lokalnym. Przykładem takiego urzędnika niewątpliwie jest wojewoda pomorski Dariusz Drelich, którego gdańszczanie zapamiętają z tak „dużych” dokonań, jak nazwanie jednej z sal w Urzędzie Wojewódzkim imieniem Lecha Kaczyńskiego, ponadto nakazał zmianę nazw niektórych gdańskich ulic. Czy coś więcej? Tak, próbował w dziwny sposób prowadzić medialne potyczki z władzą samorządową, ale nawet na tym polu był na tyle nieudolny, że swoją aktywnością wzbudzał raczej uśmiech politowania… Jeśli zostanie odwołany – będzie to niewątpliwie korzystna zmiana, która po prostu jest koniecznością.
Telewizja
Stan, do jakiego Jacek Kurski doprowadził telewizję publiczną dość trudno opisać, bo żeby znaleźć właściwe odniesienie historyczne, należałoby sięgnąć pamięcią do lat 50 może 60 ubiegłego wieku. Tak, tak! Obecna telewizja przywołuje skojarzenia z okresem głębokiej komuny, kiedy do dyspozycji mieliśmy jeden, później dwa programy. Z tą wszak różnicą, że ówczesne Polskie Kroniki Filmowe pokazujące socjalistyczną rzeczywistość w propagandowym krzywym zwierciadle – opatrywane były komentarzami czytanymi przez wybitnych polskich aktorów, mistrzów słowa. W obecnej telewizji publicznej nikogo takiego nie ma. Mamy za to program satyryczny, którego twarzą jest satyryk, który uczył się fachu w PZPR, zajmując się tam propagandą. Więcej – pan Wolski jest obecnie dyrektorem (sic!) TVP 2! To jeden z wielu, ale dość wymowny i symboliczny przykład.
Oferta programowa telewizji publicznej jest tak marna i tak nieciekawa, a oglądalność serwowanych przez Jacka Kurskiego programów jest prawdopodobnie tak niska, że widz regularnie zmuszony jest słuchać komunikatów o kolejnych „rekordach oglądalności”. Wedle tych reklamówek TVP wraz ze swoimi programami tematycznymi pobiła całą konkurencję, która w zasadzie już chyba nie istnieje! Z kolei kiczowaty, tasiemcowy i koszmarnie nudny serial „Korona Królów”, wcale nie przypomina szkolnego okolicznościowego teatrzyku, jest za to doskonałą, historyczną produkcją, którą zachwycają się wszyscy Polacy. „Ciemny lud to kupi”, a powiedzieć można wszystko. Zwłaszcza w telewizji, tyle tylko, że w ten sposób rzeczywistości się nie zmieni…
Marność telewizji jest porażająca, jeśli tym razem jakimś cudem Jacek Kurski zachowa stanowisko – będzie to oznaczało, że na dobre zmiany Polacy liczyć nie mogą.
Fikcyjne ministerstwo
Wraz ze zmianą premiera, powstało nowe ministerstwo. Trudno w tym miejscu uniknąć przywołania słynnego „ministerstwa od ryb” powołanego swego czasu tylko po to, aby kilku politycznych kolegów miało gdzie pracować. To były czasy Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin. Dziś wydaje się, że wykonano dokładnie to samo posunięcie.
Jadwiga Emilewicz została powołana na stanowisko „ministra przedsiębiorczości i technologii”. Już sama nazwa ministerstwa brzmi dziwacznie, żeby nie powiedzieć absurdalnie. Tak naprawdę chodziło o to, żeby wicepremier Gowin mógł umieścić „swojego człowieka” w jakimś ministerstwie. W tym celu „jakieś” ministerstwo właśnie dla niego utworzono.
Nowa pani minister ma już za sobą pierwsze wystąpienia medialne. Co z nich wynika? Że o polityce nie ma większego pojęcia, podobnie zapewne jest z przedsiębiorczością i technologią. Wszak jest „menedżerem kultury”, a do tej pory była np. dyrektorem muzeum PRL w Nowej Hucie i należało do… Platformy Obywatelskiej.
Niewątpliwie pani Emilewicz potrafi bardzo szybko mówić, ale czy rozsądnie? W radiu RMF FM stwierdziła np., że będzie dążyć do wyeliminowania samochodów z centrów miast i jest za zakazem posiadania kominków w domach.
Cóż – mamy zatem dziwne ministerstwo i dziwną panią minister. To z pewnością nie rokuje niczego pozytywnego.
Zieliński musi odejść
W rządzie na razie pozostaje za to słynny wiceminister Jarosław Zieliński, który w dalszym ciągu odpowiada m.in. za policję. Liczba wpadek, kompromitujących zdarzeń i dowodów na nieudolność tego pana była tak duża, że nie ma sensu raz jeszcze ich wymieniać. Ale przypomnijmy jedną – to za czasów pana Zielińskiego antyterroryści dali się zaskoczyć pojedynczemu bandycie, który obrabował bankomat. Jeden z policjantów przypłacił to życiem. Nie z własnej winy. Przyczyną było złe zarządzanie policją i niewłaściwa koordynacja jej działań, co zresztą trwa do dziś i będzie trwało tak długo, jak długo pan Zieliński będzie wiceministrem. Policjanci, ale prawdopodobnie także większość społeczeństwa z niecierpliwością czeka na dymisje człowieka, który nigdy żadnym wiceministrem być nie powinien.
wywalić panów natychmiast
Ciekawe Pan Minister Zieliński za wszystko odpowiada. A za co odpowoiadają ich przełożeni ???