Referendum miało zniszczyć Kukiza. Co teraz zrobią media? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 8.09.2015

Referendum miało zniszczyć Kukiza. Co teraz zrobią media?

I po referendum. Tym, które tak uroczo ogłosił były prezydent, pan Bronisław Komorowski. I na które tak szybko i z głęboką rozwagą zgodził się Senat Rzeczpospolitej Polskiej. Co prawda niektórzy specjaliści prawa konstytucyjnego twierdzili, że referendum to nie spełnia wymogów ustawy zasadniczej, ale przynajmniej obywatele mogli wypowiedzieć się w sprawach dla nich niezwykle istotnych.

referendum

Co prawda tak zwana frekwencja nie za bardzo dopisała (wyniosła ok. 7,8 %). Ale cóż. Trochę może szkoda około 100 milionów złotych, ale ewentualne zniszczenie politycznego wroga (świadomie używam tego określenia, jako że Paweł Kukiz nie jest dla nikogo z obecnie rządzących przeciwnikiem. On jest wrogiem, którego trzeba zniszczyć, bo w przeciwnym razie on zniszczy obecny układ nawet, jeśli nie ma takich intencji) warte jest każdych pieniędzy. Zwłaszcza, że są to pieniądze podatnika.

Co będzie dalej? Usłużne władzy media ogłoszą, że w wynikach referendum widać wyraźny brak społecznego poparcia dla najważniejszego postulatu Pawła Kukiza, jakim są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. To nic, że wśród biorących udział w referendum ta idea zyskała około 79 procent odpowiedzi pozytywnych. Po pierwsze – referendum nie jest wiążące. Po drugie – te osiem procent ludzi, którzy wzięli udział w referendum w żaden sposób nie może być utożsamiane ze społeczeństwem. A może nawet te osiem procent to zdeklarowani wrogowie obecnej Rzeczpospolitej, chcący ją podpalić? W tej sytuacji każdy, kto chciałby w nadchodzących wyborach parlamentarnych oddać głos na Pawła Kukiza i jego formację, niech się dwa razy zastanowi. Oj, zastanowi.

Trochę dziwi się zapewne obecna władza, że spośród biorących udział w referendum ponad 82 % jest za zmianą obecnego systemu finansowania partii politycznych. Przecież kampania wizerunkowa (propagandowa) mająca przekonać Polaków, że jest to jedyny możliwy i przejrzysty sposób na zapewnienie partiom pieniędzy była bardzo głośna, prawie wszystkie „polityczne autorytety” przekonywały, że każde inne rozwiązanie będzie związane z korupcją, szalbierstwem, ba, „oligarchizacją” życia politycznego. A niewdzięczny naród i tak powiedział swoje. Na szczęście i tym razem osiem procent to żadna licząca się grupa.

Teraz czas na dalsze działania. Po pierwsze należy ograniczyć do minimum informacje medialne na temat tego, co robi Paweł Kukiz. Z takim poparciem przecież nie będzie się liczył w wyborach. Więc „każdy głos na niego oddany będzie głosem straconym”. Poza tym można właśnie jego obciążyć kosztami dopiero co przeprowadzonego referendum. Gdyby nie jego „księżycowe” pomysły, prezydent Bronisław Komorowski nie ogłosiłby referendum. Sto milionów złotych moglibyśmy wykorzystać na pomoc żywnościową dla niedożywionych dzieci. To bardzo chwytliwe hasło. Można je eksploatować jeszcze wielokrotnie.

Po drugie należy zneutralizować Prawo i Sprawiedliwość. Wyciągnąć jakiekolwiek haki czy to na Beatę Szydło (coś się zapewne w przepastnych archiwach znajdzie. Przecież chyba „baba od czasu do czasu też jada w restauracji lub jedzie na jakieś szkolenie”. Ktoś w końcu za to płaci), czy na Jarosława Kaczyńskiego (który zapewne „jest już mocno schorowany”, może nawet w sposób uniemożliwiający mu funkcjonowanie, zwłaszcza intelektualne). Przypomnieć Antoniego Macierewicza i Zbigniewa Ziobro. Pokazać, jak łatwo będzie można wpaść w szpony różnego rodzaju sił specjalnych, o szóstej rano wyłamujących drzwi przeciętnego Polaka. Zapytać, skąd wezmą pieniądze na swoje propozycje, które mogą doprowadzić nas do greckiej tragedii. (Tu uwaga: nie można dać się sprowokować i należy uniemożliwić pytania, na co poszły pieniądze „zaoszczędzone” w wyniku „reform emerytalnych”).

Sytuacja kształtuje się w taki sposób, że nie ma powodów zastanawiać się nad postępowaniem z tak zwaną lewicą. Formacja ta skutecznie realizuje swój, rozpoczęty wystawieniem kandydatury Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich, program samoograniczania parlamentarnego. Trzeba przyznać, że wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od wielu lat będzie to program, który uda się zrealizować. Może nawet z pewną nadwyżką.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika