„Afera taśmowa”. Czy nagrania były nielegalne?
„Afera taśmowa”, czyli polityczne trzęsienie ziemi, spowodowała ogromne polityczne i wizerunkowe straty w obozie władzy. Aby ratować postępujący spadkowy trend sondażowy obóz zaproponował propagandowy przekaz oparty na tezie, iż „rozmowy polityków utrwalone w jednej z warszawskich restauracji, znalazły się na nośnikach dźwięku w sposób nielegalny”.
Ale czy faktycznie nagrania były nielegalne? Możliwych, realnych scenariuszy dotyczących autorów nagrań i legalności ich działań jest znacznie więcej niż jeden główny, od samego początku promowany przez PO, wskazujący na kelnerów działających na zlecenie jednego z biznesmenów.
Wyobraźmy sobie sytuacje, w której duża grupa polityków znalazła się w zainteresowaniu organów ścigania w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Organy zwróciły się do sądu z wnioskiem o udzielenie zgody na wykorzystanie techniki operacyjnej w celu rejestracji rozmów przeprowadzonych w danym lokalu.
Materiał dowodowy został zebrany – to wiemy. Wówczas jedynym problemem byłoby to, że ujrzał on światło dzienne, a nie to, że pozyskany został w sposób rzekomo nielegalny. Nagrania wcale nie muszą być nielegalne. I takimi z pewnością nie będą co najmniej do czasu prawomocnego orzeczenia sądu w tej sprawie. Bo przypomnijmy – tylko władza sądowa jest uprawniona do stwierdzenia legalności lub nielegalności konkretnych czynów.
Z tezą o nielegalności nagrań będących przyczyną tzw. „afery taśmowej” należy zatem jeszcze poczekać.
Potajemne nagrywanie rozmów jest obecnie procederem powszechnym – uprawianym nie tylko przez „kelnerów” więc nie ma co się tego czepiać.Najważniejsza jest treść tych rozmów,które ujawniają prawdziwe poglądy i zamiary ważnych dygnitarzy.Spokojnie można je uznać za analogię „zatrzymania obywatelskiego” które pozwala ująć przestępcę.
Papa Smerf dokładnie tak samo myślę. To dokładna analogia „zatrzymania obywatelskiego”. Złapanie przestępcy na przestępstwie przez kogoś nie mającego do tego uprawnień. Jest to niekaralne a często nagradzane.