„Afera taśmowa”. Czy nagrania były nielegalne? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 9.07.2015

„Afera taśmowa”. Czy nagrania były nielegalne?

„Afera taśmowa”, czyli polityczne trzęsienie ziemi, spowodowała ogromne polityczne i wizerunkowe straty w obozie władzy. Aby ratować postępujący spadkowy trend sondażowy zaproponował propagandowy przekaz oparty na tezie, iż „rozmowy polityków utrwalone w jednej z warszawskich restauracji, znalazły się na nośnikach dźwięku w sposób nielegalny”.

wprost_podsluchy

Ale czy faktycznie nagrania były nielegalne? Możliwych, realnych scenariuszy dotyczących autorów nagrań i legalności ich działań jest znacznie więcej niż jeden główny, od samego początku promowany przez PO, wskazujący na kelnerów działających na zlecenie jednego z biznesmenów.

Wyobraźmy sobie sytuacje, w której duża grupa polityków znalazła się w zainteresowaniu organów ścigania w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Organy zwróciły się do sądu z wnioskiem o udzielenie zgody na wykorzystanie techniki operacyjnej w celu rejestracji rozmów przeprowadzonych w danym lokalu.

Materiał dowodowy został zebrany – to wiemy. Wówczas jedynym problemem byłoby to, że ujrzał on światło dzienne, a nie to, że pozyskany został w sposób rzekomo nielegalny. Nagrania wcale nie muszą być nielegalne. I takimi z pewnością nie będą co najmniej do czasu prawomocnego orzeczenia sądu w tej sprawie. Bo przypomnijmy – tylko sądowa jest uprawniona do stwierdzenia legalności lub nielegalności konkretnych czynów.

Z tezą o nielegalności nagrań będących przyczyną tzw. „afery taśmowej” należy zatem jeszcze poczekać.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Papa Smerf pisze:

    Potajemne nagrywanie rozmów jest obecnie procederem powszechnym – uprawianym nie tylko przez „kelnerów” więc nie ma co się tego czepiać.Najważniejsza jest treść tych rozmów,które ujawniają prawdziwe poglądy i zamiary ważnych dygnitarzy.Spokojnie można je uznać za analogię „zatrzymania obywatelskiego” które pozwala ująć przestępcę.

    • tadeusz pisze:

      Papa Smerf dokładnie tak samo myślę. To dokładna analogia „zatrzymania obywatelskiego”. Złapanie przestępcy na przestępstwie przez kogoś nie mającego do tego uprawnień. Jest to niekaralne a często nagradzane.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika