Bankowiec - hochsztapler? "Banki od dawna skutecznie pracują na złą reputację" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.11.2013

Bankowiec – hochsztapler? „Banki od dawna skutecznie pracują na złą reputację”

Czy banki to jeszcze instytucje zaufania publicznego? A może już dawno powinny ten status stracić?

Banki od dawna skutecznie pracują na złą reputację

Miałem możliwość uczestniczenia w ostatnim czasie w spotkaniu z przedstawicielem pewnego banku, który oferował jakiś bankowy produkt. W tym przypadku nie jest istotne, jaki to produkt ani jaki bank go oferował. zapoznaniu się z bankową ofertą rozstaliśmy się z młodym człowiekiem, wymieniając kurtuazyjne sformułowania o oczekiwaniu na sprecyzowaną ofertę, o możliwości nawiązania współpracy itp., itd. Kiedy za naszym gościem drzwi się zamknęły, zapytałem swoich kolegów, czy mają podobne do mnie odczucia. A były one takie, że oto przybył do nas bankier (bankowiec), który nie dość, że chciał nam wcisnąć mało atrakcyjną ofertę, to jeszcze wmawiał nam, że jest to ona dla nas niemal koniecznością dziejową.

Na naszego gościa, potencjalnego kontrahenta w biznesie, patrzyłem jak na hochsztaplera, a nie rzetelnego kupca. A był to przecież przedstawiciel banku! Moje zdziwienie wzbudził fakt, że praktycznie wszyscy, którzy brali udział w spotkaniu, mieli podobne do moich odczucia. Zacząłem „drążyć” temat w rozmowach z innymi znajomymi. Okazuje się, że znakomita większość spośród nich o swoich kontaktach z przedstawicielami (przedstawicielkami) banków mówi podobnie. Jeden z kolegów zauważył nawet, że na taką ocenę (bankowcy) „sobie skutecznie przez ostatnie lata zapracowali”.

W tym momencie zacząłem się zastanawiać. W czym właściwie jest problem? Myślę, że jednak w mojej podświadomości bank powinien być instytucją zaufania publicznego. Jako taka nie może być ukierunkowany na maksymalizację zysków, a raczej na rzetelność. Trudno za rzetelność kupiecką uznać fakt, że lokatę bank może mi zaproponować na 3,5 % rocznie, a ewentualny kredyt zaoferuje mi na 13 czy nawet 19 %. Mało wspólnego z kupiecką rzetelnością ma firma, która oprócz odsetek żąda ode mnie jeszcze prowizji, ubezpieczenia kredytu, opłaty manipulacyjnej i karnych opłat w sytuacji, gdy zechcę zaciągnięty kredyt spłacić przed przewidywanym terminem. A wszystko to to, aby utrudnić mi oszacowanie prawdziwych kosztów, aby zaproponować mi niekoniecznie najlepsze dla mnie rozwiązanie.

Przykład chętnie sprzedawanych kredytów walutowych bez pouczenia klientów o realnych (jak pokazało życie) zagrożeniach, jakie się z tym wiążą jest bardzo wymowny.

Myślę, że nie tak buduje się potęgę firmy. W mojej ocenie firmy działające tak, jak nasze banki, skutecznie budują sobie przyszłość, jaka stała się udziałem Lehman Brothers i paru innych banków.

Nie wiem, jakie czynniki wpływają na to, że młodzi, mam nadzieję, że w większości nieźle wykształceni ludzie, nie zwracają na to uwagi swoim szefom, że godzą się robić wszystko, co tylko szef (patron, boss, prezes) im nakaże. Bez względu na cenę, bez względu na własną opinię w danej sprawie.

Powstała nam kolejna korporacja, która dba wyłącznie o własne interesy. I nie byłoby w tym nic niewłaściwego, gdyby nie narzucone przez państwo ograniczenia ustawowe, które szeregowego obywatela w objęcia tej korporacji wtłaczają i o wspomnianej wyżej kupieckiej rzetelności każą jak najszybciej zapomnieć.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika