Były agent kontrwywiadu: „Zdobywałem informacje o działalności prokuratorów, sędziów i adwokatów” | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 4.04.2018

Były agent kontrwywiadu: „Zdobywałem informacje o działalności prokuratorów, sędziów i adwokatów”

Jarosław Pieczonka to były funkcjonariusz kontrwywiadu wojskowego. W specjalnym wywiadzie dla Gazety Bałtyckiej opowiedział o swojej pracy jako uśpiony agent, o funkcjonowaniu trójmiejskich kancelarii prawnych, o byłym komendancie głównym policji Konradzie Kornatowskim, o byłym prokuratorze krajowym Januszu Kaczmarku, a także o sprawie byłego wiceministra rolnictwa Kazimierza Plocke. Pieczonka wspomina także o sprawie, która toczyła się w tym samym czasie, w którym wybuchła afera Amber Gold. Czy to był przypadek?

Znamy się już kilka lat z Jarosławem, dlatego będę zwracał się do Jarosława imieniu. Jak przebiegała twoja służba w policji?

W policji służyłem 3 lat, od funkcjonariusza prewencji do operatora PPP, czyli policjanta pracującego pod przykryciem. Nigdy nie prowadziłem żadnych śledztw, moim zakresem działalności była praca operacyjna. Mogę powiedzieć, że uczestniczyłem w kilku grupach operacyjno-śledczych dotyczących poważnych spraw. W równorzędnie toczącym się śledztwie była prowadzona sprawa operacyjna, która miała wesprzeć prowadzane śledztwo. Funkcjonariusze operacyjni prowadzili pracę operacyjną na kierunku wskazanych przez funkcjonariuszy dochodzeniowych, oprócz tego ze swojej inicjatywy zdobywali informacje od osobowych źródeł informacji.

Jak wyglądają relacje w codziennej pracy gliny z prokuratorem ?

Moje relacje z prokuratorem polegały na służbowych kontaktach. Podam przykład dotyczyły np. przesłuchań w różnych sprawach. Kiedy ja służyłem w policji, kontakt z prokuratorem miał funkcjonariusz dochodzeniowy. Jednak chce przypomnieć, że policja była przykrywką do mojej pracy jako uśpionego agenta kontrwywiadu wojskowego i zdobywaniem informacje o działalności prokuratorów, sędziów i adwokatów oraz ich środowiska. Wiec siłą rzeczy miałem też kontakty prywatne szczególnie z jednym ze znanych prokuratorów. Był to prokurator Konrad Kornatowski a później komendant Główny Policji. Dzięki temu że byłem blisko jego osoby, poznałem dogłębnie jego środowisko. Ta działalność była związana ze służbami wojskowymi. Często byłem kierowcą i chłopakiem od załatwiania różnych spraw. Nie macie pojęcia, ile mogłem pozyskać informacji i rozpoznać środowisko… trwało to kilkanaście lat. Dzięki temu że znałem Kornatowskiego, poznałem też osobiście Janusza Kaczmarka, gdy był prokuratorem rejonowym w Gdyni. Jako ciekawostkę dodam, że poznałem go na prywatnej imprezie w mieszkaniu u Kornatowskiego w Gdańsku Oliwie przy ul. Grottgera.

Kornatowski znał bardzo dobrze środowisko policyjne, miał bardzo dobre relacje z policjantami . Również prywatne. Czy było to z korzyścią dla prowadzonych spraw i służby? To już niech oceniają inni. Czy Kornatowski wykorzystywał te kontakty dla swoich prywatnych spraw? Czas pokazał, że sprawa dotycząca afery gruntowej tzw. Mariotowska ukazała jego kontakty oraz działanie wysoce nieprofesjonalnie. Przypominam że był wtedy Komendantem Głównym Policji. Moim zdaniem gdyby dziś służby miały taka wiedzę to Kornatowski, Kaczmarek, Marzec i inni mieliby sporo kłopotów.

Czy kontakty pozasłużbowe mają wpływ na relacje między policjantem a prokuratorem?

Ja mogę odnieść się tylko do czasów kiedy służyłem w policji. Relacje miedzy prokuratorem nie polegały na niemiłosiernej walce. Nie pamiętam, aby w tym czasie walczył z Prokuratorem o prowadzenie czynności operacyjnych. Raz jeszcze podkreślam że funkcjonariusze operacyjni mieli bardzo rzadki kontakt z prokuratorem. Każda sprawa jest ważna nie miało to żadnego znaczenia jakiego rodzaju była to sprawa. Relacje tu nic nie miały do rzeczy.

Jako były glina, jak oceniasz polski kodeks postępowania karnego w przedmiocie prowadzenia śledztw?

Z tym pytaniem należy zwrócić się do pracowników dochodzeniowych.

Dobrze, w takim razie jak oceniasz polski system karny?

Nie jestem ekspertem od prawa karnego. Obowiązywały mnie przepisy jako funkcjonariusza policji i do nich się stosowałem. Jednak przepisy prawa karnego tak powinny stanowić, aby nie można było w nich znajdować luk prawnych. Dobrze ocenia zaostrzenie odpowiedzialności karnej za kradzież VAT-u i ostatnie nowelizacje w kodeksie karnym dotyczące zaostrzenia kar za przestępstwa.

Czy za twoich czasów w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku miałeś jakieś informacje o układach między adwokatami a sędziami?

Odpowiem na to pytanie tak: trzeba by było zrobić ankietę wśród doświadczonych policjantów i wtedy można podjąć dyskusję. W Trójmieście było tajemnica poliszynela, że wybrane kancelarie adwokackie, notarialne miały takie kontakty. Jest to wysoce nieprofesjonalne. Ludzie ci tak się czuli pewnie, że dochodziło do tego, że obnosili się z tymi kontaktami. Wystarczyło znać miejsca spotkań tej grupy, a restauracja Sowa się przy tym chowa. Dodam, że w Trójmieście niektórzy adwokaci i sędziowie nie kryli, że maja kontakt biznesowy z funkcjonariuszami np. CBŚ. Tzw. miasto i adwokaci mówili, że maja dwie kancelarie. Jedna oficjalna, a druga w CBŚ. Czy coś się zmieniło? Nie wiem. Do dziś jedna z funkcjonariuszek CBŚ piastuje funkcję kierowniczą, a jeden z adwokatów trójmiejskich opowiadał, że jak ma coś do załatwienia to z nią załatwi. Czy miało to wpływ na prowadzenie spraw? Każdy niech sobie sam na to odpowie.

Obecnie jesteś człowiekiem z bardzo dużym doświadczeniem zawodowym, czy twoje obecne zajęcie jest trudniejsze niż praca, którą wykonywałeś w Polsce?

Wszystko co osiągnąłem w swoim życiu zawodowym, zawdzięczam wojsku i policji. Spotkałem na swojej drodze wielu bardzo doświadczonych żołnierzy i policjantów, którzy uczyli mnie tego fachu. O innych nieprofesjonalnych nie będę mówił, wiec zdobyte doświadczenia wykorzystuję od 4 lat miedzy innymi w Afryce. Gdy pojechałem tam pierwszy raz, zorientowałem się, że może to być przedpokój do bycia w światowej elicie. Spotkałem tam wielu doświadczonych Polaków, fachowców. Szkoda że nasz kraj nie korzysta z tych zasobów, a zagranica przyjmuje ich z otwartymi rękami. Zdobywałem doświadczenia z ex legionistami cudzoziemskimi. Zapewniam was, że stereotyp legionisty hulaki i gangstera to bzdura. W każdym środowisku są czarne owce. Co do legionistów, których poznałem, oceniani są jako fachowcy wysokiej klasy, ludzie inteligentni z niesamowitym doświadczeniem. Prowadzą swoje biznesy i są doradcami w dobrych firmach. Co do Brytyjczyków zapewniam was, że u nich nie ma taryfy ulgowej, są istotne twoje doświadczenia, ale pokaż tu i teraz, co potrafisz. Przez 4 lata oceniali mnie Brytyjczycy. Szkoda że Polska mnie nie doceniła. Na dzień dzisiejszy realizuje swoje zobowiązania. Od roku mieszkam w Warszawie. Dzięki temu że od 4 lat jestem poza granicami kraju, osiągnąłem niezależność. Jednak zawsze serce bije mi polsku.

Czy piractwo się opłaca w XXI wieku?

Moim zdaniem piractwo było i będzie, gdyż jest to sposób na zarabianie kasy. Są rejony na świecie, gdzie piractwo jest aktywne. Wynika to z położenia geograficznego, gdzie przebiegają szlaki morskie.

Wracając jeszcze do zagadnień prawnych. Czy twoim zdaniem, jest korzystny brak obowiązku bycia na rozprawie w I instancji prokuratora na rozprawach?

Prokurator powinien być na wszystkich rozprawach i wszystkich instancjach na wokandach powinien być aktywny. Sukces jest wtedy, kiedy z oskarżenia prokuratora nastąpi prawomocne skazanie.

Jakie sprawy pamiętasz z służby w trójmieście?

Oczywiście pamiętam z czasów służby w gdańskich Tygrysach sprawę dziennikarza Popielarza jak go straszono i podpalano mu drzwi. W sprawę byli zamieszani miedzy innymi A.G, M.B, to trójmiejscy złodzieje i paserzy samochodów. Do tego M.S, który dziś uchodzi za biznesmena prowadzącego warsztat samochodowy. Nie chcę za dużo o tym mówić, gdyż jestem w trakcie przygotowywania szerokiego materiału dotyczącego osób z województwa pomorskiego, które trudniły się kradzieżami i pasterstwem samochodów. Będzie to swoisty przewodnik z osobowym rozpoznaniem firm itd., które miały jakikolwiek kontakt z tymi ludźmi.

Jak należy chronić swoich informatorów?

Informator to taki ktoś, kto przekazał swój los w twoje ręce. Wiec powinieneś go chronić za wszelka cenę i do końca życia.

Czy każda pozyskana od informatora informacja jest istotna?

Każda informacja z każdego środowiska jak nie teraz to później może stanowić kolosalna wartość. Każda informacja jest bezcenna, nie szasta się nią ani się jej nie lekceważy. Trzeba ja tylko zweryfikować. Bardzo istotne jest tzw. rozpoznanie osobowe. Podam przykład… nasze służby nie korzystają z policjantów i żołnierzy, którzy dorabiają na bramkach… tak było i będzie. Aż się prosi, aby nasze służby to wykorzystywały. Ci ludzie maja kolosalna wiedzę operacyjną oraz co jest istotne R1; rozpoznanie osobowe. Tylko ich przeszkolić wybrać najlepszych i korzystać.

Jakie środowiska są najlepsze do tego, aby umieścić wewnątrz informatora? Często się mówi, że policja chętnie korzysta z informacji od prostytutek, czy jest tak w rzeczywistości?

Było jest i będzie tak, że policja i służby pozyskuje w tym środowisku informacje.

Jaką rolę odrywają w twoim życiu? Powiedz o tym coś więcej.

Przypomnę że w styczniu 203 roku złożyłem oficjalne zawiadomienie w warszawskiej delegaturze ABW o nielegalnych działaniach służb w stosunku do grupy rolnej AGRO -NORD z Choczewka. Do momentu kiedy w sprawie nie wychodził były wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke sprawa toczyła się bardzo szybko, gdy w sprawie zaczął wychodzić Plocke, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Podam jeden z faktów. Prokurator prowadzący śledztwo powrocie z urlopu dowiedział się, że jest awansowany i już sprawy nie prowadzi. Dodam, że prokurator ten bardzo dobrze prowadził sprawę. Istotnym elementem jest to, że w momencie kiedy służby zaatakowały AGRO R1; NORD sierpień 2012 w tym samym czasie działał AMBER GOLD. Jednak wszystkie siły były skierowane na Rolników. Pytanie czy to był przypadek? Bezsporne pozostaje, że właściciel AGRO R1; NORD nie chciał dać łapówki dlatego zaatakowały go służby.

Kim są wspomniani Rolnicy?

Mogę powiedzieć tylko tyle, że moja rola polegała na przyjęciu ataku służb na siebie i odciągnięciu ich od Rolników. Ja swoje zadanie wykonałem. Jak widać jestem cały i zdrowy… nie dopadł mnie seryjny samobójca, nie udało się nikomu mnie zniszczyć. Mogę tylko podziękować im to, że mogłem w naturalny sposób uczyć się, jak walczyć ze złem. Jest to niesamowite doświadczenie.

Opisz, jak wygląda jeden dzień z życia gliny.

Przypomnę że służby w Policji odszedłem w 2002 roku i trudno mi jest dzisiaj opowiedzieć jak wygląda dzisiaj jeden dzień z życia gliny. Pamiętajmy że były to zupełnie inne czasy, gdzie uczyliśmy się na prowadzonych sprawach, pracowaliśmy niekonwencjonalnie, co najważniejsze byliśmy skuteczni. Do służby przychodzili ludzie z pasja, którzy kochali tę pracę. Jasne że zdarzali się tacy, którzy wykorzystywali tę prace do dalszej trampoliny w cywilu. Podam tu przykład : A.D i S.S to byli funkcjonariusze, którzy znani są z lichwy trójmiejskiej. Podam inny przykład. Poznałem kobietę, której ojciec był wysoko postawionym funkcjonariuszem służb specjalnych jednak nie utorował jej kariery poprzez swoje znajomości tylko tak pokierował jej życiem i takie jej dal doświadczenia, że ona sama zdobyła swoją pozycję. Dziś jest świetnym fachowcem. Moim zdaniem w policji nie ma autorytetów, nie ma się na kim wzorować, co nie jest korzystne dla motywacji dobrej służby. Wspomnę jeszcze o kobietach policjantach, które poznałem w swojej służbie, które miały o wiele ciężej niż faceci, ale naprawdę wcale nie były od nich gorsze.

Na koniec chcę jeszcze powiedzieć, że strefa wpływów w Trójmieście to temat-morze. Zaczynając od małych samorządów, wspomnianego byłego Ministra Rolnictwa za rządów PO-PSL. Na przykładzie Samorządu Gminy Kosakowo można było zaobserwować, jak politycy reprezentujący interesy Spółek Skarbu Państwa – Spółek planowanych do sprywatyzowania za poprzedniej ekipy rządzącej wprowadzali zapisy do prawa miejscowego rękoma Samorządu Gminy Powiatu i Województwa. W efekcie po wprowadzonych inwestycjach przemysłowych mamy katastrofę ekologiczną Zatoki Puckiej. Rybacy nie mają co łowić, w konsekwencji odbije się to na turystyce i dochodach Państwa. Chęć szybkiego zysku postawili ponad ludzi Morza.

Dziękuję za wywiad w imieniu swoim i czytelników Gazety Bałtyckiej.

Autor

- dziennikarz śledczy Gazety Bałtyckiej, kierownik redakcji ds. rozwoju. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Jaro pisze:

    „Dziennikarz śledczy” 🙂 Czy Państwa pogięło, że zapytam wprost?

  2. Krzychu pisze:

    Jakiś takiś bełkot wyszedł, może mam za niski poziom IQ, ale nie kumam czaczy w czy rzecz

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika