Dramat rodziny ze Starogardu Gdańskiego. Urzędnicy spowodowali, że zabrano jej dzieci i umieszczono w rodzinie zastępczej. Teraz zrozpaczeni rodzice błagają o pomoc i zapowiadają walkę o odzyskanie pociech.

– Jestem na skraju wytrzymałości psychicznej. Od kilku tygodni nie mam kontaktu z własnymi dziećmi – rozpacza pani Iwona Trzebiatowska, mama Mai i Adasia. – Dzieci zabrano nam nagle, na podstawie fałszywych donosów, które urzędnicy potraktowali jako wystarczające. W ogóle nie słuchano, co mamy do powiedzenia!

Pani Iwona i pan Adam, którzy dotychczas wychowywali dzieci, mieszkają w Starogardzie Gdański. Mają mieszkanie i dobre warunki do ich wychowywania. Dlaczego odebrano im pociechy? Tę sprawę będziemy wyjaśniać, natomiast coraz więcej wskazuje na to, że była to błędna decyzja, zwłaszcza biorąc pod uwagę dobro dzieci, które od kilku tygodni przebywają w obcej rodzinie.

– Pan minister Ziobro powiedział publicznie, że nikt nie ma prawa bezpodstawnie odbierać rodzicom dzieci – mówi wstrząśnięty pan Adam Bresa, partner pani Iwony, którego sytuacja także zaskoczyła. – W jakim my państwie żyjemy, że takie sytuacje mogą mieć miejsce?

Rodzice są bardzo zdeterminowani i zapowiadają walkę o odzyskanie dzieci.

– Moje życie bez dzieci nie ma żadnego sensu – dodaje pani Iwona. – Jeśli nie odzyskam Mai i Adasia, jestem w stanie nawet popełnić samobójstwo, tak bardzo je kocham.

Szczegóły tej sprawy będziemy dokładnie wyjaśniać.