Jest sposób na umowy śmieciowe. „Wystarczy przestrzegać obowiązujących przepisów”
Nie ma w Polsce problemu umów śmieciowych. Problem jest jedynie z egzekwowaniem obowiązujących przepisów. Także tych dotyczących pracy.
Do p. Piotra Dudy, Przewodniczącego NSZZ Solidarność. Jeśli dobrze zrozumiałem, próbuje Pan „naciskać” na rząd, by ograniczył ilość tzw. „umów śmieciowych”. W odpowiedzi wspomniany rząd argumentuje, że np. „oskładkowanie” takich umów spowoduje wzrost bezrobocia.
Pewnie coś w tym jest. Użyłem określenia: „naciskanie na rząd”. Zrobiłem to z pełną świadomością. Owo naciskanie jest na tyle nieokreślone, że może oznaczać niemal każde działanie prowadzące do oczekiwanego skutku. I wcale nie musi to być wspomniane „oskładkowanie”.
Minister Finansów niewątpliwie ucieszyłby się, gdyby taką propozycję otrzymał, zwłaszcza od związkowców. Ale, mam nadzieję, że nic z tego. Wszak ów nacisk może dotyczyć np. zmobilizowania odpowiednich służb (takich mamy w Polsce całe mnóstwo) do egzekwowania obowiązującego prawa.
O ile pamiętam, nadal obowiązują przepisy, które mówią, że jeśli charakter świadczonej pracy nosi cechy stałego zatrudnienia, to umowa wiążąca pracodawcę z pracownikiem jest umową o pracę. A nie umową o dzieło, nie umową zlecenia. Na co więc oczekują całe szeregi inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy?
Zadam pytanie. Ile w ciągu ostatniego roku Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontroli mających na celu wykrycie (stwierdzenie) zatrudniania pracowników na podstawie tzw. „umów śmieciowych” w sytuacjach, gdy w rzeczywistości pracują oni „na etatach”? Ile stwierdzono w tym zakresie nieprawidłowości, jakie kary nałożono na zatrudniających w ten sposób? Dla ułatwienia podam, że wg przekazanych mi informacji (niestety, nie mogę ich ani sprawdzić, ani udowodnić) zatrudnianie z pominięciem kosztów wynikających z opłat na ubezpieczenia społeczne nie jest obce np. urzędom skarbowym i jednostkom samorządowym. Wróble ćwierkają, że takie rozwiązania stosują też policja, a nawet, o zgrozo – Zakład Ubezpieczeń Społecznych…
Sam nie wiem, czy to możliwe. Ale związki zawodowe mają pewne możliwości, aby to sprawdzić. Tak więc, Panie Przewodniczący Duda. Proponuję nadal naciskać na rząd. Ale nie w celu zmieniania po raz kolejny prawa, ale w celu doprowadzenia do egzekwowania tego prawa, które obecnie obowiązuje.
Powszechnie wiadomo, że zbyt częste zmiany w prawie nie sprzyjają temu prawu. Tak więc może nie zmieniajmy co tydzień obowiązujących w naszym kraju ustaw. Egzekwujmy te, które obowiązują. A i posłowie będą nam wdzięczni, wszak nie będą musieli tak ciężko pracować.
A jak wygląda wizyta z PIP -u? ano rutynowo sprawdzają umowy zlecenia które…są już wygładzone wcześniej przez prawników,i wciśnięte zdanie ,że zleceniobiorcę może zastapić osoba trzecia wskazana,tylko ,że w rzeczywistości nigdy ze względu na wcześniejsze szkolenia i wymagania nie zastosowano tej klauzuli,było to niemożliwe,niedopuszczane „cicho” przez kierownictwo czyt.zleceniodawców.Jak kasjerka na kasie może zaproponować swoją np.:koleżankę lub kuzynkę,nie znajacą się na zawiłościach kasy fiskalnej, nieprzeszkolona? Sam zapis jest już fikcją. Sprzątaczka na zlecenie może wysłużyć się mężem /bo każdy umie machać miotłą”/Ale obsługa kasy,komputera toż wiadomo,że nikt obcy nie może zastąpić.Po drugie sprawa podporządkowania służbowego.To prawo jest nagminnie łamane,bo gdy praca odbywa się w miejscu zleceniodawcy, firmy ankieterskie, kasjerki ,ochroniarze to polecenia są wydawane bez przerwy, pilnowanie” każdego” zatrudnioneg, co robi? wyszedł na jak długo?czemu rozmawia? Zleceniobiorca musi !!!zwalniać się u tzw.”kierownika”,tłumaczyć ze spóżnień,nieobecności,itp.sytuacji gdy tak naprawdę według prawa nie powinien.Bo coś za coś. To jest wbrew definicji umowy zlecenia.To jest omijanie prawa.Ale cóż Inspektorzy rozmawiają głównie z kierownikami a Ci kłamia albo się dogadują.Bo po ich kontroli nic się nie zmienia.Było żle i pozostaje żle.