Jeszcze większa władza dla Ziobry. „To może wpływać na niezawisłość i bezstronność sędziów”
O planowanych zmianach w sądownictwie rozmawiamy z rzecznikiem prasowym Sądu Najwyższego R11; sędzią Michałem Laskowskim*.
Czy według pana po 1989 roku Sąd Najwyższy spełnił swoją rolę w zakresie kształtowania orzecznictwa?
Uważam, że od 1989 r. Sąd Najwyższy należycie spełnia swoje ustawowe zadania, zmierzając do ujednolicenia orzecznictwa sądów powszechnych. Orzeczenia SN wpływają bezpośrednio na rozstrzygnięcia w konkretnych sprawach, ale autorytet SN powoduje, że sądy powszechne z reguły akceptują interpretacje przepisów zawarte w uchwałach i wyrokach SN i podobne sprawy rozstrzygają w sposób zgodny z rozumowaniem SN. W tym znaczeniu SN kształtuje orzecznictwo sądów powszechnych.
Czy uważa pan, że plany posłów PiS w zakresie reformy Sądu Najwyższego oraz wymiany jego składu jest realnym zagrożeniem dla obywateli np. przy sporach z instytucjami administracji publicznej?
Projekt nowej ustawy o SN z ostatnich dni może znajdować oparcie w art. 180 ust. 5 Konstytucji, która w razie zmiany ustroju sądu umożliwia przeniesienie sędziów w stan spoczynku. Przepis ten znajduje zastosowanie przy uznaniu, że mamy do czynienia ze zmianą ustroju, a nie tylko zmianą o charakterze organizacyjnym. Można bowiem przyjmować, że proponowane zmiany mają tylko pozornie charakter ustrojowy, po to aby dokonać głębokich zmian kadrowych w odniesieniu do sędziów, pracowników Biura Studiów i Analiz i innych. Wobec charakteru spraw rozpoznawanych w SN tak rozległa wymiana kadr spowoduje zapewne (przynajmniej przejściowe) spowolnienie tempa rozpoznawania spraw i jednocześnie obawiać się można obniżenia poziomu merytorycznego.
Czy po wprowadzeniu reformy w SN będzie jeszcze obowiązywać trójpodział władzy w Polsce, wymieniony w art. 10 Konstytucji RP ?
Projekt ustawy o SN wydaje się niezgodny z Konstytucją głównie poprzez ignorowanie zasady niezależności władzy sądowniczej i równowagi, która funkcjonować powinna pomiędzy poszczególnymi rodzajami władzy. Projekt zakłada istotne wzmocnienie pozycji Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego w stosunku do sędziów SN. To Minister ma wskazywać, którzy sędziowie przejdą w stan spoczynku, a którzy pozostaną w SN. Ustawa (art. 87) nie formułuje kryteriów podejmowania takich decyzji, zależy to zatem od uznania Ministra. Według Konstytucji to Prezydent powierza wykonywanie władzy sądowniczej.
Czy widzi pan w planowanej reformie zagrożenie dla niezawisłości sędziowskiej ?
Jestem sędzią od 1990 r. Orzeczenia SN zawsze stanowiły dla mnie punkt odniesienia w procesie interpretacji i stosowania prawa. Argumentacja zawarta w uzasadnieniach uchwał i orzeczeń SN zawsze była i jest nadal na bardzo wysokim poziomie. Wobec skali trudności rozpoznawanych kwestii niektóre orzeczenia mogą być dla odbiorców kontrowersyjne. Nie można jednak twierdzić, że orzeczenia SN są dowolne i nie znajdują oparcia w argumentach prawnych. Wynika to wprost z lektury uzasadnień.
SN rozstrzyga szereg kwestii bezpośrednio wpływających na życie każdego obywatela. Są to na przykład sprawy pracownicze, związane z ubezpieczeniami społecznymi, z zawieranymi codziennie umowami, czy szeroko rozumianą odpowiedzialnością karną. SN odgrywa też istotną rolę w stwierdzaniu ważności wyborów i referendów.
Konstytucja niewątpliwie obowiązuje i powinna być respektowana przez każdego przedstawiciela władzy i obywatela. Przypadki niezgodności ustaw z Konstytucją powinny być wskazywane przez Trybunał Konstytucyjny. Można też bronić poglądu, że każdy sąd powinien w trakcie orzekania respektować zapisy Konstytucji. Istotna zależność sędziego od Ministra Sprawiedliwości może wpływać na niezawisłość i bezstronność sędziego w konkretnych sprawach, a przynajmniej decyzje procesowe mogą być odbierane jako stronnicze. Istotnie wpływa to na poziom zaufania oraz autorytet sądów i sędziów. To z kolei ma związek z poziomem społecznego szacunku dla prawa i organów państwa. Każdy powinien odpowiedzieć sobie na pytania: czy po zmianach w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym i wprowadzeniu do niego nowych sędziów autorytet tego organu i wydawanych przez niego orzeczeń wzrósł, czy zmalał? Czy w odbiorze społecznym ostatnie orzeczenia TK są uznawane za bezstronne? Te same pytania zadawać możemy za chwilę w odniesieniu do SN.
Czy jest prawdą to, że w Sądzie Najwyższym orzekają sędziowie, którzy skazywali opozycjonistów z czasów PRL i bohaterów w czasie II wojny światowej?
W SN orzekają m. in. sędziowie, którzy orzekali przed 1990 r., w tym w okresie stanu wojennego. Z powodów naturalnych nie mogą już orzekać sędziowie, którzy skazywali w latach 50-tych. W 1990 r. wszyscy sędziowie SN poddani zostali weryfikacji i tylko ok. 20% przeszła tę weryfikację pozytywnie. Co do tych, którzy orzekali np. w czasie stanu wojennego podkreślić trzeba, że skazanie opozycjonisty na podstawie dekretu o stanie wojennym nie oznacza automatycznie, że sędzia sprzeniewierzył się fundamentalnym wartościom istotnym dla służby. Należałoby to wykazać na podstawie analiz poszczególnych spraw. Sędziowie zachowywali się w różny sposób, często starając się minimalizować represje. Łatwo dzisiaj oceniać wszystko w kategoriach czarno-białych. Uważam, że tylko rzetelne wykazanie niegodnego postępowania w konkretnym postępowaniu może dyskwalifikować. Od dłuższego czasu różne instytucje mogą się zajmować takim wykazywaniem, każdy może się do nich zwracać i dzielić wiedzą na ten temat. Nie znam przypadku sędziego SN, co do którego wykazano sprzeniewierzenie się wartościom istotnym dla urzędu sędziego.
*Michał Laskowski jest Sędzią Sądu Najwyższego, jednocześnie jego rzecznikiem prasowym.