Koniec epoki, czy upadek kolejnej cywilizacji?
Niemalże miesiąc temu postawiłem śmiałą, aczkolwiek nie wzbudzającą dużego zainteresowania tezę o końcu prowadzenia zdroworozsądkowej polityki, opartej na argumentach, rozumie i logice[1]. Dzisiaj jedyną metodą walki politycznej, opracowanej przez mistrzów marketingu, jest bazowanie wyłącznie na emocjach. I to, niestety, na tych najpaskudniejszych – strachu, nienawiści, pogardzie.
To autentycznie działa, bo w epoce telewizji, smartfonów i internetu, ludzie zrobili się tak leniwi i gnuśni, że nawet nie chce im się nad czymkolwiek poważnie zastanawiać, nie mówiąc o głębszej refleksji.
Więc mamy to, co mamy – wszyscy będą w tym wyborczym roku emocje podkręcać – kłamać, łgać, szczuć jednych na drugich; insynuacje i potwarze będą stałym elementem każdej dyskusji. Widzimy to codziennie w doniesieniach medialnych. Zmanipulowani, a właściwie już zakodowani przeciwnicy dobrej zmiany nie są w stanie prosto i zwięźle odpowiadać na podstawowe pytania. Bo oni nie są już zdolni trzeźwo myśleć. Jedyna ich odpowiedź to zapamiętany przekaz, który im w umysłach zakodowano.
Cofnięto ich w rozwoju – głównie działają instynktownie – na bazie podstawowych emocji. A do czego to prowadzi, widzieliśmy. Zamordowanie na oczach tłumu polityka. Zabicie w biurze innego. Próba spalenia kamienicy z szesnastoma ludźmi wewnątrz. Najsłabsi już się emocjom poddali.
Mądry Pan dał ludziom rozum i sporą dawkę inteligencji. W dużej mierze po to, byśmy kontrolowali swoje zwierzęce instynkty i emocje, i nad nimi panowali. Rozsądek i trzeźwa ocena ma być naszym drogowskazem, a nie gwałtowne, nie do opanowania uczucia. Dlatego, że zdanie się na kierowanie nami pierwotnym instynktom może być zabójcze. Zarówno dla tego, który nim się poddaje, jak i dla otoczenia.
Pisarz i filozof Robert Pirsig, w kontrze do hippisowskiej kultury i ideałów, w latach siedemdziesiątych opublikował bardzo ważną książkę (którą polecam wszystkim), pod nieco zwariowanym tytułem – „Zen i sztuka konserwacji motocykla”. To mądre filozoficzne dzieło zawiera opis eksperymentu, który już przeszedł do kanonu psychologii i innych nauk o człowieku jako „Małpia pułapka”. Wyjaśnia to bardzo obrazowo i sugestywnie, co dzieje się z osobami, co zapominają o istocie człowieczeństwa i dają się prowadzić w życiu swoim emocjom i wyrobionym (najczęściej wdrukowanym) poglądom.
Przyjęcie takiej postawy zazwyczaj nieuchronnie prowadzi do destrukcji. Oliver Burkeman, publicysta The Guardian, w krótkim felietonie [2] zwrócił uwagę, jak ta „Małpia pułapka”, a także znany w psychologii Einstellung effect, opisujący jak uprzedzenia i ugruntowane poglądy, potrafią nas dosłownie oślepić w optymalnym dążeniu do celu.
Ponieważ nasze uprzedzenia, preferencje i właśnie poglądy mają potężny komponent emocjonalny, to oparcie się głównie na tym w naszych wszystkich działaniach, może nas doprowadzić do porażki, a nawet tragedii.
Na czym polega ta „Małpia pułapka”?
Chyba najlepszy opis jest tutaj [3 str. 184]: „… To jak w małpiej pułapce. Robisz w orzechu kokosowym dziurę na tyle dużą, żeby małpa mogła wsunąć do środka łapę. Wypełniasz kokos jedzeniem i przywiązujesz do słupa. Potem się chowasz i czekasz. Małpa przychodzi, a kiedy wywącha jedzenie, wsuwa łapę do dziury i chwyta jedzenie, a wtedy ty wyskakujesz. Małpa chce jak najprędzej uciec, ale odkrywa, że nie może wyciągnąć łapy, nie wypuszczając jedzenia. Ciekawe jest to, że chociaż małpa powinna być dostatecznie inteligentna, aby zrozumieć, że jeśli zostanie schwytana, i tak nie będzie mogła skorzystać z jedzenia, nie chce go wypuścić. Instynkt, głód pożądanie okazują się silniejsze niż rozum. I to jest zguba małpy. Za każdym razem. „
Śmiem twierdzić, że przemijające neoliberalne i kryptokomunistyczne elity, zarówno w Polsce, jak i na całym świecie, ze szczególnym uwzględnieniem całego aparatu Unii Europejskiej, są w sytuacji małpy z łapą w kokosie, która nie chce wypuścić zdobyczy, mimo, że zdaje sobie sprawę, że wiedzie to ją do zagłady. Emocje i instynkty zwyciężają z rozumem.
I sami są sobie winni. Bo to oni rozpętali emocjonalne, a nie rozumowe, trzeźwo-rozsądkowe podejście do uprawiania polityki, zarządzania przekazem medialnym i kontrolowania społeczeństwem. Jak to mówią młodzi – strzelili sobie samobója. Stali się głównymi ofiarami rozpętanej przez siebie emocjonalnej burzy.
Popatrzmy choćby na tego dyktatora, wenezuelskiego kacyka Maduro. Kradł, niszczył naród, pławił się w luksusie, a gdy w końcu obywatele złapali go za nogi, to nie chce łapy wyciągnąć z kokosa i uciec, gdzie pieprz rośnie. Prawdopodobnie może skończyć jak wielu innych przed nim – Saddam Husajn w Iraku, Muammar Kaddafi w Libii, czy fanatyk Bin Laden. Tacy byli wielcy, potężni i próżni. Lecz na czas nie potrafili wyciągnąć łapy z kokosa. I jaką nędzną śmiercią zginęli… Honecker – zbrodniarz i niemiecki cwaniak, przy pomocy sowieckich towarzyszy uciekł na czas chowając się na końcu świata w Chile. A jego serdeczny kolega w Rumunii, Ceaucescu nie odpuścił małpiej pułapki i zginął od kuli wściekłego narodu.
Czy mijam się z prawdą, jeżeli mówię, że cała ta odsunięta od władzy i dołączonych do tego zwyczajowo fruktów, znalazła się w małpiej pułapce?
Dorwali się do tak wspaniałych smakołyków, które im słaba, młodziutka polska demokracja oferowała, że nie potrafią już w tym kokosie otworzyć pięści, wypuścić w ich rozumowaniu przynależne im dobra i przywileje z garści i spokojnie poczekać na swoją kolej.
Nie są w stanie przeprowadzić takich działań, bo rządzą nimi wyłącznie zaślepiające emocje. Im się to należy i już. Nie ma dyskusji i żadnych negocjacji.
Dosłownie od pierwszego dnia opozycja określiła siebie jako totalna i jedyny cel działalności politycznej to zniszczenie legalnej władzy i przywrócenie, jak to sami mówią – aby było tak, jak było. Czy nie jest to wybitnie emocjonalne działanie przedszkolaka?
Jak pisałem tu [1], takie postępowanie nie jest naturalną koleją rzeczy wśród osób dorosłych, mądrych i w pełni rozumnych. To fałszywa aleja sprytnie podrzucona przez światowych fachowców od manipulacji społecznych, speców od marketingu politycznego, od public relations, wizerunku, psychologii indywidualnego człowieka i psychologii tłumu.
Rozum, zdrowy rozsądek, fakty i argumenty w osiąganiu celów politycznych, a właściwie kontroli są mało skuteczne w porównaniu do rozbudzonych emocji.
Po co więc się wysilać, po co „wymądrzać”, jak wystarczy tylko odpowiednio poszczuć jednych na drugich, wystraszyć, wzbudzić nienawiść i obrzydzenie, aby łatwo i szybko osiągnąć zamierzony efekt. A jak jeszcze dodać do tego tradycyjne, wielowiekowe uprzedzenia awersyjne, stereotypy i animozje, to mamy pełny scenariusz dzisiejszej codzienności.
Polityczni manipulatorzy tworzący taki właśnie paradygmat – emocje zamiast rozumu – współczesnego uprawiania polityki i zarządzania społeczeństwem, nie wzięli jednak pod uwagę małpiej pułapki. Opieranie się w działaniach i decyzjach na instynktach i pierwotnych silnych emocjach, nieuchronnie prowadzi do samozagłady.
Odrzucanie dzisiaj rozwiązań rozumowych i skierowanie się wstecz do uczuć, to odwieczne poszukiwanie sensu człowieczeństwa. Reformacja zazwyczaj rodzi kontrreformację. Nie ma chyba wątpliwości, że właśnie mamy koniec pewnej epoki, może nawet upadek kolejnej cywilizacji. Nie jakiś tam Fin de siècle, lecz coś znacznie poważniejszego. To zazwyczaj związane jest z kulturalnym i moralnym upadkiem, odwróceniem się od tradycyjnych wartości, żonglowaniem pojęciami, a nawet znaczeniami słów. Tak zwana czysta dekadencja.
Tylko… dla tych, co dali się zwieść, dla tych, co bawią się ludzkimi emocjami, lub tylko, jako wrzeszcząca tłuszcza na ulicach, emocjom uległa, to bardzo niebezpieczna pułapka.
Małpia pułapka.
[1] https://naszeblogi.pl/52421-tyle-sie-dzieje-ze-zgulpiec-mozna
[2] https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2014/nov/14/how-to-avoid-monkey-trap-oliver-burkeman
[3] https://doci.pl/tpol1/jo-nesbo-harry-hole-11-pragnienie-2017+fne1evx
Po przeczytaniu powyższego tekstu teraz wiem jak pracuje sformatowany umysł, ale u autora. Smutne…..
gazetobaltycka masz u mnie wielkiego bana.
Nigdy więcej nie chcę czytać takich zakłamanych tekstów.
Takich autorow nie należy czytać, nie witać się z nimi, nie siadać przy wspólnym stole, niech odejdą w pokoju………
O ile mnie pamięć nie myli,to byłeś w Jedynej Partii do końca; płakałeś jak sztandar wynosili i za własne pojechałeś złozyć hołd na pogrzebie Jaruzelskiego.
Zrozumiałe więc jest, że nic teraz nie może ci się podobać.
Nie ma po co żyć!
Panie Kaminski, komentarze pisza panu zwykle duzo od Pana mlodsi !
Ale Pan, w swym zacietrzewieniu, w kazdym krytykujacym widzi tylko starego komucha, emeryta.
To ze ludzie po dwudziestce, trzydziestce, czterdziestce nie cierpia pisu (notabene podobno syjonistycznej partii ) to NIE znaczy ze sa prokomunistyczni !
Bardzo waski jest panski swiat…zakuty leb niestety bo, mimo ze doszedl pan do jakiegos , chwilami, glebszego zrozumienia, to ratunek wg pana lezy w…partii (jeszcze) rzadzacej.
Zalosne…wstyd nam za pana i te konkluzje! Bo pan i jemu podobni maja zagwarantowane przebudzenie, ale z reka w nocniku.