Polityczna przedsiębiorczość vs. polityczna ideologia
Działania nowego rządu mogą w jakiejś mierze przypominać to, co robili poprzednicy. Jest jednak pozornie drobna a w istocie bardzo duża różnica pomiędzy polityką Tuska, a polityką Kaczyńskiego.
Po niedawnej zmianie władzy nowa opozycja wraz ze wspierającymi ją mediami (te, podobnie jak środowisko polityczne, znalazły się w gronie podmiotów opozycyjnych) twierdzi, że działania PiS-u są niebezpieczne i bezprecedensowe. I słyszymy o „brutalnych atakach na demokrację”, „skoku na Trybunał Konstytucyjny”, „zamachu na niezależność mediów publicznych i teatrów”, czy nawet „zamachu na poszczególnych dziennikarzy”.
Tymczasem to, co proponuje partia Jarosława Kaczyńskiego, co do istoty być może niewiele różni się od tego, co proponowali poprzednicy, ale z jedną różnicą. Tą różnicą jest motywacja. Otóż kluczowymi politykami PiS kierują pobudki ideologiczne, czyli chęć realizacji planu dla Polski. Czy dobrego, czy złego – trudno dziś to ocenić. Niewątpliwie jednak jest to plan dla naszego kraju.
Z kolei to, z czego zasłynęła Platforma Obywatelska i której symbolem stał się Donald Tusk jako emigrant zarobkowy to realizacja, ale planu prowadzącego do osiągnięcia korzyści osobistych. Tak też wyglądała polityka realizowana przez PO w samorządach. W największym skrócie można to określić hasłem – „robimy swój biznes, ale wykorzystamy do tego pieniądze publiczne”.
Jest to szczególnie patologiczna, choć bardzo wygodna dla jej autorów forma „przedsiębiorczości”, którą należałoby nazwać „polityczną przedsiębiorczością”. Polega ona na tym, że nie inwestuje się własnych środków, nie ma zatem ryzyka bankructwa, nie ma też żadnej odpowiedzialności. A biznes kwitnie. I tak ten patologiczny, „polityczny biznes” realizowany był przez długie lata (i wciąż trwa) w takich miastach jak choćby Gdańsk, gdzie sprawujący urząd od blisko 20 lat prezydent Adamowicz w pewnym momencie miał nawet problem z doliczeniem się liczby własnych mieszkań…
Miejmy nadzieję, że prokuratura w końcu pomoże panu Adamowiczowi zliczyć wszystkie mieszkania, darowizny, pożyczki i cały majątek wraz z potwierdzeniem legalności jego pochodzenia. Wszyscy gdańszczanie od dawna tego oczekują.