Pomorski marszałek nominował skompromitowanego dyrektora!
Ujawniono szereg bardzo poważnych uchybień i nieprawidłowości w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, w tym działanie na szkodę pracowników. Powstał nawet oficjalny, druzgocący raport w tej sprawie. Instytucją od lat kieruje Roman Perucki. Dokumenty potwierdzające bardzo poważne nieprawidłowości nie przeszkodziły jednak w tym, aby Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk powołał Peruckiego na kolejną kadencję. Jak to możliwe? Czy to kolejna odsłona słynnego „układu gdańskiego”?
– Zgodnie z decyzją Marszałka Województwa Pomorskiego, Mieczysława Struka, zostałem powołany na stanowisko Dyrektora Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. F. Chopina w Gdańsku na kadencję 2016-2020 – poinformował Roman Perucki.
Tymczasem wnikliwa kontrola prowadzona w okresie od lutego do maja 2016 roku przez inspektorów pracy wykazała ogromną liczbę nieprawidłowości zarówno dotyczących organizacji pracy, jak i w kwestii wynagrodzeń dla muzyków, które – co wykazał raport pokontrolny – były muzykom zaniżane lub w ogóle nie wypłacane. Innymi słowy muzycy byli pozbawiani należnych im wynagrodzeń! Wszczęto także postępowanie karno-wykroczeniowe.
Pełny raport obejmuje 6 stron maszynopisu i w naszej ocenie jest dla dyrektora Polskiej Filharmonii Bałtyckiej druzgocący. Zresztą o tym, że pracownicy od lat skarżą się na sposób pracy Romana Peruckiego na stanowisku dyrektora PFB – pisaliśmy wielokrotnie. W ocenie muzyków dyrektor skompromitował się już wielokrotnie.
Znany dyrygent: „Dyrektor Filharmonii Bałtyckiej przeszkadzał mi pracować!”
Z informacji, które posiadamy, wynika, że na skutek ujawnionych przez PIP nieprawidłowości i nakazów, z budżetu Polskiej Filharmonii Bałtyckiej wypłacone miały być wyrównania zaniżonych wynagrodzeń z tytułu koncertowych wyjazdów zagranicznych, co zrekompensowało poszkodowanym finansowo muzykom ich trud, natomiast w istotny sposób mogło wpłynąć na kondycję finansową filharmonii, ponieważ takie wydatki wcześniej nie były zaplanowane.
– Jeżeli w wyniku zastosowania zaleceń PIP pojawią się dodatkowe koszty, to zostaną one pokryte z budżetu PFB, który składa się także z pieniędzy pochodzących z innych źródeł (przede wszystkim wpływów własnych instytucji) – powiedział w 2016 roku Władysław Zawistowski, Dyrektor Departamentu Kultury w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego.
Z naszych szacunków wynika, że mogło chodzić nawet o kwotę przekraczającą milion złotych.
Lista nieprawidłowości ujawnionych przez Państwową Inspekcję Pracy była jednak znacznie obszerniejsza. Według kontrolujących inspektorów najbardziej poszkodowani przez dyrektora byli muzycy, którym nie wypłacano stosownych wynagrodzeń za próby, za niektóre koncerty, za nadgodziny. Część wynagrodzeń zaniżano. Nie dbano także o niezbędny czas na odpoczynek dla muzyków. Było to działanie na szkodę pracowników, za co ponad wszelką wątpliwość odpowiedzialność ponosi Roman Perucki, który, co ciekawe, kieruje filharmonią od 1993 roku.
– Zgodnie z ustawą, instytucją zarządza jednoosobowo dyrektor. Na dyrektorze – zgodnie z art. 17 – ciąży odpowiedzialność za kierowanie instytucją kultury, a więc zarówno troska o kondycję artystyczną, jak i finansową instytucji, zapobieganie ryzykom wynikającym z podejmowanych decyzji – mówił Zawistowski.
Jak to możliwe, żeby mając wiedzę na temat tak poważnych nieprawidłowości w jednej z ważniejszych pomorskich instytucji kultury (raport pokontrolny PIP został wysłany do Marszałka Województwa Pomorskiego), marszałek powołał na kolejną kadencję człowieka, który za te nieprawidłowości odpowiada?
Niewątpliwie to właśnie Mieczysław Struk, nominując Peruckiego, politycznie usankcjonował ujawnione nieprawidłowości i przesłał do społeczeństwa jasny sygnał: nie ma żadnych konsekwencji z powodu złego zarządzania instytucją i narażania interesów pracowniczych…
W naszej ocenie jest to kolejny z licznych już ponurych epizodów określanych powszechnie jako „układ gdański”, w którym relacje towarzyskie, biznesowe i polityczne są ważniejsze niż kompetencje i umiejętności.
Z żalem notujemy, że dotychczas dość pozytywnie oceniany Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk – w dalszym ciągu tak już oceniany nie będzie, bo dał przyzwolenie na kolejne lata kierowania instytucją człowiekowi, który swoimi działaniami sam się zdyskwalifikował. Co faktycznie legło u podstaw decyzji marszałka? To pytanie na razie pozostaje otwarte.
Obecnie Mieczysław Struk po raz kolejny startuje w wyborach do Sejmiku Województwa Pomorskiego z listy Platformy Obywatelskiej…
Kup pociągi człowieku.
Inne województwa mają po 50 nowych sztuk.
weź się do roboty Marszałku.
Polregio umiera
jak widać gdańska mafia rządzi się swoimi regułami
Nic nie mam przeciwko Panu Peruckiemu,to wybitny organista i niezły wirtuoz fortepianu..A posada?!Facet to wywalczył jak ołowiankę likwidowano i dopiął swego.Fakt,że po układach,m.in dzięki Panu nie żyjącemu już Płażyńskiemu ale swoją wizję spełnił i z XIX zakładu zrobił na wskroś nowoczesną filharmonie .A że się na rachunkach nie zna..Pan Kaczor{nota bene} też się nie znał a prezesem ZASP-U został i nie mal go utopił…
Druzgocący raport za 2016 r.? Druzgocący to jest poziom tego artykuliku.
Skoro w 2016 przejął placówkę, to znaczy że zastał bałagan po poprzednikach. A ten artykuł wygląda na zasponsorowany przez niektórych „artystów”, którym się wydaje że są opłacania niżej niż na to zasługują. Za pewne maczali w tym palce Państwo Cz. 😉 PS: Ciekawe że nie ma druzgocacych raportów PIP za kolejne lata pracy Dyrektora…
A ty wygladasz na idiote. W 2016 roku podpisano z nim kolejna umowe na kolejna kodencje. On tam byl od 20 lat. Czytac nie potrafisz ośle