PSL chce zlikwidować urzędy wojewodów. "Chodzi o zachowanie lokalnych układów" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.11.2016

PSL chce zlikwidować urzędy wojewodów. „Chodzi o zachowanie lokalnych układów”

Pod koniec ubiegłego tygodnia odbył się kolejny kongres PSL. Wybrano nowe (stare) władze. Rzucono kilka nowych haseł. Przewodniczący (Prezes) ogłosił, że partia przygotowuje się już do wyborów samorządowych. Tu mam złą wiadomość dla partyjnych przywódców. Powtórzyć wynik z wyborów poprzednich (tych, o których Sąd Najwyższy orzekł, że były przeprowadzone prawidłowo i ich wyniki są obowiązujące) będzie niezwykle trudno. Bo PSL uzyskał w nich „poparcie” na poziomie dwudziestu pięciu procent.

kosiniak_kamysz

Ja pozwolę sobie nawet zaryzykować stwierdzenie, że uzyskanie przez tę partię połowy poprzedniego wyniku będzie mało prawdopodobne, jeśli nie niemożliwe. Chyba, że będziemy mieć do czynienia z cudami na urną (których poprzednio nie było). W co raczej nie wierzę.

Ale nie jestem piewcą idei głoszonych przez PSL, nie jestem apologetą tej partii. Nie będę więc się zajmował prognozowaniem jej pozycji politycznej kolejnych wyborach. Zwrócę jednak uwagę na jedno z haseł rzuconych w trakcie ostatniego kongresu. Zdaniem pana Kosiniaka–Kamysza (to podobno on jest autorem rzuconej idei) partia będzie dążyła do tego, by „w terenie był tylko jeden gospodarz”. Na tym haśle oparł chęć doprowadzenia do sytuacji, gdy zlikwidowana ma być obecna, swego rodzaju dwuwładza na szczeblu województw.

Ludowcy niewątpliwie słusznie zauważyli, że podział kompetencji pomiędzy wojewodą i marszałkiem województwa w obecnej sytuacji jest niejasny. Często prowadzi to do niepotrzebnych sporów, swar, kłótni. Niekiedy decyzje jednych podważane są przez drugich. PSL proponuje rozwiązanie tej sytuacji. Poprzez ograniczenie (a nawet likwidację) urzędu wojewody. Zdaniem ludowców jego rolę doskonale spełni województwa. (Urząd marszałkowski).

Mam wrażenie, że propozycja ta bardziej obliczona jest na ograniczenie obecnie wyłonionej władzy centralnej niż na rzeczywiste usprawnienie zarządzania państwem. Gdyby miała zostać zrealizowana propozycja pana Kosiniaka–Kamysza, to mielibyśmy w Polsce szesnaście praktycznie niezależnych od centrum województw, z których każde zgłaszałoby wobec rządu wszelkiego typu roszczenia finansowe, nie dając nic w zamian. Wyobraźnia już podpowiada mi protesty poszczególnych województw w przypadku budowy jakiejkolwiek inwestycji o znaczeniu krajowym (droga, kolejowa, linia energetyczna). O regulowaniu rzek i budowie dróg wodnych nawet nie będę wspominał, bo pewnie okazałoby się, że dowolny rząd Rzeczpospolitej, który chciałby coś takiego zrobić, starałby się pozbawić wody obszary całych województw. W skrócie: wprowadzenie w życie zgłoszonej właśnie propozycji myśliciela z PSL równoważne byłoby temu, co w historii, jakiej mnie uczono, nazwano podziałem Polski na dzielnice. Nikt nie zaprzeczy, że niektóre z nich rozwijały się całkiem dobrze. Jak wyszła na tym Rzeczpospolita, nie będę przypominał.

Powiem natomiast, że w moim odczuciu propozycja jest jednym z elementów walki o zachowanie dotychczasowych lokalnych układów, gdzie pomiędzy „panem, wójtem i plebanem” (czytaj: pomiędzy lokalnymi działaczami politycznymi, biznesmenami, wszelkimi aparatami ścigania i (nie)sprawiedliwości) zawarta została niepisana umowa, że w imię wzajemnych interesów nikt nikomu krzywdy nie zrobi. Ten układ zaczyna drżeć w posadach. Pierwsze pęknięcia już widać (patrz choćby niektóre zeznania w sprawie Amber Gold).

Jeśli układ pęknie, jeśli niektórzy jego uczestnicy nie wytrzymają presji, którą coraz bardziej zaczynają wywierać przedstawiciele ekipy rządzącej, to może si e okazać, że za dwa, trzy lata z misternie budowanej konstrukcji, przynoszącej wąskiej grupie uprzywilejowanych gigantyczne zyski, nie pozostanie „kamień na kamieniu”, a może nawet pojawi się karna co bardziej „umoczonych”.

Nie twierdzę, że zgłoszona właśnie propozycja programowa jest działaniem świadomym w kierunku, o którym piszę. Ale znając możliwości intelektualne naszych „elit” zdecydowanie tego nie wykluczam. A obserwacja dotychczasowych przemian w trzeciej Rzeczpospolitej pozwala nawet przypuszczać, że zapewne mam rację. Co niekoniecznie musi być dobrą wróżbą na przyszłość. Także partii, która wciąż i wciąż odwołuje się do szczytnych tradycji. I tylko odwołuje się.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika