Sędzia TK byłym szpiegiem? „Nie ma lepszej rekomendacji”
Gazeta Wyborcza zasugerowała, że Mariusz Muszyński – sędzia Trybunału Konstytucyjnego – w przeszłości był funkcjonariuszem Agencji Wywiadu. Nie ma jednak lepszej rekomendacji niż służba elitarnej formacji, której zadaniem jest pozyskiwanie informacji za granicą.
Według Wyborczej Muszyński w 1993 r. miał zacząć szkolenie w Ośrodku Kształcenia Wywiadu w Starych Kiejkutach. W 1994 r. rozpoczął pracę w centrali UOP w Warszawie, następnie znalazł się w ambasadzie w Berlinie, gdzie funkcja szefa działu prawnego była przykrywką dla drugiego etatu – oficera służb.
Jeśli doniesienia wyborczej są prawdziwe oznacza to, że Muszyński był funkcjonariuszem Agencji Wywiadu – w tym wypadku szpiegiem realizującym działania operacyjne. To zaś oznacza, że przeszedł bardzo ścisłą i dokładną selekcję, która wyłania elitę – najlepszych z najlepszych – zarówno pod względem predyspozycji intelektualnych, psychicznych jak i fizycznych. Służba w Agencji Wywiadu jest najlepszą z możliwych rekomendacji, która wskazuje, że dany człowiek legitymuje się wybitnymi umiejętnościami. Tak też najprawdopodobniej jest w przypadku Muszyńskiego.
Pytanie, jak to możliwe, żeby informacje o funkcjonariuszach Agencji Wywiadu pracujących po 1990 roku są dostępne dziennikarzom? To bardzo ważne pytanie, na które koniecznie należy odpowiedzieć.
W sprawie Mariusza Muszyńskiego głos na łamach Gazety Wyborczej zabrał Włodzimierz Cimoszewicz sugerując, że sędzia może realizować „tajną misję” w TK.
– Nigdy nie wiadomo, czy to jest były funkcjonariusz, czy aktualny, i nie ma możliwości sprawdzenia tego. Nie wiadomo też, czy nie został skierowany przez służby, by wywierać wpływ na orzecznictwo TK.
Słowa Cimoszewicza brzmią wyjątkowo absurdalnie i świadczą o kompletnej nieznajomości mechanizmów funkcjonujących w państwie. Jest to o tyle zaskakujące, że swego czasu sprawował bardzo wysokie funkcje państwowe. Włodzimierza Cimoszewicza warto poinformować, że Agencja Wywiadu pozyskuje informacje z zagranicy, nie koncentruje się na działaniach w Polsce a już na pewno nie w Trybunale Konstytucyjnym. Po drugie – zakończenie służby w danej formacji powoduje, zakończenie z nią relacji. Hasło „ze służb się nigdy nie odchodzi” jest pojęciem publicystycznym i urosło do rangi mitu. Idąc tokiem myślenia Cimoszewicza – do Trybunału Konstytucyjnego powinny być wysyłani ludzie bez żadnego doświadczenia i żadnych relacji ze światem zewnętrznych, w przeciwnym razie mogą reprezentować interesy tego środowiska, z którego się wywodzi. To czysty absurd.
Zastanawiać może fakt nie ujawnienia przez Muszyńskiego faktu służby w Agencji Wywiadu, ponieważ nie jest on objęty tajemnicą państwową. Tajemnica dotyczy konkretnych realizowanych podczas służby działań, nazwisk, miejsc, dat i innych szczegółów. Cała reszta tajna nie jest.
Macierewicz specjalista od szpiegowania sam ukrecil bat na wlasnych ludzi.