Sędziowie polscy, czyli szczególna grupa ludzi | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.03.2017

Sędziowie polscy, czyli szczególna grupa ludzi

Chyba jako jeden z niewielu ludzi nie związanych z wymiarem sprawiedliwości wysłuchałem większości wypowiedzi, jakie padły w trakcie konferencji „Sędzia a Konstytucja. sądownictwa konstytucyjnego a rozproszona kontrola zgodności prawa z Konstytucją”.

Wysłuchałem i jestem mocno zdegustowany. Jak nietrudno się domyśleć, większość ludzi biorących udział w konferencji to, pozwolę sobie zacytować wcześniejszą wypowiedź jednej z osób biorących udział w panelu dyskusyjnym, „prawnicy, a w szczególności sędziowie (którzy) są, czy to się komuś podoba, czy nie, najlepiej wykształconą propaństwową częścią narodu, bardzo ciężką pracą zdobywający swoje szlify sędziowskie…”.

Oczekiwałem, że usłyszę jakieś interesujące wypowiedzi, może nawet polemiczne stanowiska. Liczyłem zwłaszcza na ludzi młodych, jeszcze nie przesiąkniętych rutyną. Tych, których można by nazwać „młodymi, gniewnymi”. I tu zawiodłem się szczególnie. Słuchając poszczególnych wypowiedzi w trakcie konferencji odniosłem wrażenie, że system selekcji w zawodach prawniczych bardzo skutecznie eliminuje takich właśnie, mających zadatki na samodzielnie myślących.

Nie oznacza to, że nie było w panelach dyskusyjnych ciekawych głosów. Do takich niewątpliwie zaliczyłbym to, co mówiła pani profesor Ewa Łętowska, były Rzecznik Praw Obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego. No ale cóż. Pani profesor to klasa sama w sobie. W swych wypowiedziach zajęła się istotnymi problemami, jakie mogą stanąć przed sędziami w najbliższym czasie. I chyba jako jedyna zwróciła uwagę na fakt, że sędziowie nie potrafią w sposób jasny, zrozumiały dla przeciętnego człowieka uzasadniać ferowanych przez siebie wyroków. Nie potrafią, a nawet nie próbują przekonywać do swoich racji. To bardzo trafna diagnoza. Bo, w mojej ocenie, to właśnie jest jedną z przyczyn wyjątkowo złej prasy, jaką mają obecnie w Polsce (w tej akurat sprawie moja ocena jest zgodna z tą, którą wypowiedziała pani profesor). Z tym, że pani profesor wspomniany brak umiejętności uzasadnia nadmiarem obowiązków, jakie mają sędziowie, wielką ilością prowadzonych spraw. Ja uważam, że przyczyną jest zwykłe lenistwo, i lekceważenie obowiązków. Sędziowie w sądach rejonowych najwyraźniej doskonale opanowali skróty klawiaturowe ctrl-a, ctrl-c, ctrl-v. Wiele wskazuje na to, że nawet znajomość edytorów tekstu nie wykracza poza wspomniane wyżej skróty.

Muszę przyznać, że niektóre wypowiedzi wygłoszone w trakcji konferencji nie tylko mnie zastanowiły, ale także nieco zaniepokoiły. Zastanowiły, gdyż odebrałem je jako wezwanie do swego rodzaju „sędziowskiego nieposłuszeństwa”. Kierowane do zgromadzonych na „widowni” ludzi o znacznie mniejszym doświadczeniu, mających o wiele słabszą pozycję zawodową niż uczestnicy poszczególnych paneli, wskazywały kierunki i sposoby działań, jakie mogą (powinni) oni podejmować „w obronie niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Bo przecież tylko o te, „demokratyczne” wartości chodzi. A przynajmniej taka była oficjalna narracja. Moje zaniepokojenie natomiast wzbudził fakt, że nie znalazł się nikt, kto by jasno, z otwartą przyłbicą powiedział, o co naprawdę chodzi.

Może jestem przewrażliwiony, może nieprawidłowo odczytuję wyrażane między wierszami intencje. Jednak w niektórych wypowiedziach usłyszałem wyraźnie wezwanie: brońcie nas, „tłuste prawnicze koty”. Jeśli będziecie skuteczni w tej obronie, może za jakiś czas niektórzy z was zajmą nasze miejsca. Słuchając tych wypowiadanych między wierszami wezwań dochodziłem do wniosku, że w sądownictwie potrzebne są głębokie, szybkie, może nawet bezwzględne zmiany. Dla uzdrowienia sytuacji, dla odbudowy Państwa, o zagrożeniu którego tak „pięknie” mówiono. Chyba owo „piękno” wypowiedzi spowodowało, że przypomniał mi się fragment jednego z wierszy Czesława Miłosza:

„Szepty wokoło mnie. Pląsy i parle franse.
Co trzeba mówić prosto, wykręcą zawile,
Grzeczności sobie wzajem prawią oszukańcze
I trzepią się parszywcy, mdlejąc jak motyle”.

Ale to pewnie tak zupełnie bez sensu.

Nie wiem, czy zmiany w sądownictwie, jakie obecnie proponują rządzący, będą skuteczne. Nie mam gwarancji, że zmiany te nie zostaną wykorzystane w niecnych celach. Coraz trudniej w dzisiejszych czasach wierzyć w to, co mówią politycy. Coraz trudniej mieć nadzieję, że mają dobre zamiary. Jednak szansa, że będzie jeszcze gorzej, nie jest wielka. Więc może warto zaryzykować? A poza tym, czy mamy jakieś inne, sensowne wyjście?

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika