Tajne więzienia CIA wciąż nie dają o sobie zapomnieć. Tym razem za sprawą publikacji w tygodniku „Wprost”, w której były prezydent Aleksander Kwaśniewski ujawnia szczegóły umowy zawartej między polskim wywiadem a amerykańskimi służbami, dotyczącej wynajęcia obiektu w Kiejkutach, w którym przetrzymywani mieli być podejrzani o terroryzm.

Stare Kiejkuty na Mazurach. Tu znajduje się ośrodek należący do Agencji Wywiadu.

Aleksander Kwaśniewski wraz z Leszkiem Millerem przez lata przekonywali opinię publiczną, że na terenie Polski żadnych tajnych więzień nie było. Dziś widać, że, przynajmniej ten pierwszy, zmienił taktykę informacyjną.

Tygodnik Wprost ujawnił, że w 2002 roku to sam prezydent George W. Bush prosił polskiego prezydenta o możliwość przetrzymywania więźniów na terenie naszego kraju. Argumentował koniecznością walki z terroryzmem, twierdził, że to sprawa ogromnej wagi.

Po wstępnej akceptacji na poziomie politycznym przyszedł czas na sformalizowanie ustaleń. Tu polski wywiad nalegał na to, aby podpisać umowę między służbami. Jednak Amerykanie nie byli do tego skłonni, twierdząc, że formalne podpisanie umowy musiałoby się wiązać z otrzymaniem zgody od Kongresu, co wydłużyłoby całą procedurę, a sprawa była bardzo pilna. Skończyło się na umowie ustnej, na podstawie której Amerykanie mieli spełnić wszystkie warunki stawiane im przez stronę polską.

Kwaśniewski w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” potwierdza także, że na terenie bazy polskiego wywiadu w Kiejkutach „działo się źle”.

– Amerykanie mieli pełną kontrolę nad tym, co dzieje się z tymi ludźmi – mówi dla Wprost Kwaśniewski. – Ponoszą odpowiedzialność za to, co się tam złego działo.

Co w tej sprawie powie drugi polityk kojarzony z tajnymi więzieniami CIA, czyli Leszek Miller? Czy wzorem swojego kolegi również zmieni dotychczasową taktykę informacyjną?