Tak wygląda ukraińska demokracja i praworządność
Ważnym wydarzeniem zdzierającym maski z autorów ukraińskiej „rewolucji” był wyświetlony 2 lutego tego roku przez francuską telewizję, film dokumentalny znanego francuskiego reżysera Paula Moreiry pod znamiennym tytułem „Maski rewolucji” poświęcony tragedii w Odessie, gdzie 2 maja 2014 roku w siedzibie Związków Zawodowych spalono żywcem lub zamordowano w inny sposób co najmniej 45 osób.
W powszechnie dostępnych w Internecie filmowych relacjach tej zbrodni widać wyraźnie, że „majdanowi bojówkarze” pozbyli się w ten sposób swoich oponentów – tymczasem w toczącej się przed ukraińskim sądem sprawie poświęconej opisanym wydarzeniom na ławie oskarżonych zasiadają ofiary, którym udało się uratować zaś w charakterze świadków i pokrzywdzonych występują ich oprawcy…
W wywiadzie telewizyjnym, reżyser „Masek rewolucji” stwierdził, że „…prawda o tragedii w Odessie jest sprzeczna z powszechnie panującą opinią…” Dodajmy : opinią podawaną nam do przyjęcia przez „rewolucjonistów” – bez jakichkolwiek dowodów na ich poparcie.
Nic dziwnego, że film wywołał wściekłość ukraińskich władz, które najpierw zaprotestowały przeciwko jego wyemitowaniu a następnie usiłowały nie dopuścić do jego powtórnej emisji. Niespodziewanie (dla kijowskiego reżim ) okazało się, że kijowska cenzura nie może (o dziwo !) niczego zakazać w Paryżu!
Jakby tego było mało 26 lutego „trefny” dokument pokazano w naszym kraju w TVN 24! Zapewne nie poprawił kijowskim neobanderowcom humoru fakt, że główny świadek oskarżenia w odesskiej sprawie na ostatniej rozprawie odwołał wszystkie swoje zeznania złożone w śledztwie oświadczając, że składał je pod przymusem.
Przypomnijmy przy okazji, że na posiedzenie sądu w tej sprawie jakie odbyło się w listopadzie 2015 roku, wtargnęła grupa radykalnych bojówkarzy, która wymusiła na sędziach (!!) zmianę podjętych decyzji procesowych i popisanie przez nich spreparowanych przez radykałów dokumentów.
Poza tym ukraińska praworządność i demokracja ma się znakomicie a opisane wyżej wydarzenia nie budzą kontrowersji ani w „ojczyźnie demokracji” ani też wśród krzewicieli „europejskich wartości”. Nie wiem jak Państwo, ale ja zalecałbym raczej trzymanie się od naszych ukraińskich „przyjaciół” jak najdalej!