Wojna z dopalaczami. Jednak przegrana? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 30.10.2014

Wojna z dopalaczami. Jednak przegrana?

Gdy media zachwycają się osiągnięciami byłego premiera Donalda Tuska, pójdę nieco pod prąd. Przyznam, trochę pod wpływem chwili, a więc może nieco emocjonalnie. Poruszony tragedią, jaka trzy dni temu rozegrała się na jednym z gdańskich osiedli. Grupa młodych ludzi ostro „zabalowała”, a wynikiem tej „balangi” są dwie ofiary śmiertelne i jedna w stanie bardzo ciężkim przewieziona do szpitala. Pod wpływem tego wydarzenia ożywili się dziennikarze, zaczęli „dociekać”, co właściwie dzieje się w sprawie tzw. „dopalaczy”.

tusk-nagi

I okazało się, że dzieje się niewiele. Przynajmniej po rządowej (może społecznej) stronie. Bo handel dopalaczami kwitnie. Wg ostatnio przekazanych informacji już ponad 10 procent młodzieży gimnazjalnej przyznaje się, że próbowało zabawić się tymi środkami. O młodzieży szkół ponadgimnazjalnych i studentach już nie będę wspomniał.

Ale wspomnę, że w swoim czasie ówczesny premier, pan Donald Tusk, najpierw ogłosił wojnę z dopalaczami, a po jakimś czasie tryumfalny w tej wojnie. Wszyscy co prawda przemilczeli, że jakoś chyba nikt nie został skazany za handel dopalaczami, a za zamknięte sklepy, o ile mnie nie myli, skarb państwa chyba nawet wypłacił jakieś odszkodowania. Nieliczni wieścili, że wygrana bitwa (zamknięte sklepy) nie oznacza wcale wygranej wojny, ale skoro pan premier ogłosił sukces, to sukces musiał być. I oczywiście był. Jak zawsze w przypadku pana byłego premiera, przede wszystkim medialny.

Ilość dzieciaków lądujących w szpitalach po zatruciu dopalaczami powoli, ale systematycznie rosła, ale jakoś nikt nie chciał na ten temat pisać. Widać, klimat był nieodpowiedni. Teraz, gdy premierem została Ewa Kopacz, klimat najwyraźniej się zmienił. Przyczyniła się do tego także gdańska tragedia grupki młodych ludzi. I fakt, że p. Donald Tusk jest już daleko.

Teraz okazuje się, że codziennie do szpitali trafia ok. 60 osób zatrutych dopalaczami, a prawnicy przyznają, że nie potrafią uporać się z zagadnieniem takiego sformułowania ustawy, aby można skutecznie ścigać tych, którzy na dopalaczach robią kokosowe interesy, nierzadko kosztem zdrowia i życia młodych ludzi.

Ja więc pana Donalda Tuska z tego miejsca nazywam po imieniu. Panie Donaldzie Tusk. W wojnie z „dopalaczami” pan i pański rząd ponieśliście druzgocącą klęskę. I nic nie jest w stanie tego zmienić. Nawet fakt, że za pięć lat wróci pan do kraju w glorii wielkiego Polaka, tryumfatora, persony sukcesu. Zupełnie tak samo, jak przytrafiło się to p. Jerzemu Buzkowi, twórcy czterech wielkich, ale niestety nieudanych reform.

Prawda, że ludzka jest niewdzięczna i zdecydowanie zbyt długa?

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika