Wypadek z udziałem prezydenta znów ujawnił „państwo teoretyczne” | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.03.2016

Wypadek z udziałem prezydenta znów ujawnił „państwo teoretyczne”

Państwo w rozsypce. Kierowca BOR-u zawiódł.Władza nie działa. Jak Polska będzie wyglądała w przyszłości? Tego niestety nie wiemy…

Autostrada

Można mieć pretensje do byłego ministra, Bartłomieja Sienkiewicza, o język, o obiady na koszt podatnika, o brak nadzoru nad służbami, o wiele innych rzeczy. Jednak trzeba zauważyć, że to, co powiedział w trakcie spotkania w restauracji Sowa i Przyjaciele, wyjątkowo trafnie oddawało stan polskiego państwa kierowanego przez kilka ładnych lat przez koalicję PO – PSL, a przedtem przez równie udolne kolejne rządy. Osławione „ch…, d… i kamieni kupa” oraz „państwo istnieje tylko teoretycznie” było nie tyle prorocze, ile prawdziwe.

Od razu zaznaczę, że rządząca poprzednio koalicja nie jest jedyną, która do obecnego stanu państwa się przyczyniła. Ale jest tą, która miała całych długich osiem lat na poprawienie tego, ca poprawić należało. Nie poprawiła nic, a wręcz przeciwnie, skutecznie pogłębiła bałagan, dziadostwo, bylejakość, o sprawie likwidacji resztek przemysłu i zadłużeniu państwa nie wspominając.

Nie wiem, czy obecnie rządzące Prawo i Sprawiedliwość zdawało sobie sprawę z tego, czym będzie kierowanie państwem po „liberalno – ludowym tsunami”. Jeśli nie, to bardzo źle świadczyłoby o intelektualnych możliwościach przedstawicieli tej partii.

Widać wyraźnie, że katastrofa wojskowej Casy, wypadek śmigłowca z premierem Millerem na pokładzie, katastrofa smoleńska, podsłuchiwanie najważniejszych osób w państwie, załamanie systemu zdrowia, totalne zmniejszenie zaufania do systemu sądownictwa (do niedawna cieszącego się w miarę przyzwoitą opinią) – nie były przypadkami. To skutek wieloletnich zaniechań, zaniedbań, braku umiejętności, braku koordynacji działań i braku wizji przyszłej Rzeczpospolitej wśród kolejnych rządzących elit.

Okazuje się, że kierowanie państwem nie polega tylko na czerpaniu z tego korzyści (partyjnych, osobistych, rodzinnych). To także, może nawet przede wszystkim, ciężka praca. Którą trzeba wykonać.

Wypadek prezydenckiego samochodu świadczy o tym, że na każdym praktycznie odcinku organizacji państwa sytuacja jest dramatycznie zła. Nie ma tu znaczenia, jakie były rzeczywiste powody tego zdarzenia. To, co się stało dowodzi, że nawet w miejscach, gdzie działać powinni wyłącznie specjaliści najwyższej klasy, profesjonaliści z krwi i kości, mamy do czynienia z amatorszczyzną. Okazuje się, że nawet coś tak prostego jak zapewnienia bezpieczeństwa Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej albo są niewłaściwe, albo niewłaściwie realizowane. Nie po raz pierwszy w najnowszej historii Polski. Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby Polska stanęła przed prawdziwymi problemami (epidemia, seria zamachów terrorystycznych z licznymi ofiarami, najazd „uchodźców” z krajów ościennych, że nie wspomnę o wizytacji „zielonych ludzików”).

Przy okazji. Szanując poświęcenie pracownika BOR-u prowadzącego feralną limuzyną, nie obwiniając go o żadne zaniedbania czy cokolwiek innego – nie podzielam poglądu, że wykazał się najwyższą sprawnością jako kierowca. Na autostradzie, nawet przy prędkości ok. 200 km/h (na taką oceniam prędkość kolumny samochodów z panem Prezydentem Rzeczpospolitej), jadąc w otoczeniu innych samochodów BOR-u, moim zdaniem powinien potrafić utrzymać kierunek jazdy w przynajmniej takim stopniu, żeby zachować możliwość „ucieczki” z miejsca zagrożenia. Okazuje się, że samochód z głową państwa wylądował na poboczu. A więc nie został szybko i sprawnie ewakuowany z tego miejsca.

W tym przypadku zawiodły po raz kolejny. Przed rządzącymi Polską wielkie, niezwykle trudne zadanie. Bez względu na to, kto będzie je realizował, trzeba zacząć odbudowywać Polskę. Zaczynając od przedszkoli, szkół (z wychowaniem fizycznym), uczelni. Poprzez szeroko rozumianą sferę społeczną i kulturalną. A także przemysłową. Do tego trzeba zapewnić sprawność armii, ze szczególnym uwzględnieniem skutecznego działania służb specjalnych.

Pora spojrzeć w przyszłość, przedstawić obraz Polski, jakiej mamy spodziewać się i oczekiwać. Minęło sto dni działania nowego, polskiego rządu. Jak dotąd nie udało mi się w wypowiedziach polityków zauważyć obrazu kraju, w jakim będziemy żyli za cztery, za osiem, za piętnaście lat. Myślę, że nie ja jeden na przedstawienie takiego obrazu oczekuję.

We wstępie napisałem o wypowiedziach byłego ministra spraw wewnętrznych. Teraz wspomnę wypowiedź innego bohatera restauracyjnych rozmów: „do roboty”! Niech to będzie przesłanie dla naszych elit. Teraz i w przyszłości.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika