Zabójcy najczęściej korzystają z narzędzi tępych i tępokrawędzistych…
Z profesorem Jerzym Kaweckim, specjalistą medycyny sądowej, biegłym sądowym z wieloletnim doświadczeniem zawodowym, autorem kilkudziesięciu publikacji z zakresu medycyny sądowej rozmawia Anna Ruszczyk.
Czym się zajmuje tanatologia oraz medycyna sądowa?
Tanatologia sądowo-lekarska to nauka o śmierci, zaś traumatologia sądowo-lekarska to nauka o obrażeniach, skutkach uszkodzenia ciała, które są powodowane przez różnego rodzaju czynniki fizyczne. Do takich czynników możemy zaliczyć zarówno grupę użytych narzędzi jak również wpływ niskich lub wysokich temperatur, promieniowania jonizującego, działania elektromagnetycznego. Podstawowym źródłem wiedzy jest wykonywanie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok i oględzin, podczas których mamy możliwość dokładnej oceny cech morfologicznych różnego rodzaju zmian, które stwierdzamy na ludzkim ciele. Są to uszkodzenia bez przerwania ciągłości skóry albo z przerwaniem ciągłości powłok. Wśród cech morfologicznych, które decydują o rozmiarze obrażeń, uszkodzeń ciała, należy wskazać siłę z jaką narzędzie działa na ludzkie ciało.
Jakie mogą być to grupy narzędzi?
W medycynie sądowej wyróżnia się narzędzia tępe, tępokrawędziste, kończyste, ostre oraz broń palną, jako specyficzny rodzaj narzędzia pozostawiający wyjątkowo charakterystyczne rodzaje obrażeń.
Jakich przypadków jest najwięcej?
Z mojego ponad trzydziestosiedmioletniego stażu pracy wynika, że zabójcy, sprawcy ciężkich uszkodzeń ciała najczęściej korzystają z narzędzi tępych i tępokrawędzistych. Często zupełnie z przypadkowych przedmiotów, części mebli, kostki brukowej. Wszystko zależy też od okoliczności i miejsca w których doszło do zdarzenia. Są też używane narzędzia wyspecjalizowane, takie jak młotek, siekiera, mam na myśli część tępą, czyli obuch. Jeżeli ścin siekiery zagłębia się w ludzkie ciało, to mamy do czynienia z raną rąbaną, a nie tłuczoną. Niektórzy korzystają z lewarka samochodowego, różnego rodzaju dźwigni. Bardzo duża część obrażeń skutkujących zgonem są spowodowane biciem i kopaniem. Są to ciężkie obrażenia śródczaszkowe głowy.
Czy zdarzają się przypadki związane z wykorzystaniem pojazdu samochodowego w celu pozbawienia ofiary życia?
Takie sytuacje się zdarzają. Możemy mówić o umyślnym potrąceniu. Bywa, że ofiara była wleczona za samochodem. Doznała obrażeń, które spowodowały jej śmierć albo trwałe kalectwo.
Jak wygląda procedura, co się dzieje, zanim ciało trafi do zakładu medycyny sądowej?
Każde zdarzenie, którego zakończeniem jest śmierć człowieka staje się obiektem zainteresowania policji i prokuratury. Są rozpoczynane czynności na etapie dochodzenia, potem na etapie śledztwa. Pierwsza część czynności która jest wykonywana to są oględziny miejsca znalezienia zwłok, miejsca zdarzenia oraz oględziny samych zwłok. Oględziny te powinien wykonywać specjalista medycyny sądowej. Takich specjalistów jest dziś jak na lekarstwo. Ma to swoje przełożenie na jakość oględzin. Bywa tak, że wykonują te czynności lekarze, którzy mają dobrą wolę, ale zbyt małą wiedzę sądowo-medyczną i doświadczenia w tym zakresie.
Z czego to wynika niedobór specjalistów w tej dziedzinie?
To jest bardzo złożona sprawa, która ciągnie się od wielu lat. W latach 80′ nasza specjalizacja była dyscypliną deficytową, później kwalifikacja została zmieniona, w chwili obecnej funkcjonujemy na zasadzie jednej z wielu specjalizacji. Chętnych zbyt wielu nie ma, ale muszę powiedzieć, że jest poprawa. Mamy coraz większą grupę wykształconych specjalistów i coraz więcej rezydentów. Wiadomo, że potrzeby są o wiele większe niż faktyczne możliwości. W każdym większym mieście powinna znajdować się pracownia medycyny sądowej, która byłaby zlokalizowana przy szpitalach. Może tak kiedyś będzie.
Wracając już do samych oględzin, czego się z nich dowiadujecie?
Dowiadujemy się nie tylko o charakterze obrażeń, które widzimy przy pierwszym kontakcie ze zwłokami, co pozwala na ukierunkowanie dalszego postępowania podczas sekcji zwłok. Również uzyskujemy cenne informacje co do zachowania się określonych objawów ,takich jak pewne znamiona śmierci wykorzystywane przy ustalaniu czasu zgonu. Problem ustalenia czasu zgonu jest w kryminałach jednym z nadrzędnych problemów. Oczywiście rozczaruję pewnie niektórych stwierdzeniem, że mimo postępu w nauce, ustalenie czasu zgonu nadal jest bardzo trudne, możemy podać przybliżony czas zgonu. Ważna podczas oględzin jest współpraca lekarza z ekipą dochodzeniowo-śledczą w zakresie pomocy przy zabezpieczaniu śladów biologicznych. Wiadomo, ze lekarze z racji swojego wykształcenia największe doświadczenie w rozpoznawaniu śladów biologicznych.
Czyli jak wygląda procedura?
Zostały znalezione zwłoki, wezwano policję, która zabezpiecza miejsce. Zostaje zawiadomiony prokurator, który następnie porozumiewa się z medykiem sądowym lub lekarzem, który zostanie przysposobiony do wykonywania oględzin tych zwłok. Lekarz jedzie na miejsce zdarzenia, przeprowadza oględziny zwłok. Współpracuje także z ekipą techników kryminalistyki przy zabezpieczaniu śladów biologicznych. Dopiero wówczas zwłoki są transportowane do zakładu medycyny sądowej. Pierwszy etap oględzin – pozyskanie informacji przydatnych do ustalenia czasu zgonu R11; ma kluczowe znaczenie. Później, gdy już ciało jest przewidziane do planowej sekcji w zakładzie medycyny sądowej lub jest przechowywane w chłodni, to obecność śladów interesujących nas z punktu widzenia kryminalistycznego jest możliwa do ustalenia. Natomiast elementy znamion śmierci ulegają ich całkowitemu zafałszowaniu. Już nie można wówczas na sali sekcyjnej wysnuwać ze stanu tych znamion przypuszczalnego czasu zgonu. To jest bardzo ważne dla samego ustalenia czasu zgonu.
Kto się znajduje na sali sekcyjnej?
Na sali znajduje się też ekipa kryminalistyczna. Dokumentują fotograficznie, filmowo przebieg sekcji oraz charakter obrażeń. Sekcja to oględziny zewnętrzne, otwarcie zwłok, nie ma co o tym opowiadać. To jest dla nas rutyna.
Po czym można poznać czy mamy do czynienia z samobójstwem, czy też z zabójstwem?
Jak w każdej specjalności medycznej możemy mówić o pewnej typologii, charakterystycznych objawach. Musimy zachować jednak pewien zapas bezpieczeństwa, rezerwy oraz krytycyzmu. Nie każdy na pierwszy rzut oka charakter obrażeń wskazujący na samobójstwo jest nim faktycznie. Bywa tak, że obrażenia są zdawane w określony sposób przez sprawcę, który posiada w tym zakresie wiedzę. Taki sprawca będzie chciał skierować na fałszywy trop lekarza oraz ekipę dochodzeniowo-śledczą. Zdarzają się sytuacje w których obrażenia są zadawane ręką własną przez denata. Pierwsza myśl jaka przychodzi do głowy przy kontakcie z takim przypadkiem, to wskazywanie na to, że prawdopodobnie doszło do zabójstwa.
Na czym polega samobójstwo kombinowane?
Są to sytuacje, w których sprawca targający się na swoje życie wybiera co najmniej dwa rodzaje sposób uszkodzenia sobie ciała uniemożliwiając funkcjonowania organizmu. Najczęściej są to rany kłute klatki piersiowej i zażycie dużej ilości środków psychotropowych. Innym przykładem jest postrzał i powieszenie albo postrzał w głowę i utonięcie, gdy dokonanie postrzału odbywa się w sytuacji, w której sprawca zakłada, że ciało wpadnie do wody. Jeżeli zawiedzie mechanizm dokonany z postrzału, jest szansa że dojdzie do utonięcia.
Rozumiem, że bywają takie przypadki samobójstw kombinowanych?
Oczywiście. Pamiętam pewien przypadek samobójstwa kombinowanego, gdzie mężczyzna z posiadanego nielegalnie pistoletu strzelił sobie w skroń stojąc na barierce mostu nad rzeką. Ubrany był w dres, pod którym miał przywiązane do swojego ciała za pomocą bandaży płyty chodnikowe. Okazało się, że siła wyporu ciała była większa i mimo znacznego obciążenia ciało wypłynęło i osiadło na mieliźnie kilkaset metrów dalej.
Po czym udało się poznać, że mamy do czynienia z samobójstwem a nie z zabójstwem?
Ostateczny wniosek zawsze jest oparty na podstawie wielowątkowej, wielopłaszczyznowej analizy obrazu sekcyjnego. Jeżeli osoba przytomna jest ofiarą zamachu, który ma doprowadzić do jej śmierci, to w naturalnym odruchu jest obrona. Mogą powstać obrażenia obronne przez zasłanianie się rękoma przed ciosami. Możemy zauważyć obrażenia obronne w postaci podbiegnięć krwawych wynikających z urazów które miały trafić według zamysłu sprawcy w głowę, a trafiły w inne miejsce, najczęściej kończyny górne. Na ciele tego opisywanego samobójcy nie było żadnych śladów ani obrażeń, które wskazywałyby na walkę lub obronę. Ponadto postrzał w głowę był bardzo charakterystyczny, był to postrzał z przystawienia w okolicy skroniowej z typowymi objawami morfologicznymi dla tego rodzaju postrzału. Udało się ustalić jakiego rodzaju był to pistolet. Na ręce pojawiły się ślady obrażeń od ruchomych części pistoletu. W ten sposób sprawa została wyjaśniona.
Przy tego typu obrażeniach badany jest także kanał postrzałowy?
Tak, oczywiście. Bada się pozostałości po wystrzale. Badana jest obecność nie tylko śladów, obrażeń. Zabezpiecza się również zabrudzenia, które mogą powstać od gazów prochowych przeciskających się przez szczeliny konstrukcyjne broni. One osadzają się najczęściej na kciuku lub palcu wskazującym. Policja posiada specjalne stoliki do GSR,właśnie w celu zabezpieczenia tych śladów.
Czytałam również o przypadkach samobójstw kombinowanych związanych z rzuceniem się pod pociąg.
Tak, takie przypadki również występują. Tak, żeby obciążyć kogoś odpowiedzialnością, czy skierować podejrzenia, że to nie jest samobójstwo, tylko zabójstwo, preparuje się poszlaki. Może to być wysłanie listu ze wskazaniem że dana osoba pozbawiła mnie życia, czyhała na moje życie. Jest to typowe skierowanie podejrzenia na konkretną osobę, która de facto nigdy nie miała takiego zamiaru. Pamiętam taki bardzo rzadki przypadek jeszcze z literatury medycyny sądowej niemieckiej, gdzie kobieta, która się rzuciła pod pociąg misternie z kamyczków na nasypie ułożyła napis w tłumaczeniu „Kurt jest zabójcą”. Winą za swoją śmierć obarczyła całkiem niewinnego człowieka.
Czy zdarzają się takie przypadki,w której przyjęta pierwotnie wersja śledcza po uzyskaniu opinii sądowo-medycznej ulega całkowitej zmianie? Zeznania świadków wskazywały na inny przebieg zdarzeń niż uzyskane w toku czynności, sekcji zwłok informacje o ofierze.
Nasze ustalenia z zakresu medycyny-sądowej są ustaleniami obiektywnymi, na podstawie charakteru obrażeń, rodzaju użytego narzędzia. Ustalamy również mechanizm powstania obrażeń i w konsekwencji okoliczności zdarzenia. Wszystko odbywa się na drodze rekonstrukcji całości zdarzenia. W tym celu trzeba dysponować aktami, protokołem oględzin miejsca zdarzenia i być obecnym na oględzinach miejsca. Bywa tak, ze ten osobisty udział doprowadza do tego, że pierwotnie traktowana sprawa jako potencjalne samobójstwo nagle zmienia swój charakter i zaczyna być zabójstwem.
Czy zawsze udaje się określić, co się faktycznie wydarzyło, czy też jest pewien margines niepewności?
Zawsze jest margines niepewności. Ale to nie my jesteśmy od tego, aby zabierać ostateczne stanowisko, tylko sąd. Wyniki z opinii sądowo-lekarskiej są jednym z dowodów. To sąd ocenia ich przydatność, wiarygodność. Również jesteśmy wzywani do sądu w celu uzupełnienia opinii, odpowiadamy na pytania zainteresowanych sprawa stron.
Jeśli chodzi o toksykologię. Czy coś się zmieniło na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat?
Bywają zatrucia przemysłowe. Jeśli chodzi o samobójstwa, to na pierwszym miejscu występują leki psychotropowe. Natomiast samobójstwa przy użyciu trucizn to cały wachlarz leków. Mamy spory procent zatruć wypadkowych śmiertelnych do których dochodzi na skutek nieszczęśliwego wypadku spożywania alkoholu niekonsumpcyjnego. Zdarzają się zatrucia metanolem. Wśród młodych ludzi mamy z kolei wypadkowe zatrucia środkami takimi jak dopalacze. To jest poważny problem.
Takich przypadków już było wiele.
Tak, trudno jest zidentyfikować skład chemiczny tych środków, to jest bardzo dynamicznie rozwijająca się dziedzina. Produkcja i asortyment są ogromne. Na podstawie badań laboratoryjnych, chromatograficznych, spektrometrii nosowej jesteśmy w stanie wskazać grupę środków z którego pochodzi ustalony przez nas związek toksyczny znaleziony w organizmie denata.
Z jakich dziedzin nauki czerpiecie najwięcej wiedzy?
Diagnostyka przyczyn zgonu to jest diagnostyka oparta o współpracę wyspecjalizowanych pracowni. Etap medyczno-sądowy klasyczny na sali sekcyjnej to jest etap pierwotny podstawowy, natomiast dalszy ciąg to są wyniki badań w pracowniach laboratoryjnych. Podstawą jest rozszerzenie diagnostyki o badania histopatologiczne, mikroskopowe oraz inne w zależności od badanego przypadku. Przy użyciu broni palnej poszukiwane są ślady prochu, osmalin powystrzałowych, przy współpracy z laboratorium balistyki. W innych przypadkach możemy mieć rozszerzenie o badanie płynów ustrojowych, tkanek na obecność w nich związków toksycznych. Mając wyniki wszystkich badań, lekarz medycyny sądowej przygotowuje końcową opinię.
Jak długotrwały jest proces przygotowania takiej opinii?
Czas jest uzależniony od badanego przypadku. Rutynowo zakład medycyny sądowej masowo wykonuje badania na obecność podstawowych trucizn takich jak tlenek węgla, alkohol etylowy, etanol. Jeżeli chodzi o inne badania, to możemy mówić o kilku dniach oczekiwania na wyniki. Przy bardziej wysublimowanych związkach toksycznych ten czas może ulec wydłużeniu.
W jaki sposób stan rozkładu ciała wpływa na możliwość ustaleń faktycznych co do okoliczności śmierci?
Wśród czynników które znacznie utrudniają diagnostykę znajduje się rozkład gnilny oraz znacznego stopnia zniszczenie zwłok w pożarze. Podobnym problemem jest rozkawałkowanie pośmiertne ciała przez sprawcę. Istnieje pewna niewielka grupa przypadków, gdzie nie mamy satysfakcji, ponieważ nie jesteśmy w stanie ustalić przyczyn zgonu. Wówczas wskazujemy na nieustaloną przyczynę zgonu. W wielu przypadkach na początku rokujących beznadziejnie, pomaga nam nadzwyczajny zbieg okoliczności.
Jaki możemy podać przykład?
Kilka lat temu wybuchł pożar w jednym z domów mieszkalnych we Wrocławiu. Po ugaszeniu pożaru, strażacy odnaleźli mocno zwęglone zwłoki. Stopień zniszczenia zwłok uniemożliwiał ocenę obecności i rozpoznania obrażeń zewnętrznych. Zwłoki te zostały przekazane do nas na sekcję. Okazało się, że na szyi tej osoby zachowała się skóra w stanie bardzo dobrym, w okolicy podżuchwowej dzięki temu, że osoba ta miała przywiedzioną brodę do piersi. W tym ocalałym fałdzie skóry został fragment tkaniny. Był to fragment majtek tej ofiary. Sprawca, który ją zgwałcił, udusił majtkami, a następnie spowodował pożar, po to, aby uniemożliwić ustalenie przyczyn śmierci ofiary. Takich zbiegów okoliczności zdarza się więcej.
Sprawcy próbują tuszować, zacierać ślady dokonania zbrodni?
Tak, oczywiście. Typowym przykładem jest wrzucenie ofiary potrącenia przez samochód do jakiegoś cieku wodnego. Upozorowanie utonięcia. Możliwości jest wiele.
Zwłoki, które przez dłuższy czas przebywały w wodzie są jednym z trudniejszych przypadków przy identyfikacji?
Ustalanie tożsamości, oprócz ustalania przyczyn zgonu, też jest dużym wyzwaniem. Podobnie klimat, temperatura wpływa na rozkład gnilny ciała. Na identyfikację składa się szereg kompleksowych badań, począwszy od badań daktyloskopijnych do zaawansowanych technologicznie, tak jak badania tomograficzne zwłok. Celem badań jest wykrycie nie tylko obrażeń, ale też cech szczególnych, takich jak stanów po zabiegach operacyjnych na kościach, czy wad wrodzonych. Badane są zmiany osteologiczne, zmiany w kościach, charakterystyczne dla danej płci, również zmiany w zależności od wieku. Badaniu poddawane jest też uzębienie. Niezmiernie ważne są również badania DNA.
Tych zwłok niezidentyfikowanych jest zapewne sporo?
Jest ich dość dużo. Mamy jednak wypracowaną metodę postępowania. Ciała są przechowywane przez dłuższy czas, podczas gdy czynności policyjne, ustalenia trwają.
Jak długo są one przechowywane?
Możemy mówić o latach. Jeżeli po upływie długiego czasu, starania związane z ustaleniem tożsamości danej osoby kończą się niepowodzeniem, wówczas prokuratura decyduje o wydaniu zgody na pochowanie zwłok przez ośrodki pomocy społecznej.
Jakie przypadki są najtrudniejsze do zbadania, analizy i oceny tego co się wydarzyło? Czy są to ofiary wypadków komunikacyjnych, pożaru?
Najtrudniejsze przypadki związane są z katastrofami, gdzie na ciało ludzkie działają bardzo duże siły. Również wtedy z dużą siłą działają na ciało różnego typu narzędzia, elementy wyposażenia wagonu, kabiny samolotu. Dochodzi do bardzo dużego uszkodzenia ciała, często jego fragmentacji. Dodatkowym utrudnieniem jest powstały wskutek wypadku pożar na miejscu zdarzenia, wówczas zwłoki są również zniszczone przez płomień. Ofiary katastrof lotniczych to są najcięższe dla medyków sądowych przypadki. Katedra Medycyny Sądowej w Katowicach ma bardzo duże doświadczenie w pracy ze zwłokami ofiar wypadków pod ziemią, górników.
Zdarzają się porażenia prądem?
Porażenia prądem są najczęściej wypadkowe. Wynikają z nieprzestrzegania przepisów BHP lub błędu ludzkiego. Przykładowo jakaś ekipa energetyczna przyjeżdża na miejsce, a nie został uprzednio wyłączony prąd, albo został włączony przedwcześnie. Są takie przypadki, że widać, iż ludzie nie zdają sobie sprawy z działania prądu, z zagrożenia. Były takie porażenia prądem, gdzie przewód elektryczny leżał na ziemi. Tym osobom, które widziały przewód i zbliżały się do niego, nie przyszło do głowy, że istnieje pewna odległość krytyczna pomiędzy tym leżącym znajdującym się pod wysokim napięciem przewodem, a tym miejscem gdzie kończy się bezpieczeństwo osoby. Dochodziło do porażeń. Również bywały przypadki, gdzie osoby zbliżające się do takiego przewodu wyciągały rękę, nie zdając sobie sprawy z tego, że istnieje coś takiego przy wysokich napięciach, jak zjawisko łuku elektrycznego. Powietrze jest silnie zjonizowane, wystarczy się zbliżyć na odległość liczoną w centymetrach, aby w pewnym momencie nastąpiło przeskoczenie iskry elektrycznej na rękę.
I śmierć na miejscu?
Dokładnie tak. Mieliśmy taki tragiczny przypadek śmierci dziecka, które na niezabezpieczonym placu budowy bawiło się z rówieśnikami w chowanego. Na placu tym znajdowała się taka szafa, rozdzielnia elektryczna. Dziecko schowało się do środka, niestety zamknęło za sobą drzwi i znalazło się w takiej odległości od elementów będących pod napięciem, że zostało porażone łukiem elektrycznym i zginęło na miejscu.
Zdarzają się jakieś nietypowe sytuacje w których dochodzi do porażenia?
Takie sytuacje dotyczą przykładowo wędkarzy. Zapominają, że jeżeli łowią w miejscach pod liniami wysokiego napięcia i dodatkowo korzystają ze sprzętu z włókna węglowego, to dzieli ich niewielki krok do nieszczęścia. Nie musi wprawdzie dojść do bezpośredniego kontaktu wędziska z przewodem. Wystarczy, że znajdzie się ono w odległości przekraczającej tą odległość bezpieczną. Dochodzi do łuku i przeskoczenia ładunku elektrycznego, w konsekwencji następuje przepływ prądu przez wędzisko. Jest też wiele przypadków porażeń, które są niebezpieczne, ale nie doprowadziły do śmierci. Dają one pogląd na mentalność ludzką. Są one efektem głupich żartów.
Jakiego typu są to działania?
Znamy takie przypadki, gdzie celowo do klamki był podłączony prąd przez jednego z lokatorów, którzy konkurowali o lokal. Chodziło o ukaranie współlokatora.
Czy próby samobójcze z użyciem suszarki w wannie jeszcze się zdarzają?
Nie pamiętam, aby w naszym materiale taki przypadek miał miejsce.
Nawiązując do sceny z filmu, w której przedstawiona jest śmierć Andrzeja Leppera, czy możliwe jest tego typu upozorowanie samobójstwa?
Generalnie jestem wrogiem popularyzacji wiedzy o sprawach medyczno-sądowych czy kryminalistycznych, ponieważ nie tylko my się uczymy, także uczą się potencjalni przestępcy. Będą oni dążyć do tuszowania i zacierania śladów, tak aby śledztwo było prowadzone pod kątem samobójstwa, a nie zabójstwa.
Ale prawdopodobieństwo, że odkryjecie prawdę jest znacznie większe niż to, że uda im się zatuszować ślady?
Prawdopodobieństwo że dojdziemy prawdy jest o wiele większe.
Rozmawiała: Anna Ruszczyk.
prof. Jerzy Kawecki
Doktor nauk medycznych; specjalista medycyny sądowej; starszy wykładowca w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu; biegły sądowy z wieloletnim doświadczeniem zawodowym; autor kilkudziesięciu publikacji z zakresu medycyny sądowej.