Zakład Utylizacyjny w Gdańsku. Kto naprawdę odpowiada za fatalną sytuację na wysypisku?
Kto tak naprawdę odpowiada za fatalną sytuację w Zakładzie Utylizacyjnym w Gdańsku? W powszechnym odczuciu jest to kierownictwo wysypiska, ale czy faktycznie?
Po zamieszczonym w Gazecie Bałtyckiej artykule nt. Fetoru emitowanego przez gdańskie składowisko odpadów w Szadółkach (12.09.2012) lokalne media (i nie tylko) rozpoczęły prawdziwą nagonkę na Zakład Utylizacyjny w Gdańsku.
Dowiadujemy się, że we wspomnianym zakładzie prowadzona jest kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Za chwilę zapewne pojawi się kolejna, z Urzędu Miasta. Bo przecież nie tak miało być.
Wydane na modernizację Zakładu Utylizacyjnego prawie 400 mln zł miało doprowadzić do powstrzymania emisji nieprzyjemnych zapachów, radykalnie ograniczyć ilość odpadów kierowanych do składowania, zapewnić przerób znacznej masy odpadów na kompost.
Jak pisaliśmy wcześniej, z tych pięknych planów niewiele wyszło (oprócz pieniędzy). Ale czy jest to wina wspomnianego Zakładu Utylizacyjnego?
Wiadomo przecież, że każde poważniejsze zadanie inwestycyjne realizowane przez tę spółkę nie tylko uzgadniane było z radą nadzorczą i właścicielem (a jest nim Gmina Miasta Gdańsk), ale także opiniowane przez różne instytucje. Wymienię tu tylko, również wcześniej wspomniany, WIOŚ. I co?
Wszystkim przedstawiane projekty się podobały. Gdy można było wypinać piersi do medali, to chętnych było co niemiara. Przecinano wstęgi, „piano hymny pochwalne”.
Niewielu było wówczas takich, którzy zwracali uwagę na istotne braki proponowanych rozwiązań. Wspomnę tylko przedstawicieli sąsiadującej z Szadółkami gminy Kolbudy. Od początku nie wierzyli oni, że „sytuacja zapachowa” po wybudowaniu kompostowni ulegnie pozytywnej zmianie. Wygląda na to, że mieli rację.
Ale kontrola WIOŚ na pewno nie poprawi obecnej sytuacji. Nie twierdzę, że w Zakładzie Utylizacyjnym wszystko było we wzorowym stanie. Nie wiem np., czy instalacje sortowni miały zapewnione poprawne, skuteczne, tzw. „bieżące utrzymanie”. A wiadomo, że urządzenia takie jak przesiewacze sitowe, separatory itp. utrzymywać trzeba nad wyraz starannie. I wiem też, że decyzje o wyborze takiej a nie innej firmy projektowej, takiego a nie innego programu modernizacji zakładu, takiego a nie innego wykonawcy modernizacji R11; nie były samodzielnymi decyzjami ZUT.
Tak, podpisywali się pod dokumentami w zasadzie tylko przedstawiciele zakładu. (pozwala to teraz łatwo znaleźć „chłopca do bicia”). Ale żadna z tych strategicznych decyzji nie była decyzją samodzielną.
A dziś ci, którzy tak skutecznie kierowali zakład w miejsce, w którym dzisiaj się znajduje, prowadzą w nim kontrolę, wzmacniają właścicielski nadzór!
Za chwilę dowiemy się, że to aktualny zarząd (niektórzy pamiętają, kiedy i w jakich okolicznościach np. aktualny prezes obejmował stanowisko) jest winny zaistniałej sytuacji, nie potrafił dobrze zrealizować, znakomitych przecież, założeń. Stwierdzą to autorytety właściciela oraz urzędu nadzorującego sprawy ochrony środowiska. Ewentualne wnioski chętnie zaakceptuje rada nadzorcza.
I wszyscy wspólnie zaczną zastanawiać się nad tym, jak wydać kolejne pieniądze. Np. na budowę spalarni. Znowelizowana ustawa o odpadach pozwoli część pieniędzy na ten cel wyciągnąć od mieszkańców miasta (Zapłacisz więcej za wywóz śmieci, zyska na tym gmina)
Natomiast naszym zdaniem czas byłoby się zastanowić co będzie, gdy obecnej sytuacji zaczną przyglądać się urzędnicy UE, która współfinansowała przedsięwzięcie. Prawdopodobnie, w przypadku nieudanej realizacji, może pojawić się konieczność zwrócenia kwoty współfinansowania. Wszystko wskazuje na to, że zwrot tej kwoty może być zrealizowany skuteczniej niż „Plan modernizacji gospodarki odpadami w Gdańsku”.
Zakład Utylizacyjny sp. z o.o.
Adres: Pomorskie, Gdańsk, ul. Jabłoniowa 55
KRS: 0000052057
Tyle pieniędzy wydane a wszędzie SMRÓD. O co ja walczyłem ? WALCZYŁEM O POLSKIE, A CO MAMY ? SMRÓD ! Jak zawieje to śmierdzi na Chełmie w śródmieściu A NAWET JESZCZE DALEJ !
400 baniek za taki smrod???? To chyba najwiekszy przekret w najnowszych dziejach Gdańska!!!!!!!!!!
Gmina Kolbudy sama korzysta z tego skladowiska. Gdyby nie Szadółki zginęli by w swoich śmieciach, więc niech nie palą głupa.
Chcesz powiedziec ze na wysypisku wszystko jest ok? To zapraszam na Ujeścisko, albo sąsiadujące dzielnice. Swoją drogą mieszkańcy Kolbud wykazali się swego czasu wyjatkowa intuicją i rozsądkiem. Tylko oni podnosili, że cała ta inwestycja to lipa. A od siebie dodam że to zwykły szfindel miejski. Gdzie jest prokurator?
Kolego czytaj ze zrozumieniem. Mieszkancy Kowal mogli sobie mówić o rozsadku, mogli sie wykazywać etc… nie mając swojego wysypiska i jednocześnie korzystać z naszego?
PS Mieszkam na Zakoniczynie (kilometr od wysypiska) czasami smierdzi, czasami nie, od kilku dni jest spokój.
A co to ma wogole do rzeczy? Korzystanie i przestrzeganie? Jest smrod straszliwy, ludzie o tym mowili ze tak bedzie i tyle. Nikt ich nie sluchal. Nie ma czegos takiego jak wysypisko nasze i nie nasze. Jak korzystaja to placa tak jak i wszyscy mieszkancy. Wiec teoria bledna. Kazdy moze wysypywac smieci na dowolne wysypisko. To jest usługa płątna. A jesli komus to sie nie podoba, nie trzeba było budować wysypiska w Gdansku. A jesli tobie nie przeszkadza zapaszek to twoj problem. Całe mnostwo ludzie ledwo zipie z tego powodu. Coraz wiecej chorob, płuca wysiadaja, nowotworow najwiecej w regionie.
Winny w tej sprawie jest bezspornie prezydent Gdańska, który dał zielone światło dla inwestycji, która nigdy nie powinna być realizowana. Pytanie kto i ile na tym zarobił oficjalnie i pod stołem.
Wiadomo kto zarobił. Kolesie z PO. Przeciez robia to od lat i nikt nic nie robi. Gdzie jest CBA???